Temat: co zamiast wesela?

Co proponujecie, albo mieliście zamiast wesela? Sama nasiadówa w knajpie: obiad, kawa i coś tam jeszcze- bez tańców, czy może jakieś przyjęcie? Z Narzeczonym nie chcemy wesela i zastanawiamy się co zamiast :)

agacik1988 napisał(a):

Mnie samej, takie małe przyjęcie z najbliższą rodziną bardziej by odpowiadało, niż duże wesele, na które trzeba zaprosić wszystkie ciotki (bo wypada!). Mniejsze koszty i stres związany z przygotowywaniem, a atmosfera może być znacznie lepsza :)
jestem tego samego zdania! ale z moją rodziną jest tak, ze jak ich nie zaprosze znacyz tych ktorych własnie wypada, to jest obraza majestatu i miu powiedza ze mnie nie stac... wrrr.
Pasek wagi

Lusiaaaaa napisał(a):

agacik1988 napisał(a):

Mnie samej, takie małe przyjęcie z najbliższą rodziną bardziej by odpowiadało, niż duże wesele, na które trzeba zaprosić wszystkie ciotki (bo wypada!). Mniejsze koszty i stres związany z przygotowywaniem, a atmosfera może być znacznie lepsza :)
jestem tego samego zdania! ale z moją rodziną jest tak, ze jak ich nie zaprosze znacyz tych ktorych własnie wypada, to jest obraza majestatu i miu powiedza ze mnie nie stac... wrrr.

hehe to samo mam..wolalabym zrobic skromne przyjecie , ale mam takie ciotki, ze by mi wszystko wytknely,niestety
paula no żebyś wiedziała, że ja tez.... nagada się i niby powinno mi to zwisać, ale jednak to pozniej czlowieka truje...
Pasek wagi
No to co z tego? Jeśli moje "wesele" będzie właśnie takiego typu, to uargumentuję to w pierwszej kolejności tym, że MNIE NIE STAĆ. Nie będę brała ślubu dla gości i wesela, ale dla nas (mówię o sobie i narzeczonym). Resztę pieniędzy wolę przeznaczyć na mieszkanie, w którym później spędzę kawał życia.
agacik oj nie znasz mojej rodziny... wierz mi, że obrażą sie jak nie wiem co. Ja mogłabym swoj ślub wziąc po cichu ze świadkami tylko i rodzicami no i rodzeństwem... bo jesli o kase chodzi to moja rodzina raczej mi nie na wali za przeproszeniem...
Pasek wagi
U nas zaczęło się o 15, byl alkohol, ale goscie (36osob) wcześniej już uslyszeli że to nie bedzie typowe weselicho i niech się nie nastawiaja na biesiade do rana. Zresztą o 21 juz zaczynalo byc chlodno (w tym ogrodzie) i wszyscy sami zaczęli się rozjezdzac. Nikt nie marudzil, zaprosiliśmy takich gości, którzy byli nam bliscy i rozumieli nasze poglądy na temat tradycyjnych wesel. Bylo bosko.
Moja ciotka mieszkająca w Niemczech już od dłuższego czasu (jeszcze nie byłam zaręczona) wprasza się na wielkie wesele. W kółko powtarza, że mam dać znać wcześniej, bo musi sobie wziąć urlop, w innym razie, zamiast do mnie, pojedzie w ciepłe kraje na urlop... Poza tym zaznaczyła, że wesele musi odbyć się w weekend i trwać 2 dni (czyli z poprawinami). I nie ma mowy o tym, że mogłoby nie być prawdziwego zespołu!
Gdy zwróciłam jej uwagę, że takie wesele kosztuje ostro ~30tys.zł (i więcej), to się zaśmiała. Jej zdaniem maksymalnie 20tysięcy... Uśmiechnęłam się tylko i spłynęło to po mnie jak po kaczce. Mój ślub i ja będę decydowała. Im mniej osób, tym lepiej dla mnie, bo na wesele oszczędzam z narzeczonym,a rodzice nie dorzucą mi się groszem. Nie nastawiam się nawet na koperty od nich. U mnie w domu nigdy się nie przelewało, więc jeśli rodzice będą mogli sobie kupić jakieś "wyjściowe szaty", to już będzie sukces.
ja bym chciala obiad. zeby kazdy z kazdym pogadal a nie uciekal na parkiet tanczyc ciuchcie. jesli da rade to cywilny jak najpozniej sie da i obiad z ciastem i tortem albo obiad z przekaskami czyms slodkim wino na stole i szampan. reszta alko w barze albo wcale bo nie chce miec gosci ktorzy wyjda nogami do przodu, taka mam rodzine a partnera jest przeciwienstwem. jak rodzina sie obraza to swiadczy to o nich, nie pasuje moga ogladac familiade
Pasek wagi
Obiad w domu.

Wkurza mnie takie podejscie rodziny, ze musi byc wesele.Patrza tylko zeby sie najesc i nachlac na czyjs koszt i nie obchodzi i ch to, ze mlodzi nowa droge zycia zaczynaja z powaznymi dlugami
Pasek wagi
U mnie był obiad i cocktail party. Znalazłam knajpkę z pięknym ogrodem koło siebie. Był obiad i na stole zimne przekąski / ciasta też. Muzyka grała w tle (wybrane przez mnie kawałki) jak ktoś chciał mógł potańczyć. Część osób się przeniosła do ogrodu. Było miło i ok 22 wszyscy się rozeszli (ślub miałam o 15stej, to do knajpki zajechaliśmy koło16stej). Nie miałam ani ochoty ani kasy na wesele, a chcieliśmy sami sobie wszystko sfinansować bez pomocy rodziców, żeby potem nie było licytacji, że skoro ktoś nam dołożył tyle a tyle to ma prawo się wtrącać w organizację. I tak musieliśmy zaprosić wujków i ciotki ze strony męża w większej ilości bo była obraza majestatu :-/

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.