Temat: Stres przedślubny - trudna sytuacja - jak sobie radzić?

Hej Kochane, za trzy tygodnie będzie dla mnie TEN dzień. To chyba nienormalne, ale już zaczynają mi się śnić koszmary (jesteśmy już w kościele a tu nie ma obrączek, albo że stoję bez makijażu z przerzedzonymi włosami a siostra Narzeczonego się ze mnie śmieje, albo, że nie mamy samochodu, kierowcy i tysiąc innych szczegółów niedopracowane ).

Jak myślę o tym, że będziemy stać przed ołtarzem i wszyscy będą na nas patrzeć, to robi mi się słabo. Jak myślę o tym, że będziemy gospodarzami tego dnia i musimy się tak zachowywać, żeby nikogo nie urazić, żeby wszystkim tradycjom stało się zadość, to mi słabo. Jak wyborażam sobie, że mamy przed wszystkimi zatańczyć, a potem jeszcze z ciotkami, wujkami etc to spinam się maksymalnie. Co prawda nie robimy weselicha ale kilkugodzinne przyjęcie na jakieś 30 osób, miał być obiad, przekąski, desery i nasiadówka ale rodzina się uparła na tańce to w ten weekend idziemy na kurs przyspieszony ale i tak marnie to widzę. Oboje się spinamy tym a ja to w ogóle w życiu nie tańczyłam w parze.

Najgorsze jest to, ze przyszła teściowa i szwagierka nie mogą się pogodzić,  że straciły źródło dochodu i oparcia, czyli mojego przyszłego męża. W związku z tym jak można się domyślić, miłością do mnie nie pałają delikatnie mówiąc. Była już opcja, że się wypną i nie przyjda, ale ostatecznie powiedziały, że... żartowały. No i pewnie możemy się ich spodziewać. A ja się boję jakichś numerów z ich strony, czy choćby mniej lub bardziej jawnie okazywanej niechęci - nie mam pojęcia, jak się zachować.

Wszystko to sprawia, że czuję STRES. Jak sobie radzić ze stresem przedślubnym? Może poradzicie coś?
Ale na pewno nie jesteś w tym sama, macie wielu ludzi do pomocy którzy dodatkowo zajmują się organizacją. Ty masz być w tym dniu zrelaksowana i bawić się jak najlepiej, bo być może będzie to najpiękniejszy dzień w Twoim życiu ;)
oj nie strasz mnie mi zostalo 8 miesięcy i juz mi się czasem takie koszmary śnią.
Co do rodzinki mlodego to raczej nie powinnas sie obawiać, na weselu przeciez nic nie odwalą, a po weselu niech sie gonią ;)
autorko! mój  też za 3 tygodnie i ja też się boję.Którego dokładnie? bo jesli w sobotę to wtedy co, ja czyli  17:) możemy pogadać na priv o swoich obawach i bieżących załatwieniach bo pewnie masz podobnie, niby wszystko ale jeszcze masa szczególików...

Ja mam do slubu rok. Stresuje sie na zapas, choc koszmarow jeszcze nie mam - a wiem ze beda, bo ja mam ogolnie zakrecone sny, czesto gadam glupoty i wyskakuje z lozka (bo sni mi sie ze musze otworzyc komus drzwi czy cos tam...). Wiec wiem ze przed slubem beda jaja.

Pomysl ze za 3 tygodnie bedzie po wszystkim. I baw sie dobrze na weselu - to Twoj dzien, nie zadnych ciotek i wujkow - to Ty i Twoj maz macie sie dobrze bawic. Wiec olej wszystko (do pewnego stopnia oczywiscie...), zrelaskuj sie i wszystko bedzie ok!
A z koszmarow bedziesz sie smiac po weselu :)
No i zostały niecałe dwa tygodnie. Raz mi się udaje wyluzować, a raz się przejmuje strasznie.

MaleoRR - nie mam sporo ludzi do pomocy, załatwiamy wszystko razem z Narzeczonym i jeszcze moja Mama.
Na szczęście goście z mojej strony wszyscy dali znać, kto będzie i w jakim składzie. Ze strony rodziny Narzeczonego ciągle jakieś niespodzianki, i w sumie to jest źródło stresu. Na zaproszeniach podaliśmy informacje, aby goście dali znać do 12.09, czyli do wczoraj, czy przyjadą. Z jego strony większość zaproszonych nie przyjedzie, o czym nawet sami nie poinformowali. To już jest smutne, bo będzie pewnie gości 2:1. Śmieszniejsze jest to, ze Ci, co planują przyjechać, też nie dali znać, a kiedy Ł zadzwonił wczoraj, okazało się, ze przyjadą z dziećmi choć zapraszaliśmy tylko dorosłych, ze względu na koszty i charakter przyjęcia. Nawet nie zapytali, uznali to za pewnik. A my nie byliśmy na to przygotowani. No ale jakoś sobie poradzimy. Kolejny przykład: siostra Narzeczonego chciała, aby ją zaprosić z chłopakiem. Rozstała się z nim jakieś 3 tygodnie temu, o czym dowiedzieliśmy się z portalu społecznościowego. Tez nie raczyła przedzwonić, czy będzie sama, czy z kimś innym (?), a telefonów nie odbiera. W efekcie nie znamy ciągle liczby gości, nie możemy zamknąć budżetu ani dogadać się ostatecznie w lokalu, ani drukować winietek, ani zamówić tortu itd.
Najlepszy przyjaciel - świadek mojego Ł. właśnie dał znać, że nie jest już ze swoją żoną (oboje ich znamy i zapraszaliśmy razem), nie rozwiódł sie, ale ma nową partnerkę, zna ją dwa lata no i przyjdą razem. Nie czuję się z tym za dobrze.
Niestety to nie jedyne perełki.
Do jakiej ja rodziny wchodzę.

Inny problem, który mi chodzi teraz po głowie, to podziękowania dla rodziców. Mam za co dziękować mojej Mamie i jej partnerowi (mój ojciec nie żyje już wiele lat), bo byli dla mnie ogromnym wsparciem, szczególnie przez te miesiące, i przede wszystkim Mama wzięła na siebie większość kosztów, choć do bogatych nie należy. Była wsparciem również dla Ł.
Natomiast jego rodzicielce zawdzięczam tylko upokorzenia, przykre słowa o mnie i mojej rodzinie, o jakiejkolwiek pomocy w organizacjach nie było nawet mowy, w sumie miala wszystko w d... Nie dała mu nawet odpisu aktu urodzenia, po który musieliśmy jechać do innego miasta. Generalnie kłody pod nogi zamiast pomocy.
Mimo wszystko ciągle jestem dla niej miła (ze względu na Narzeczonego) i moja mama zaprosiła ją do siebie na błogosławieństwo przed ślubem. Na początku nawet nie chciała przyjść, ale chyba jednak się pojawi.Pewnie będzie na ślubie i przyjęciu (choć był już moment, kiedy oddała zaproszenie. Potem powiedziała, że żartowała ) i ja czuję się w obowiązku podziękować przy gościach mojej mamie, ale jej nie mam za co. Nawet nie mogę powiedzieć, że za to, że dobrze mi wychowała męża, bo niestety ale nie była to zdrowa rodzina, co się dla niego zakończyło na kilku terapiach, zanim stanął na nogi. Moja Mama mówi, ze faktycznie sytuacja jest niezręczna, i woli, żebym w ogóle nie dziękowała przy gościach.
A Wy jakbyście to rozwiązali?
selenelebousier, chętnie bym napisała do Ciebie, ale nie mogę wejść na Twój profil, a chyba inaczej nie da się wysłać PW?
ja mysle ze daj te potwierdzenia gosci w lokalu, niegrzeczne jest ze strony gosci nie dawac znac z kim przyjda i jak wiec to ich biznes. najwyzej zabraknie dla nich miejsca. nie wiem czy masz podpisane stoliki ale jak pan kowalski zobaczy ze nie ma go przy stole to mu sie zrobi lyso ze "ani be ani me". powiedz ze tyle bedzie i koniec.

co do dzieci to niech rodzice wezma odpowiedzialnosc za nich i tyle. 
moja kuzynka przywiozla syna na poprawiny, nie wiem czy miala to w zaproszeniu czy nie.


w tej styuacji podziekowania nie graja roli. trudno udawac zadowolonej za krzywdy wyrzadzone przez przyszla tesciowa. dasz mamie prezent przy okazji, a twoj ukochany jak bedzie chcial to da swojej mamie poza slubem
Aguniek, masz na pewno dużo racji.

Tyle, że ja jakoś tak czuję się za wszystko odpowiedzialna, nie chcę, żeby dla kogoś zabrakło miejsca, żeby nam na coś nie starczyło pieniędzy, żeby to przyjęcie było potem powodem jakichś kłótni. Nie chcę tego dnia nieprzyjemnych sytuacji. Za dzieci biorą odpowiedzialność rodzice, ale płacimy my, a nie byliśmy na to przygotowani. Tym bardziej, że jak już pisałam w innym temacie, nie nastawiamy się na finansowe prezenty i nie oczekujemy, że "nam się zwróci" dlatego zapraszamy na tyle, na ile nas stać.

A co do podziękowań to jest mi przykro, że nie będę mogła oficjalnie i przy gościach podziękować mojej Mamie, choć bardzo jej się to należy, żeby tej drugiej nie stawiać w jakiejś głupiej sytuacji.
Twoja mama zrozumie, tym się nie zadręczaj. ja na twoim miejscu zrezygnowałabym z podziekowań na weselu, goście nawet nie zauważą.
a w jakim wieku sa dzieci? czy za parolatkow sie tez sie placi. bo ja bym ich nie brala pod uwage. pelnego dania jak dorosly nie zjedza. chyba ze sa starsi
mysle ze zglos liste osob do ost soboty przed slubem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.