- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 sierpnia 2014, 15:08
Czy to ja jestem dziwna czy takie laski? Dla mnie to jest nie pojete. Rozumiem jakby narzeczony sie wahal, gdyby ktos obraczek zapomnial albo gdyby prad na sali wylaczyli na pare godzin, ewentualnei ciepla wodka ;). Ale plakac przez kwiatki i jeszcze twierdzic, ze dzien w ktorym poslubilo sie najwazniejszego czlowieka nie byl przez to tym najpiekniejszym? Jasne, ze czlowiek jest zly bo ktos zrobil cos nei tak jak sie umawialismy, ale zeby robic z tego taka tragedie. Ja mam wrazenie, ze te dziewczyny robia wesela a slub to tylko taki dodatek malo wazny (msza piekna ale dzien nie najpiekniejszy bo sie bapis oberwal).
Ocencie sami:
Cytuje post ze slubnego forum:
"Melduję, że żyję, ale nie należe do osób, które powiedzą, że to był najpiękniejszy dzień w ich życiu.
Co poszło nie tak:
-świadkowa przywiozła butonierki i widzę, że nie takie jak miały być, okazało się, że dekoratorka odwaliła TOTALNĄ fuszerkę i nie zrobiła mi takich bukietów ani auta jak miały być, jak weszłam do kościoła to się prawie popłakałam, bo nie było połowy kwiatów, które miały być, tak samo nie skonczyła sali, nie wiem, co sie stalo, dzisiaj nie odbiera telefonów, jutro ma przyjechać po dekoracje to dopiero sobie z nią pogadam, a w piątek, jak z nią rozmawiałam wydawało się, że wszystko jest ok, a w czasie wesela odpadl kawalek materialu za naszymi plecami, takze dzisiaj nad ranem juz nie wytrzymalam i sie poryczalam, jak wstalismy
- goście nam dość wcześnie zaczeli wychodzic ok 1-2 w nocy, skonczylismy sie bawic o 4 rano, w ogole wczesniejszy slub mial przesuwe i po 16 weszlismy do kosciola, a dopiero po 18 bylismy na sali
- tesc wlaczyl klime i dym na pierwszym tancu nam sie troche rozszedl...
- w piatek wystawil nas kierowca, ale znalezlismy zastepstwo, a tamten nawet nie zadzwonil
- jeden z lektorow, ktory obiecal, ze przyjdzie nie zjawil sie i nie dal znaku zycia
I jeszcze pewnie milion innych drobiazgow, ktorych nie bede wypisywac.
Reszta w porzadku, ogolnie goscie zadowoleni, jedzenie super, muzyka tez, koszyki zrobily furore, suknia sie podobala, msze mielismy piekna, powiedzielismy przysiege z pamieci i reszta byla bez zarzutu.
Zdjecia moze wrzuce jutro, teraz zbieramy sie powoli na poprawiny, bo fryzjerka wlasnie dotarla."
18 sierpnia 2014, 18:06
Oj KotkoPsotko, masz do slubu jeszcze trochę czasu a tak przeżywasz i wymyślasz takie dziwne tematy, że wcale nie zdziwiłabym się, gdybyś po ślubie uraczyła nas wątkiem podobnym do tego zacytowanego przez Ciebie:)
A tak poza tym, jak człowiek coś sobie planuje, wydaje na to kasę i wyobraża sobie ten jeden z najważniejszych dni w życiu a później ktoś mu odstawi taką lipę, to wcale się nie dziwię, że później jest niezadowolenie. Nikt nie powiedział, że laska na swoim weselu usiadła i zaczęła płakać. Po prostu jak sobie później przeanalizowała to wszystko, to doszła do takich a nie innych wniosków.
19 sierpnia 2014, 10:10
gdybym miała psuć sobie nerwy i urodę takimi drobiazgami jak kwiatki, dekoracyjki, kierowca, zadowolenie ciotki Zosi, zaprosić czy nie zaprosić ciotecznego szwagra babki, dym na podłodze (moj osobisty faworyt), pierwszy taniec, kwiaty w kościele i kolor dywanu, to wzięłabym ten ślub na plaży, w pareo i ze świadkiem w osobie barmana albo posterunkowego. Albo po ceremonii udała się natychmiast w podróż poślubną, a goście niech idą do baru. Względnie nie brała wcale. Życie jest jedno. Szczęscie małżeńskie w najmniejszym nawet stopniu nie zależy od jakości wesela. I to jest puenta zarówno do dziwni z forum ślubnego, jak i do autorki postu na Vitalii.
Edytowany przez krolowamargot1 19 sierpnia 2014, 10:11
19 sierpnia 2014, 11:12
Ty jesteś Kotko :)
sama jesteś tam bardzo zaaferowana tym dniem, a nie rozumiesz, że dla kogoś to też jest tak strasznie ważne.
tak to jest dostrzegać drzazgę w czyimś oku, a belki w swoim nie widzieć :)
PS. ja akurat bardzo lubię Twoje ślubne watki, choć swój ślub zaplanowałam w ciągu miesiąca, bez zbędnych (wg mnie) rozważań i achów :)