12 maja 2012, 20:37
Podobają wam się krótkie sukienki ślubne?
Wzięłybyście w takiej ślub?
Dlaczego nie/tak?
- Dołączył: 2010-12-10
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1375
13 maja 2012, 10:30
jeśli kiedykolwiek dojdzie do mojego ślubu, to tylko i wyłacznie w krotkiej sukni.
nie bede w moim najwazniejszym dniu w zyciu meczyc sie w wielkiej, bufiastej, sztywnej i ciezkiej sukni:)
13 maja 2012, 10:30
cywilny moze i bym wziela w takiej ,ale koscielny koniecznie dluga i z trenem :)
- Dołączył: 2012-03-11
- Miasto:
- Liczba postów: 321
13 maja 2012, 10:34
jakos tak z krainy czarow..
- Dołączył: 2011-03-20
- Miasto:
- Liczba postów: 6346
13 maja 2012, 10:37
ladne sa, moja mama brala slub koscielny w krotkiej koronkowej sukience. Ja w dlugiej, niech kazdy bierze slub wg wlasnego pomyslu, nie trzeba sie kierowac moda, czy wypada, czy nie. Jezeli ktos ma sie meczyc w dniu slubu w dlugiej, bo tak, to lepiej niech wybierze krotka i niech to bedzie jeden z najpiekniejszych dni w zyciu. A to, ze ma byc to super dzien, nie moze zalezec od dlugosci sukienki
- Dołączył: 2010-11-18
- Miasto: Praga
- Liczba postów: 2621
13 maja 2012, 10:39
a dla mnie śmieszne jest to, że każda chce być "wyjątkowa" w dniu ślubu, a przecież ubieracie się wtedy wszystkie na jedno kopyto. tradycyjna długa biała sukienka z welonem, bardziej pękata lub mniej, z bolerkiem do kościoła (ale w jaki sposób ramiona obrażają boga?), z koronkami, lub innymi pierdółkami, jak księżniczka... banalne, typowe i masowe, jak dla mnie, zero wyjątkowości.
13 maja 2012, 10:40
chyba nie... dla mnie nie wyglądają jak ślubne.
13 maja 2012, 10:51
Podobają mi się krótkie, ba, w krótkiej będę brała ślub, zgodnie z rodzinną tradycją ;-) ale te zaprezentowane tutaj są fatalne, tandetne i wyglądają jak z chińskiego marketu + nadają się bardziej na wiejską gibanę niż na ślub.
- Dołączył: 2009-11-03
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 3696
13 maja 2012, 10:51
narzeczona27 napisał(a):
a dla mnie śmieszne jest to, że każda chce być "wyjątkowa" w dniu ślubu, a przecież ubieracie się wtedy wszystkie na jedno kopyto. tradycyjna długa biała sukienka z welonem, bardziej pękata lub mniej, z bolerkiem do kościoła (ale w jaki sposób ramiona obrażają boga?), z koronkami, lub innymi pierdółkami, jak księżniczka... banalne, typowe i masowe, jak dla mnie, zero wyjątkowości.
nie miałam welonu...
mniej pękata bo całkiem wąska, powiedziałabym obcisła...
bez bolerka...
z odkrytymi ramionami...
nie w kościele...
i może podobnych było 100 tysięcy ale w tym dniu i tak byłam wyjątkowa
pozdrawiam i też miłego dnia Ci życzę
Edytowany przez Galijka 13 maja 2012, 11:18
13 maja 2012, 11:02
Nie, bo nie lubię się wyróżniać. A na pewno nie przeszłoby bez echa, jakbym przyszła w takiej na swój ślub.
13 maja 2012, 11:10
narzeczona27 napisał(a):
a dla mnie śmieszne jest to, że każda chce być "wyjątkowa" w dniu ślubu, a przecież ubieracie się wtedy wszystkie na jedno kopyto. tradycyjna długa biała sukienka z welonem, bardziej pękata lub mniej, z bolerkiem do kościoła (ale w jaki sposób ramiona obrażają boga?), z koronkami, lub innymi pierdółkami, jak księżniczka... banalne, typowe i masowe, jak dla mnie, zero wyjątkowości.
Ja chcę być wyjątkowa. I tak, dla mnie długa suknia będzie wyjątkowa. Dlaczego? Bo w życiu miałam niewiele okazji, żeby założyć długą, śliczną suknię. Poza tym mam gdzieś, że jakieś 90% panien młodych też sobie pomyka przed ołtarz w długich kiecach. Zresztą, czy krótkie suknie są jakąś wielką nowością? Bzdura. Moja babcia i moja prababcia szły do ślubu w krótkich, białych sukienkach. W ogóle dawniej chyba sporo kobiet sprawiało sobie na swój ślub krótkie kreacje.
Jeszcze jedno mnie zastanawia. Czemu dla dziewczyn tutaj długa suknia=wielka beza z 20 warstwami tiulu, bufiastymi rękawami i welonem ciągnącym się po ziemi?