24 sierpnia 2012, 12:15
Dzisiaj kolejny temat dot. ślubu:)
Już tłumaczę: mam koleżankę, znamy się od 1 kl podstawówki, czyli jakoś 20 lat już będzie. Chodziłyśmy razem do podstawówki, gimnazjum a potem liceum ( czyli jakieś 12 lat ), caly cza się przyjaźniłyśmy. Jak poszłyśmy na studia rzadziej się spotykalyśmy, ale nasze stosunki były nadal bardzo ok. Kiedy 5 lat temu bralam ślub, zaprosiłam ją na swoje wesele, bo wydało mi się to bardzo oczywiste. Po ślubie wyjechałam do innego miasta, jednak nie na koniec świata:) nadal utrzymywałyśmy kontakt telefoniczny, mailowy.
Jakieś kilka miesięcy temu podczas takiej właśnie rozmowy telefonicznej powiedziała mi - szykujcie się na wesele ( jej ) we wrześniu :)
Więc się szykowałam, specjalnie przełożyłam wczasy na lipiec, zastanawialam sie nad sukienką, prezentem. No ale ciągle cisza i cisza, zaproszenia brak... Pomyślałam, ślub we wrześniu, pewnie pod koniec więc ma jeszcze trochę czasu na zaproszenie nas oficjalne. Aż tu wczoraj telefon- czy możemy się spotkać, bo chciała mnie zaprosić na swój ŚLUB - 1 września ! No zamarłam, zamurowało mnie ! czego jak czego, ale tego że mnie zaprosi na wesele byłam więcej niż pewna.... Dodam, że jest to osoba raczej zamożna i wesele będzie wystawne więc 1 para w tą czy w tą nie robiłaby jej pewnie różnicy... Jak myślicie, czy słusznie się wzburzyłam i poczułam lekko " olana " ? I czy wy na moim miejscu poszłybyście na ten ślub w ogóle ?
Edit: ona chce mnie zaprosić, bo zaproszenia jeszcze nie mam , TYLKO na Ślub ( do kościoła ) , nie na wesele...
Edytowany przez SlodkoGorzka26 24 sierpnia 2012, 12:22
24 sierpnia 2012, 12:18
a może miała na myśli też wesele mówiąc ślub?
24 sierpnia 2012, 12:19
coffeetea napisał(a):
a może miała na myśli też wesele mówiąc ślub?
I zaprasza mnie na wesele tydzień przed ?
24 sierpnia 2012, 12:19
Edytowany przez smerfetka90 24 sierpnia 2014, 12:08
24 sierpnia 2012, 12:21
No ja bym szczerze pogadała z przyjaciółką o co chodzi i dlaczego dopiero teraz zaprasza...bo kurde no tydzień przed ślubem to bym sie poczuła troche tak jakby mnie zapraszali na siłę..."ktos zrezygnował - zaproszą mnie tylko po to żeby nie zmarnować miejsca w restauracji i przy okazji dostać prezent"...no ja bym raczej nie poszła, chyba że przyjaciółka by mi porządnie wytłumaczyła co i jak:)
24 sierpnia 2012, 12:21
smerfetka90 napisał(a):
szczerze pierwsze co pomyślałam właśnie to, ze dużo osób jej odmówiło i teraz uzupełnia listę o tych którzy na "pierwszą turę się nie złapali" myślę, ze byłoby mi trochę przykro bo tydzień przed weselem/ ślubem (bo właśnie nie wiadomo jak to odebrać) to jednak trochę mało czasu.. nie wiem czy bym poszła
jestem pewna w 100 % że chodziło jej tylko i wyłącznie o ślub
- Dołączył: 2012-07-02
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 2329
24 sierpnia 2012, 12:23
A jak tak, to olej ją, nie poszłabym na ten ślub w takiej sytuacji.
Edytowany przez Lubelaska 24 sierpnia 2012, 12:24
24 sierpnia 2012, 12:24
Jedna para więcej to się tak mówi, ale nie wiadomo ile on, ona mają bliskich znajomych. Potem zaproszę jednego, więc wypadało by wszystkich. Po drugie ci zamożni właśnie najczęściej ciułają by jak najmniej wydać.
Poszłabym, złożyć życzenia i z kwiatami i tyle.
24 sierpnia 2012, 12:27
Edytowany przez smerfetka90 24 sierpnia 2014, 12:07
24 sierpnia 2012, 12:28
.MissPiggy. napisał(a):
Jedna para więcej to się tak mówi, ale nie wiadomo ile on, ona mają bliskich znajomych. Potem zaproszę jednego, więc wypadało by wszystkich. Po drugie ci zamożni właśnie najczęściej ciułają by jak najmniej wydać. Poszłabym, złożyć życzenia i z kwiatami i tyle.
Gdyby jeszcze jakiś czas temu nie powiedziałam " szykujcie się na wesele", to jakoś bym to mogła zrozumieć, ale tak ???