Temat: Duży problem

Mam naprawdę duży problem. Mój narzeczony chciałby już wziąć ze mną ślub, ale jest problem. Moi rodzice są po rozwodzie, z orzeczeniem winy mojego ojca, bij moją matkę, przez wiele lat stałam po jej stronie, ale od pewnego czasu znów odzywam się z ojcem i staram się o polepszenie stosunków, nie chcę już bawić się w stawanie po czyjejś stronie, bo jeśli będę miała dzieci, to chcę, żeby miały dziadka, ale ojciec to wielki furiat. W sobotę robiliśmy grilla z braćmi i ojciec też tam był. Gdy się podpił powiedział, że jeśli któreś z nas (ja, albo któryś brat) będziemy brać ślub, to on nie chce tam widzieć nowego męża mojej mamy bo "wystrzela pół kościoła" jeśli się tam pojawi. Ja bardzo lubię męża mojej mamy i nie chcę zrobić przykrości ani jej ani jej mężowi, mówiąc, że go tam nie może być, ani na ślubie, ani na weselu... Chciałabym, żeby ten dzień, był szczęśliwy, ale nie będzie, bo będę się bała, że będzie jakaś awantura... Ojciec gdyby nie było tam męża mojej mamy może zachowałby się normalnie, ale boję się, że jeśli mama sobie wypije zacznie kłótnie. To ośmieszyłoby mnie przed rodziną lubego, która jest bardzo tradycyjna i składająca się z wielkich bogaczy, a oni i tak patrzą na mnie jak na osobę z marginesu, już przez samo to, że jestem z patologicznej rodziny... Ja już nie wiem co ja mam zrobić...

Cannabis91 napisał(a):

70ada51 napisał(a):

Cannabis91 napisał(a):

Jedyna szansa na odcięcie się to wyjazd do innego miasta, zmiana nr telefonów i tak dalej... Jak od niego uciekłam jak byliśmy skłóceni i przeprowadziłam się do narzeczonego, to on mnie tam znalazł (nigdy mu nikt nie mówił, gdzie mój luby mieszka) i narobił mi wstydu...
zrobiłabym to, jeśli tak trzeba. bierzesz ślub, "zaczynasz nowe życie", zacznij je gdzieś indziej. przerwij tę patologię, bo będzie się ciągnąć dopóki on nie umrze... niefajnie żyć w strachu.
To łatwo się mówi "ucieknij" a moje życie? moje studia? moi bracia? rodzina lubego? jego praca? i skad wziąć pieniadze na życie od zera? Gdybym miala wór pieniedzy dawno by mnie tu nie było...
pieniądze nie są przeszkodą. na Twoim miejscu poszłabym do psychologa, bo tato narobił niezłego bigosu...
Pasek wagi
wiem, ze narobił... Ale... mozecie mowic ze jestem głupia ale do psycho nie pojde, powie mi to co dobrze wiem a moich spraw za mnie nie rozwiaze
No chwile chwile... zaczelam czytac 1 post i nie wierze wlasnym oczom :> Ty chcesz zeby Twoje dzieci mialy takiego dziadka? ktoremu sie glos podnosi i ktory ma podejscie ze komus tam wpier... ? No dziewczyno co Ty gadasz :> wejz moze przejdz na 1 strone tego posta i poczytaj co piszesz o ojcu a potem pomysl raz jeszcze bo chyba Ci jakies klapki na oczy spadly. Moj ojciec mojej matki nie bil ale ja zdradzal i tez sa po rozwodzie od kilkunastu lat i dobrze mi z tym bo nie musze sie wstydzic... mam coreczke i oznajmilam mojej mamie ze nawet jakby moj ojciec na glowie stanal to nie ma prawa zblizyc sie do mojego dziecka - dlaczego? bo skoro nie potrafil byc ojcem to nie zasluzyl zeby byc dziadkiem. Jak ma miec beznadziejnego dziadka to lepiej zadnego - mniejsza krzywda. Ludzie sie nie zmieniaja tylko dopasowuja do sytuacji a to jacy sa jest gleboko w nich. 


Przeczytaj wszytskie moje posty... Nie jest możliwe zerwanie całkowite kontaktów z tym człowiekiem... Tak jak pisałam, to ode mnie zależy czy będę drzeć z nim koty przy każdej okazji a on będzie robił wszystko żeby umilić mi życie, albo będę miała z nim jako takie stosunki, które również zobowiązują mnie do tolerowania jego niektórych zachowań...
chcesz pomocy czy nie? zakladasz temat a jak dostajesz rady to wszystko na nie bo co? bo masz sterte wymowek. To jest BEZSENSU. dziewczyny chca Ci pomoc a Ty masz klapki na oczach i nie i nie... 
chcesz cale zycie w tym tkwic i jeszcze w to wciagac swojego narzeczonego? ;/ jak czlowieka zrzera gangrena to sie reke amputuje i wtedy czlowiek wraca do zdrowia. pomysl o tym. 
fawnn w takim razie spróbuj znaleźć pracę w zawodzie kuratora jeśli robi ci koło doopy ktoś kogo się główny prokurator w twoim rejonie boi... powodzenia życzę :/
Autorko, to się chyba nazywa syndrom DDA. Jedyne, co możesz naprawdę zrobić w swoim życiu z człowiekiem, który podniósł rękę na Twoja matkę i Ciebie źle traktuje, to wziąć siekierę i odrąbać tę chorą pępowinę. Jak chce się poprawić stosunki, to muszą tego chcieć obie strony, a twój ojciec wygląda jakby nie chciał. Więc przykro mi, ale płaszczenie się przed facetem, który wygaduje groźby pod adresem twojego ojczyma, to nie jest to, co powinnaś robić. Ale jesteś dorosła, masz też prawo spierniczyć sobie wesele i dalsze życie w imię głupio pojętej lojalności wobec ojca.
Pasek wagi

krolowamargot1 napisał(a):

Autorko, to się chyba nazywa syndrom DDA. Jedyne, co możesz naprawdę zrobić w swoim życiu z człowiekiem, który podniósł rękę na Twoja matkę i Ciebie źle traktuje, to wziąć siekierę i odrąbać tę chorą pępowinę. Jak chce się poprawić stosunki, to muszą tego chcieć obie strony, a twój ojciec wygląda jakby nie chciał. Więc przykro mi, ale płaszczenie się przed facetem, który wygaduje groźby pod adresem twojego ojczyma, to nie jest to, co powinnaś robić. Ale jesteś dorosła, masz też prawo spierniczyć sobie wesele i dalsze życie w imię głupio pojętej lojalności wobec ojca.

Ja mam w doopie to co ojciec czuję, ale najnormalniej w świecie się boje i się do tego przyznaję, wiem, że dopóki mam z nim jako takie stosunki mam spokój...

Cannabis91 napisał(a):

Ja mam w doopie to co ojciec czuję, ale najnormalniej w świecie się boje i się do tego przyznaję, wiem, że dopóki mam z nim jako takie stosunki mam spokój...

to upiecz mu tort na święta i umyj okna na wiosnę, dziecko nazwij jego imieniem, dla dobra stosunków oczywiście... 

odetnij się od tego, bo nie jest z Tobą dobrze... utrzymywanie jako takich stosunków nie jest rozwiązaniem problemu, przy ważnych dla Ciebie decyzjach ten cały zapchany po meble syf będzie Cię atakował i przerastał, jak w tym momencie. nie ma jako takiego rozwiązania na to wesele jak widać. syf Cię przywali w tak ważnym dniu. szkoda...
Pasek wagi
Jak to się boisz? I zamierzasz się bać, póki żyje? Bo nie masz żadnej gwarancji, że czegoś Ci nie wywinie, nawet jak się będziesz bardzo starała. Te jako- takie stosunki nie są gwarancją, paranoicy nie poprzestają na małych rzeczach. Wychodzisz za mąż za człowieka niebiednego, zdaje się. Z ojcem nie łączą Cię żadne zależności finansowe? To weź się w garść, poproście jego rodzinę o pomoc, idź do dzielnicowego, porozmawiaj, powiedz, jak jest. I odetnij się od tego człowieka raz na zawsze. Jesteś dorosłą kobietą, odpowiadasz za siebie, być może za chwilę za dzieci. Należy Ci się normalność. Nie płaszcz się
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.