Temat: wizyta u ksiedza-pytanie do osob ktore to przezyly

jak wyglada wizyta u ksiedza przed slubem?
jakie pytania ksiadz zadaje?
czy pyta rowniez modlitw tak jak kiedys bylo to na religii?czy to poprostu sciema niektorych par, ktore narzekaja na ksiedza?
Nie ma się czego bać, poza tym co dziewczyny pisały, pytał czy nie ma przeciwwskazań do zawarcia związku małżeńskiego jak pokrewieństwo, czy choroba, czy nie działamy pod presją i przymusem, kazał się podpisać w kilku miejscach, ważne! pytał o dane światków ślubu data urodzenia, pesel (kwestia urzędowa przy ślubie konkordatowym). Trochę tam wyjaśniał z technicznych spraw ślubu i tyle.
ksiadz nie będzie Cie pytał o żadne modlitwy, nie martw się 
zada kilka pytań, ale to aby wypełnic protokół, my akurat razem byliśmy jak spisywał protokół, nie kazał wyjść jednemu na chwilę,aby z drugim spisać
To zależy od księdza. Nasz ksiądz akurat był bardzo wyluzowany i większość formalności ominął. Spisał nasze dane i dane świadków. Popytał gdzie będziemy mieszkać, jak się poznaliśmy, ile lat jesteśmy razem i czy planujemy dzieci. To tyle. Nasze spotkanie trwało jakieś 15 minut i było bardzo przyjemne, nie potrzebnie się stresowaliśmy;) 
My byliśmy 2 razy. Pierwszy raz ustalić termin ślubu i ksiądz zadawał pytania typu czy chodzimy do kościoła, ile razy i czemu tak rzadko :P, czy mieszkamy razem i powiedział jakie dokumenty musimy przynieść. Później były nauki.Normalnie to chyba 8 spotkań z księdzem i 3 w poradni rodzinnej. My się zapisaliśmy na taki skrócony w innym mieście i w sumie byliśmy 3 razy na takich pogadankach i 1 w poradni. No i później z dokumentami i zaświadczeniem znowu do proboszcza, gdzie wypełnialiśmy ankietę. Ksiądz czytał te pytania a my odpowiadaliśmy i on zapisywał nasze odpowiedzi. Pytania są typu "Czy zamierzacie wychowywać dzieci w wierze katolickiej" albo "czy zgadzasz się ze stwierdzeniem że mąż powinien zarabiać na rodzinę a żona zajmować się domem" :D:D:D albo "czy jestes wirzący" i takie tego typu. No i wtedy też daliśmy księdzu "co łaska" :P
myślę, ze wszystko zalezy od parafii.
w naszej sytuacji mieliśmy kurs przedmałżeński z różnymi osobami, 3 księży, różni doradcy, wszytsko w formie 5 spotkań w weekendy po 4-5 godzin. indywidualnie z księdzem spisuje się protokół przedślubny. potem ustala się wszytskie szczegóły. u nas przeszło to w bardzo przyjemnej atmosferze, ksiądz jest często do naszej dyspozycji i odpowiada na wszytskie(tez głupie) pytania. nie spodziewaliśmy się tego :)
a z nami sie modlił na wejsciu i przepytał nas przykazan kościelnych i sakramenty :) powiedział że jeteśmy bardzo pobozni he he he he;p potem protokoły czyli pytania jak już większość napisala i świadectwa z katechezy szkolenej i po wszystkim .. my bylimy pare razy ale nam brakowalo pare rzeczy.
Przyznałyście się, że mieszkacie z partnerem ? :) 

maja1989 napisał(a):

Przyznałyście się, że mieszkacie z partnerem ? :) 

chyba z konkubentem
śmieszy mnie słowo partner, nie lepiej nazywać rzeczy po imieniu?

Mimelka napisał(a):

maja1989 napisał(a):

Przyznałyście się, że mieszkacie z partnerem ? :) 
chyba z konkubentemśmieszy mnie słowo partner, nie lepiej nazywać rzeczy po imieniu?
no chyba nie konkubent :P aby nazywać partnera konkubentem należy  "zarejestrować" w urzędzie związek jako konkubinat - wiem, bo moja znajoma tak ma. Pobierane jest chyba z 50zł opłaty i jest papier.
Ja mieszkam z narzeczonym, kochamy się ponad wszystko i nie zamiarzam się tego wstydzić bo nic złego nie robimy... co prawda, nie do końca zgadzam się z teoriami kościoła, bo moja definicja grzechu jest inna (jak można nazywać coś grzechem co sprawia przyjemność dwojgu ludzi i ani im ani nikomu innemu nie robi krzywdy?)

Mimelka napisał(a):

maja1989 napisał(a):

Przyznałyście się, że mieszkacie z partnerem ? :) 
chyba z konkubentemśmieszy mnie słowo partner, nie lepiej nazywać rzeczy po imieniu?



a mnie drazni slowo konkubent;///////

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.