- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 lipca 2014, 21:55
hej :) przygotowuje prezentację ślubną na temat emocji i potrzebna mi wasza pomoc. Jakie emocje towarzyszyły wam podczas ślubu, wesela, przygotowań, błogosławieństwa itd? bede wdzięczna za pomoc
22 lipca 2014, 22:16
trochę stresu, trochę radości, trochę zdenerwowania... po rozwodzie to i tak nie ma żadnego znaczenia :P
22 lipca 2014, 22:20
co prawda ślubu nie miałam jeszcze. ale mój brat tak tydzień temu. z obserwacji: dużo stresu w pryzgotowaniach, podczas błogosławieństwa również, radość łzy szczęścia, drżenia brody i powstrzymywanie sie od łez hehe. z weselem wiadomo aby wszystko się udało, poszło po ich myśli. zeby nikt z gosci nie zrobil czegos niestosownego bądz z rodziny. czy goscie beda sie bawić? tyle zaobserwowałam , może cos pomogło a może nie ;p
22 lipca 2014, 22:35
radosc, podekscytowanie, zdenerwowanie, troche trema jak rzed wystepem:D
22 lipca 2014, 22:40
Stres,radość i strach ,że się rozmyśli:D
22 lipca 2014, 23:52
Mam jeszcze do slubu 6 tyg i jak na razie to masakra. Po poczatkawej euforii towarzyszacej zareczynom i chodzeniu z glowa w chmurach to juz tylko coraz gorzej... Ja niewiele poza stresem obecnie czuje. Stres o pieniadze, gosci, sukienke, jedzenie, picie, dekoracje, dojazd dla gosci etc etc. Niekonczaca sie lista. Bylam juz na granicy zalamania i chcialam wszystko odwolac (tzn pojsc z narzeczonym do USC, nie bawic sie w wesele, atrakcje, sukienki etc). Mam nadzieje, ze bedzie lepiej bo inaczej sie wykoncze zanim za maz wyjde (aczkolwiek ogolnie jestem malo odporna na stres).
23 lipca 2014, 15:03
Głupawka podczas składania przysięgi :-D
27 lipca 2014, 10:41
Bez emocji. Tak jakbym brała udział w jakimś spektaklu, jakby to mnie nie dotyczyło. W ogóle nie czułam "powagi chwili"
27 lipca 2014, 10:47
Ja na tydzień przed ślubem, nie spałam nie jadłam tylko fajkę za fają paliłam, dodatkowo cały czas wyłam ;p w dniu ślubu wszystko uszło byłam lekko podenerwowana ale gorzej było kilka dni przed ślubem
28 lipca 2014, 21:22
tydzien przed - codziennie płacz, bo mnie latająca mucha wkurzała.
dzien wesela - nic. totalnie nic, nigdy tak odprężona nie byłam. blogosławienstwo, kościół, goście,, sala, przemowy - nic. świetnie sie bawiłam jak na super imprezie z super ludźmi. za to mąż płakał :)