Temat: Czemu kobiety nie chcą wychodzić za mąż?

Czytałam wątek, ile miałayście lat wychodząc za mąż. Ja mam 23, narzeczony 32, jesteśmy razem 5 lat, ślub planujemy za 2 lata, bo on jest teraz za granicą. Dla mnie to i tak późno. A w ww temacie były opinie, że nigdy nie wezmę ślubu, a po co mi to. No dla mnie to proste, że jak kogoś kocham to chcę z nim być na zawsze ( mówię o dajrzałych, długo trwających związakach), dwa , że chce być za tą osobą odpowiedzialna i ta osoba za mnie, a ślub jest tego wyrazem. I najważniejsze, skoro mieszkam z partnerem, prowadzimy wspólne gospodarstwo domowe to dlaczego bez ślubu? Chociażby ze względów prawnych, mówię o cywilnym? Nic nie moge załatwić w urzędzie, jeśli chodzi o partnera, nie mam żadnych praw nawet jeśli chodzi o decyzję o jego leczeniu, nie mam prawa dziedziczyć w razie wypadku? Nie myślicie o takich konsekwencjach prawnych właśnie? Żeby było jasne, ja nikogo nie krytykuje czy nie nakłaniam, tylko ja myślę z ten sposób, i chciałabym się dowiedzieć jakie inni mają poglądy, że są tak przeciwni zawieraniu małżeństw  ?

Ślubu moze i chce ale z pewnością nie w moim wieku.Mam 23 lata i nie wyobrażam sobie byc juz teraz zona. Inna sprawa ze na ewentualne wesele chce sama zarobić.A minie troche czasu zanim cos odloze:D Nie wyobrażam sobie żeby rodzice placili za moje wesele.Moj kaprys-ja place;)

Pasek wagi

Ja nigdy nie byłam jakąś wielką fanką ślubów. Nie jestem też przeciwniczką, ale po prostu nie robią na mnie wrażenia te wszystkie romantyczne zaręczyny, chwalenie się pierścionkiem, sukienki księżniczki, miliony zdjęć na fejsie i wydawanie oszczędności całego życia na jeden dzień uroczystości (zwykle poprzedzonej kilkumiesięcznym stresem, załatwianiem miliona spraw, planowaniem i lataniem z wywieszonym językiem). Ślub kościelny odpada, bo jestem niewierząca, ale ślub cywilny - sam, jako zawarcie związku małżeńskiego - jest jednak momentami potrzebny: szpital (nie wiem, czy "konkubinom" udziela się informacji o stanie zdrowia pacjenta), dziedziczenie, różnego rodzaju formalności (banki, załatwienie czegoś w urzędzie czy gdziekolwiek, gdzie jednak słowo "mąż" ma większą moc sprawczą niż "mój chłopak/partner"). Więc pewnie po jakimś czasie trzeba by się na niego zdecydować. Rzadko się przejmuję zdaniem obcych osób, ale w wielu codziennych sprawach bycie w formalnym związku wiele ułatwia i nie trzeba się za każdym razem tłumaczyć - znam pary, które mimo że nie mają ślubu, mówią do obcych ludzi o partnerach "mój mąż"/"moja żona", bo tak jest łatwiej, wygodniej. Dlatego ślub to dla mnie raczej rodzaj formalności, potwierdzającej prawnie, że oto dwoje ludzi jest w zalegalizowanym związku i tworzy rodzinę, w której jedna osoba jest współodpowiedzialna za sprawy drugiej. Nie jest to - w moim odczuciu - jakiś romantyczny gest i potwierdzenie miłości, raczej prawna konieczność.

Nesca85 napisał(a):

wyszłam za mąż z miłości, z romantyzmu, z chęci bycia razem do końca życia, w sumie dopiero teraz 5 lat po ślubie czytając ten post uświadomiłam sobie że faktycznie niesie to dużo korzyści praktycznych :)Nigdy o tym tak nie myślałam, jak o czymś wygodnym, praktycznym, bo spadek, bo podpisanie zgody na operacje itd itdi tdWow, czlowiek uczy sie całe życie.Nie znam kobiety która nie chce ślubu. Owszem znam takie co nie trafiły na właściwego kandydata, ale to jedyna przeszkoda hahaWydaje mi się że te co nie chcą ślubu jeszcze nie spotkały miłości swojego życia.

Mogę się pod tym podpisać :) Poza tym u mnie to Mąż bardziej chciał ślubu, oświadczył się po 3 mc, ale ja wiedziałam, że to jest TO

PS. My mamy ślub cywilny, kościelnego nie mamy i nie zamierzamy mieć.

WildBlackberry napisał(a):

ja mam wrażenie, że po ślubie wszystko się psuje i cały czar pryska - dlatego nie chcę wychodzić za mąż. 

To zależy. U mnie po ślubie zmieniło się ale na lepsze, nie mówię, że wcześniej było źle czy coś mi przeszkadzało, ale po 2 latach od ślubu nadal jest sielankowo, spokojniej, bezpieczniej :)

cancri napisał(a):

SashaSwift7 napisał(a):

pitroczna napisał(a):

sadcat napisał(a):

po co jej chłop, któremu miałaby usługiwać, zrywać się biegiem z pracy, bo trzeba ugotować mu obiad, bo ciężko znaleźć ideał, który będzie gotował, sprzątał, bo dzieci czekają głodne
strasznie przykre to stwierdzenie, ze jak facet posprzata, albo ugotuje, to od razu ideal musi byc.. :(
wow, niektore z was maja naprawde dziwne staandardy....gotuje i sprzata to juz ideal?lolaz przykro sie czyta niektore wypowiedzi kobiet , dla ktorych zwiazek/malzenstwo  = uslugiwaniu facetowi, sprzataniu po nim i gotowaniu mu non stop, az zal.
To chyba nie o to chodzi w tej wypowiedzi. Po prostu kiedy jestesmy mlodsze, to wiecej rzeczy jakby tolerujemy, wiecej zachowan. Im czlowiek starszy, tym bardziej ceni sobie swoje przyzwyczajenia, i gorzej jest mu sie dostosowac do zmieniania ich dla kogos. Dlatego o ile niesamodzielnosc faceta w wieku 20 lat bedzie slodka, o tyle gdy bedzie mial tych lat 35 bedzie zyciowa pokraka.Nam stykie 7 lat razem. Wczesniej nie bylo sensu, bo to byl zwiazek na odleglosc. A teraz z przyzwyczajenia, to slub nic nie zmieni, wiec chyba tez nie ma sensu. Jedyne co, to mniejsze podatki bysmy placili jako osoby po slubie, bo w De "single" placa wiecej...no i w sumie lepsze swiadczenia sa czy pomoc- np. wystarczy, zeby jedno pracowalo, by drugie moglo robic kurs jezykowy za free, i takie tam (inaczej np. kurs sie moze nie nalezec). Ale nam to poki co wisi :P

nie ma co tłumaczyć, jak się nie umie przeczytać ze zrozumieniem to się nie powinno korzystać z forum, a przynajmniej udzielać się, bo tylko człowiek się za głowę łapie co za imbecyle mają dostęp do internetu.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.