- Dołączył: 2013-01-30
- Miasto:
- Liczba postów: 355
2 września 2013, 12:30
jak wyglada wizyta u ksiedza przed slubem?
jakie pytania ksiadz zadaje?
czy pyta rowniez modlitw tak jak kiedys bylo to na religii?czy to poprostu sciema niektorych par, ktore narzekaja na ksiedza?
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
2 września 2013, 13:20
Nie ma się czego bać, poza tym co dziewczyny pisały, pytał czy nie ma przeciwwskazań do zawarcia związku małżeńskiego jak pokrewieństwo, czy choroba, czy nie działamy pod presją i przymusem, kazał się podpisać w kilku miejscach, ważne! pytał o dane światków ślubu data urodzenia, pesel (kwestia urzędowa przy ślubie konkordatowym). Trochę tam wyjaśniał z technicznych spraw ślubu i tyle.
- Dołączył: 2010-02-23
- Miasto: Międzyrzec Podlaski
- Liczba postów: 4709
2 września 2013, 13:35
ksiadz nie będzie Cie pytał o żadne modlitwy, nie martw się
zada kilka pytań, ale to aby wypełnic protokół, my akurat razem byliśmy jak spisywał protokół, nie kazał wyjść jednemu na chwilę,aby z drugim spisać
- Dołączył: 2012-03-29
- Miasto: Opalewo
- Liczba postów: 988
2 września 2013, 13:39
To zależy od księdza. Nasz ksiądz akurat był bardzo wyluzowany i większość formalności ominął. Spisał nasze dane i dane świadków. Popytał gdzie będziemy mieszkać, jak się poznaliśmy, ile lat jesteśmy razem i czy planujemy dzieci. To tyle. Nasze spotkanie trwało jakieś 15 minut i było bardzo przyjemne, nie potrzebnie się stresowaliśmy;)
2 września 2013, 13:39
My byliśmy 2 razy. Pierwszy raz ustalić termin ślubu i ksiądz zadawał pytania typu czy chodzimy do kościoła, ile razy i czemu tak rzadko :P, czy mieszkamy razem i powiedział jakie dokumenty musimy przynieść. Później były nauki.Normalnie to chyba 8 spotkań z księdzem i 3 w poradni rodzinnej. My się zapisaliśmy na taki skrócony w innym mieście i w sumie byliśmy 3 razy na takich pogadankach i 1 w poradni. No i później z dokumentami i zaświadczeniem znowu do proboszcza, gdzie wypełnialiśmy ankietę. Ksiądz czytał te pytania a my odpowiadaliśmy i on zapisywał nasze odpowiedzi. Pytania są typu "Czy zamierzacie wychowywać dzieci w wierze katolickiej" albo "czy zgadzasz się ze stwierdzeniem że mąż powinien zarabiać na rodzinę a żona zajmować się domem" :D:D:D albo "czy jestes wirzący" i takie tego typu. No i wtedy też daliśmy księdzu "co łaska" :P
2 września 2013, 15:00
myślę, ze wszystko zalezy od parafii.
w naszej sytuacji mieliśmy kurs przedmałżeński z różnymi osobami, 3 księży, różni doradcy, wszytsko w formie 5 spotkań w weekendy po 4-5 godzin. indywidualnie z księdzem spisuje się protokół przedślubny. potem ustala się wszytskie szczegóły. u nas przeszło to w bardzo przyjemnej atmosferze, ksiądz jest często do naszej dyspozycji i odpowiada na wszytskie(tez głupie) pytania. nie spodziewaliśmy się tego :)
- Dołączył: 2013-01-21
- Miasto: Paryż
- Liczba postów: 185
2 września 2013, 15:56
a z nami sie modlił na wejsciu i przepytał nas przykazan kościelnych i sakramenty :) powiedział że jeteśmy bardzo pobozni he he he he;p potem protokoły czyli pytania jak już większość napisala i świadectwa z katechezy szkolenej i po wszystkim .. my bylimy pare razy ale nam brakowalo pare rzeczy.
- Dołączył: 2009-01-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 4271
9 września 2013, 11:27
Przyznałyście się, że mieszkacie z partnerem ? :)
- Dołączył: 2009-06-07
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 6718
9 września 2013, 18:26
maja1989 napisał(a):
Przyznałyście się, że mieszkacie z partnerem ? :)
chyba z konkubentem
śmieszy mnie słowo partner, nie lepiej nazywać rzeczy po imieniu?
22 września 2013, 21:38
Mimelka napisał(a):
maja1989 napisał(a):
Przyznałyście się, że mieszkacie z partnerem ? :)
chyba z konkubentemśmieszy mnie słowo partner, nie lepiej nazywać rzeczy po imieniu?
no chyba nie konkubent :P aby nazywać partnera konkubentem należy "zarejestrować" w urzędzie związek jako konkubinat - wiem, bo moja znajoma tak ma. Pobierane jest chyba z 50zł opłaty i jest papier.
Ja mieszkam z narzeczonym, kochamy się ponad wszystko i nie zamiarzam się tego wstydzić bo nic złego nie robimy... co prawda, nie do końca zgadzam się z teoriami kościoła, bo moja definicja grzechu jest inna (jak można nazywać coś grzechem co sprawia przyjemność dwojgu ludzi i ani im ani nikomu innemu nie robi krzywdy?)
24 września 2013, 14:21
Mimelka napisał(a):
maja1989 napisał(a):
Przyznałyście się, że mieszkacie z partnerem ? :)
chyba z konkubentemśmieszy mnie słowo partner, nie lepiej nazywać rzeczy po imieniu?
a mnie drazni slowo konkubent;///////