17 sierpnia 2012, 19:41
Moja koleżanka ma siostrę.Żyje z facetem na kocią łapę, mają roczne dziecko.On i ona chcieli by wziąć ślub by tą sytuację uregulować, ale rodzina się strasznie burzy na wspomnienie o ślubie bez wesela.Pracuja oboje na śmieciówkach, nawet najniższej krajowej nie zarabiają więc ich nie stać, nigdy na to wesele nie uzbierają.Ale to nie przekonuje rodzinki, no bo jak to tak bez wesela, wesele musi być.Wg mnie to chore, że dla nich ważniejsza jest impreza niż żeby dziecko miało ustabilizowaną sytuację.A Wy co o tym myślicie?
17 sierpnia 2012, 20:04
maharet1092 napisał(a):
DorotkaStokrotka51 napisał(a):
maharet1092 jeśli to ślub cywilny - to mogą to załatwić bez osób które mają bóg wie jakie wymagania pisząc rodzina - masz na myśli rodziców?? czy dalszych krewnych??jeśli rodziców - to jak chcą wesele to niech dołożą ale jeśli ktoś nie chce wesela nie powinien być zmuszany - a poza tym to już rodzina 3 osobowa
No rodziców i ciotki.Ta siostra koleżanki wrażliwa dziewczyna i bolała by ja obraza rodziny.A rodzice nie zasponsorują bo sami nie mają.
O masakra, co za ludzie. I jakieś ciotki jeszcze nosy wtykają w takie sprawy?! Niech by mi któraś ciotka moja się wtrącała po głupiemu w organizację mojego ślubu i wesela, to już by nie była moją ciotką
Cóż, ja bym na ich miejscu wzięła ślub cywilny, zaprosiła tylko i wyłącznie najbliższą rodzinę i miałabym gdzieś jakieś docinki i życzenia ciotek, babek, dziadków itp. Trzeba mieć twardy tyłek i postawić na swoim. Przecież nikt im pieniędzy na organizację wielkiej imprezy nie urodzi.
17 sierpnia 2012, 20:07
niech biora slub nikogo nie zapraszajac i wtedy rodzina bedzie mogla sie gniewac;d aa tak powaznie to jest ich zycie, ich sprawa, naturalnie ze jak kogos na cos nie stac to sie tego nie robi.
17 sierpnia 2012, 20:15
Ślub i kwestia wesela powinny być ich osobistym wyborem, a nie decyzją rodziny - niech nie dadzą się osaczyć takim zasadniczym myśleniem, bo mogą być niezadowoleni jak już będzie "po" weselu. To ich przyszłość, ich szczęście.
- Dołączył: 2009-09-17
- Miasto: Burkina Faso
- Liczba postów: 490
17 sierpnia 2012, 20:28
Ja bym wzięła ślub, żadnego wesela nie robiła i jeszcze bym im nic nie powiedziała. No bez przesady, naprawdę. Chore myślenie, że musi być dwudniowe weselicho na 500 osób. Musi to na Rusi.
17 sierpnia 2012, 20:33
bez wahania na ich miejscu brałabym slub nikomu nic nie mówiąc, przyjaciółka/przyjaciel za świadka i po sprawie, rodzina z pewnościa na nic im nie daje, więc prawa nawet domagac się o wesele nie maja, a jak tak strasznie chca, to niech sami Im zorganizuja i zapłacą:) rodziny sie nie wybiera.niestety:/
- Dołączył: 2011-10-13
- Miasto: Praga
- Liczba postów: 4505
17 sierpnia 2012, 20:40
Chore..gdybym ja miala taka sytuacje to wzielabym romantyczny slub tylko ze swiadkami i miala reszte gdzies, nawet bym nie powiedziala ze juz 'po'
- Dołączył: 2012-07-08
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 850
20 sierpnia 2012, 09:54
powiedzcie mi, co to za filozofia z tymi weselami... czy nie najważniejszy jest ślub i żeby się młodym w życiu dobrze układało?! strasznie mnie złości takie gadanie, że ślub bez wesela to nie to... tak samo jest z I Komunią Świętą... to co najważniejsze jest odsuwane na dalszy plan, a liczy się tylko kasa i dobra impreza... wrr...
życzę młodym dużo szczęścia i niech mają na tyle zdrowego rozsądku, żeby najważniejsze decyzje w swoim życiu podejmować swoimi racjami, a nie kogoś "widzi mi się"
- Dołączył: 2008-09-14
- Miasto: T-Skie Góry
- Liczba postów: 1059
20 sierpnia 2012, 11:18
tak to wszystko chore jakieś... ja też chciałam skromne wesele a wyszło jak wyszło z tym, że moi rodzice płacą za przyjęcie..
ale myślę, że powinniście zrobić po swojemu... a jak rodzicom się nie podoba to niech zapłacą za przyjęcie.. to teraz kosztuje tyle kasy, że ho ho... więc po co się zapożyczać tylko, żeby zrobić innym dobrze..
20 sierpnia 2012, 15:51
Ja brałam cywilny, potem obiad dla najbliższej rodziny, kto chciał mógł sobie do muzyczki potańczyć, ale nie było Dja ani nic takiego, tylko sobie w drugiej salce leciała muzyczka dla chętnych... Ile było psioczenia ze strony teściów... łooo mtako... a potem wszyscy przyznali rację, że to był świetny pomysł z tym obiadem... przeciągnął się do 22 i wszyscy grzecznie zadowoleni wrócili do domu. Ale ile gadania było niepotrzebnego wcześniej, ile musiałam więcej gości zaprosic żeby się teściowa nie posrała z żałości... Ale grunt że był obiad a nie wesele z przytupem :-) Tak jak chcieliśmy. To jest dzień dla młodych a nie dla innych.
20 sierpnia 2012, 16:32
skoro ta rodzina tak bardzo nalega na to wesele, to niech sama im zafunduje. co za ludzie... :/