Temat: Slub - jestem totalna ciapa i potrzebna mi pomoc !!!

Luby chce sie zenic, najlepiej niedlugo. Problem w tym, ze :

1. On ma duza rodzine;  ciotki, pociotki, kuzyni, bratowe, no masa ich jest ... ja mam calej rodziny z 6 osob, pewnie znalazloby sie cos wiecej ale nie mam ochoty zapraszac ludzi, ktorych widzialam ostatnio 20 lat temu i ktorzy pewnie i tak sie nie pojawia... nie chce sytuacji kiedy z mojej strony bedzie 6 osob a z jego 120... zreszta on tez to rozumie...

2. Nie stac mnie na niewiadomo co a wiem ze profesjonalana organizacja wesela kosztuje, znajoma robila wesele za ktore zaplacila 20.000 ... to bylo wieeeelkie wesele, liczyla ze sie zwroci z kopert, no i sie przeliczyla ... ja nie mam tyle, a nie zamierzam brac kredytow tylko po to by sie kuzynom pokazac...

3. Taki ze mnie organizator jak z koziej dupy skrzypce, nie umiem sobie zorganizowac dwoch jednakowych skarpetek , a co dopiero mowic o wystroju kosciola czy cos w tym kierunku... np.wczoraj dopiero sie zorientowalam, ze zaproszenia dla gosci moga byc imienne albo nie :( nawet nie wiem od czego mialabym zaczac...

4. Nie chce robic tylko cywilnego, ale nie znosze byc w centrum uwagi w takich typowych swinskich weselnych grach, jezeli wiecie o co mi chodzi...

Czy ktos mi moze cos doradzic ?

beatrx napisał(a):

a Ty w ogóle chcesz wesele? czy robisz je jedynie ze względu na faceta? zaproponuj opcję obiadu dla najbliższej rodziny po uroczystości, wyjdzie i taniej i prosciej to zorganizować noi nie będzie Ci głupio, że od Ciebie jest mało osób. aha, i jak chcesz wesele to 20tys to mało;) i znajoma naprawdę wesele po kosztach robiła.


na razie to probuje tak teoretycznie ogarnac...  moj luby tez nie lubi wielkich imprez, on tez zle sie z tym czuje, ze od niego by tyle ludu bylo :)  jego cala rodzina jest bardzo zainteresowana naszym weselem, wszyscy chca przylezc, on ma z 5 cioro rodzenstwa , jego mama ma 5 siostr, o ojca rodzinie nie wspomne i sa bardzo bliscy sobie ...
  chyba gdzies uciekniemy, do las vegas  czy cos :D
My mamy 40 osób wyniesie nas około ze wszystkim  14 tys... i tak troche duzo:P

Pasek wagi

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

na razie to probuje tak teoretycznie ogarnac...  moj luby tez nie lubi wielkich imprez, on tez zle sie z tym czuje, ze od niego by tyle ludu bylo :)  jego cala rodzina jest bardzo zainteresowana naszym weselem, wszyscy chca przylezc, on ma z 5 cioro rodzenstwa , jego mama ma 5 siostr, o ojca rodzinie nie wspomne i sa bardzo bliscy sobie ...  chyba gdzies uciekniemy, do las vegas  czy cos :D
,
no to jak oboje nie chcecie wielkiej imprezy to zróbcie tylko obiad;) z wielką rodziną niestety jest tak, że jak nie zaprosicie wszystkich to osoby niezaproszone będą się źle czuły i mogą powstać jakieś spięcia. a jak powiecie wprost, że wesela nie ma i nikt zaproszony nie jest to jakoś to przełkną.
tylko lubemu troche glupio , ze od niego tyle ludu a odemnie max 10 osob
Nic w tym głupiego, i tak później będziecie jedną wielką rodziną :)

Byłam na ślubie, gdzie każda ciotka przyniosła jakieś ciasto - już mniejszy koszt. To samo można zrobić z dekoracjami czy nawet z potrawami. :)
my mamy taki zespół, że zabawy będą super! młodzi ludzie, w naszym wieku, a nie jakieś podstarzałe pryki :)
na pewno nie będzie wiejsko i świńsko, jak to określiłaś... poza tym nikt nie mówi, że muszą być zabawy :)

w ogóle nikt nie mówi, że musicie robić jakieś wesele. przecież możecie zrobić przyjęcie, uroczysty obiad czy kolację po ceremonii zaślubin, zwłaszcza jeśli, jak sama mówisz, masz bardzo małe grono najbliższych osób.

moja siostra zrobiła przyjęcie na 30 osób, 15 z jednej strony, 15 z drugiej, i jakoś im się podobało :)

a my robimy z kolei wesele na ok 140 osób, zaproszonych 160, ale odliczamy już niektórych z różnych względów. tak chcieliśmy, to tak mamy :)
Nie przejmuj się, wszystko da się rozwiązać tak, żeby obie strony były zadowolone. Ja biorę ślub w przyszłym roku, więc powoli biorę się za organizację. Mam wielką rodzinę, ale z naprawdę kilkoma osobami utrzymuję kontakt, zapraszam więc maksymalnie 20 osób (w tym najbliżsi - rodzice, rodzeństwo z małżonkami). Nie mogę się przejmować, że któraś ciotka poczuje się urażona tym, że nie została zaproszona, bo inaczej miałabym na ślubie z mojej strony pewnie ze 150 osób co najmniej. Mój narzeczony zaprasza kilka osób więcej, bo też i kontakty ze swoją rodziną ma o wiele żywsze. Jesteśmy młodzi, ja nie mam jeszcze stałej pracy, więc też chcemy zorganizować wszystko w miarę tanio, ale klimatycznie. Nie robimy wesela, tylko krótsze przyjęcie, co też trochę ogranicza wydatki. Zobaczysz, że kiedy już zaczniesz się wdrażać w temat, to powoli ta "ślubna układanka" zacznie się jakoś układać w całość. ;)
ja też jestem przerażona - zaręczeni jesteśmy prawie 2 miesiące a jeszcze nic nie ruszone... jedynie obejrzeliśmy 2 sale i to tyle  ciekawe jak mam urządzić fajne wesele...
Kochana, nie stresuj się ;) Nie podchodź do tego jak do najgorszej rzeczy na świecie. Sama jestem w trakcie organizowania ślubu ,z chęcią Ci pomogę ;) Napisz do mnie 
ja miałam wesele na 40 osób i do dzisiaj goście je miło wspominają, a już jest pięć lat po, jeśli chcesz mieć małe ustal z narzeczonym, że zapraszacie tylko rodziców, rodzeństwo, chrzestnych i dziadków, ewentualnie może ktoś odpaść, a z jego strony może być więcej osób, jeśli utrzymuje z nimi kontakt.Później idziesz do kościoła popytać jakie są terminy i szukasz sali, zastanawiasz się czy diżej czy zespól ( ja miałam didżeja), dogadujesz fotografa i ewe. kamerzystę, w kościele pytasz czy kościelny lub inna osoba ubiera kościół, jak chcesz coś ekstra mieć to dogadujesz to z kwiaciarnią przy wybieraniu bukietu i ew. butonierek, zaproszenia są tak naprawdę nie ważne do każdy je potem rzuci w kąt... suknia itd to już sama musisz wiedzieć czy szyta czy wypożyczona czy kupiona, jak szyta to u nas np termin się zaklepuje około roku na przód...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.