11 maja 2012, 09:16
W sierpniu biore ślub dlatego przeglądam sobie forum , z ciekawości jak to jest u innych.
Czytam i niewierze.
Naprawde czytam i nie wierze.
Ja swój ślub obnizyłam do minimum, obrączki dostałam i przerabiam, sukienke kupuje w h&m za 100zł +robie grilla + ciuchy dla mojego które wyszły wiecej niz moj strój
i koszta nam tak czy siak zakreca sie koło 2000 a miał na niego prawie nic nie wydac.
Koszta sa małe ale slub bedzie klimatyczny i niezwykły, dzien inny niz wszystkie i inny niz większoś slubów i wesel z orkiestra i zakąskami
_-----------------------------------
Jak to jest u was, ile wydałyscie na slub i czy uwazacie ,że było waro??
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
11 maja 2012, 11:12
isi86 napisał(a):
I szczerze mowiac jest to wazny dzien w naszym życiu i fajnie sie powinno go wspominac , ale tak naprawde zaraz po nim trzeba wrócic do garów , pracy i zwykłych obowiazkow i ten slub nie wiele zmienia w naszym zyciu.
Jakbym czytala "Dzikie labedzie..."- matka bohaterki poszla do pracy, zrobila przerwe na slub i wrocila spowrotem pracowac-Chiny potrzebowaly takich towarzyszek :D
Taka dygrsja;>. Napewno nei ma nic wspolnego z toba.
To twoj slub i twoj dzien. Ale zrob tak bylebys nie zalowala.
Jakby nei bylo mnie stac tez bym nei robila wielkiej imprezy i nei zrobie. I nie zrozumiem tez ludzi ktorzy sie z takich okazji zaporzyczaja.
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
11 maja 2012, 11:18
isi86 napisał(a):
A czemu dziewuszki chcecie żeby kazdy wspominał dobre jedzenie, dobra muzyke zabawe do białego rana czemu wam tak zalezy na opini rodziny i przyjaciól. dlaczgo woli by wspominali dobre jedzenie a nie was tak bardzo zakochanych.
Bo przez zoladek do serca:)
Jak zarcie dobre to humory dobre
.
Ludzie jak nie maja co zjesc albo jedzenie jest niedobre to sa zli i chca isc do domu i maja w gdzies zakochanych. Zakochani to ci ludzie sa od lat wiec to nic nowego:).
11 maja 2012, 11:19
fajna dyskusja , pokazuje jakie my kobiety jestesmy rozne i jakie mamy marzenia i piorytety .
A co do slubów to naprawde to fajny dzien , ale w moim zyciu niewiele zmieni. Mieszkam z moim, mamy dzieci , dom samochod i jakos nam sie zyje slub biezemy bo sie kochamy, a po slubie bedzie jak do tej pory tylko ze bede musiala zmienic dowód.
A wasze zycie jak sie zmienielo po slubie??
- Dołączył: 2010-11-18
- Miasto: Pod Bukami
- Liczba postów: 153
11 maja 2012, 11:23
To podejście Polaków, trzeba wydać dużo kasy żeby nie gadali że nie było co jeść, a jak kasy nie ma to i nawet co niektórzy po pożyczke do banku pójdą którą będą spłacać kolejne 5 lat, a nie daj bóg rozwód wezmą po 2 talach małżeństwa <śmiech na sali> I tak zazwyczaj rodzinka obgada i tak;)
isi86 super podejście masz;) Ja będę brała ślub kościelny i cywilny i przed ślubem robimy "przyjęcie" na które zaprosimy przyjaciół, znajomych, rodzinę, osoby które podczas naszego związku miały dla nas szczególne znaczenie i nie będą to ciotki których nie widziałam 10l albo jeszcze lepiej, nie znam ich wcale;P
A po ślubie pakujemy manatki i lecimy do ciepłych, jeszcze nie wiem dokładnie gdzie bo na last minute;) A pieniądze które zostaną bardzo się przydadzą na budowę naszego wymarzonego domu:)
11 maja 2012, 11:23
Ja brałam slub poł roku tema koszt to jakieś 40-50 tyś ale warto było ;)
11 maja 2012, 11:25
isi86 napisał(a):
A czemu dziewuszki chcecie żeby kazdy wspominał dobre jedzenie, dobra muzyke zabawe do białego rana czemu wam tak zalezy na opini rodziny i przyjaciól. dlaczgo woli by wspominali dobre jedzenie a nie was tak bardzo zakochanych.
...ale wspominanie dobrego jedzenia i dobrej muzyki nie wyklucza tego, że goście będą też wspominać zakochaną Parę Młodą. Poza tym, organizacja ślubu, wesela to spore przedsięwzięcie, które wymaga czasu, pieniędzy itd. To oczywiste, że później chciałoby się, żeby goście to docenili i chwalili imprezę.
- Dołączył: 2011-10-12
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 3344
11 maja 2012, 11:26
isi86 napisał(a):
A wasze zycie jak sie zmienielo po slubie??
180 stopni :)
Ślub, podróż, wykańczanie chatynki, ciąża (aaa myśleliśmy, że starania potrwają dłużej niż 1 cykl!), szybsze wykańczanie chatynki, rzyganko, moje chorobowe w pracy, mąż zakłada biznes, wyprawka dla dziecka, ja dostaje na głowę w domu, mąż rozwala moje auto, pierwszy pobyt w szpitalu, kupowanie reszty rzeczy dla dziecka, drugi pobyt w szpitalu, mąż przerażony kończy przygotowania chatynki na przyjście dziecka, 3 tygodnie przed terminem rodzi się syn...dalej było już spokojniej i jakoś całkiem dobrze po dziś dzień :)
- Dołączył: 2010-05-01
- Miasto: Dublin
- Liczba postów: 6339
11 maja 2012, 11:28
My wydalismy przecietnie jak na polskie warunki, niby duzo w miare, ale wyszlo na zero no i przede wszystkim byla dobra zabawa. Jak sie nie ma i trzeba pozyczac i brac od rodzicow to tez bym jechala na budzecie, my to juz stare prukwy wiec nas to nie dotyczylo i bylo tak jak sobie zazyczylismy.
11 maja 2012, 11:29
marto.g to intetsywny czas po slubie dobrze ,że wszystko sie ułozyło. Widzisz ty miałas tak po slubie jak ja przed:)
- Dołączył: 2011-10-12
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 3344
11 maja 2012, 11:36
isi86 napisał(a):
marto.g to intetsywny czas po slubie dobrze ,że wszystko sie ułozyło. Widzisz ty miałas tak po slubie jak ja przed:)
Jestem tradycjonalistką i nie wyobrażałam sobie potomków na własnym ślubie :) Układać się nie miało co, po prostu chatynka w stanie deweloperskim wymaga wkładu pracy, a że mąż czasu początkowo nie miał, ja musiałam się oszczędzać i ciąża troszkę dawała mi się we znaki to czasami nie potrafiłam się w tym wszystkim odnaleźć :)
Wiesz dla mnie to wielka różnica jeśli rozmawiamy o ślubie dla takich 'starych wyg', którzy mają już założoną rodzinę (mam nadzieję, że się nie obrazisz
), oraz dla narzeczonych, którzy planują ślub jako wielkie przedsięwzięcie :)