- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 lipca 2018, 13:09
Jak w temacie, czy macie jakieś złote rady? Jakie zachowanie świadczy o tym, że osoba ta nie radzi sobie ze śmiercią i wymaga pomocy? :(
25 lipca 2018, 22:55
Bardzo wspolczuje, od smierci mojej mamy minely dwa lata a ja wciaz mam wrazenie ze ja jeszcze zobacze i tak naprawde nie przezylam jeszcze zaloby do tej pory nie potrafie plakac choc wiem ze to by pomoglo. Przez pierwszy rok bralam proszki na sen. Jesli on ma jeszcze mame to chyba wartoby bylo gdyby sie skupil na niej w sensie na wspieraniu jej. Moj tata zmarl 10lat temu i wtedy pomoglo mi ze duzo bylam z babcia mama taty gdzies w podswiadomosci wiedzialam ze dla babci jest to jeszcze trudniejsze.
26 lipca 2018, 00:15
moja rok młodsza siostra zmarła rok temu... najbardziej mnie wkurzal właśnie pocieszenie i kondolencje. Chciałam żeby inni traktowali mnie po staremu, ja sama po 2 miesiącach miałam ogromną chec imprezowania, wiem że to było dużym nietaktem Ale wtedy trochę mi było lepiej. Nie jestem typem imprezowiczki, takim typem była moja siostra właśnie. Poza tym 3 tyg przed jej śmiercią urodziłam dziecko, chyba córeczka dała mi najwięcej siły. A w śmierć nie wierzę nadal, ciągle mam wrażenie że zaraz się zobaczymy. Czyli chyba się nie pogodzilam....
26 lipca 2018, 12:14
my mamy za 3 tygodnie ślub, a chodzi o tatę mojego narzeczonego :( Generalnie cały czas czekamy kiedy to nastąpi. Straszne jest to uczucie, aż mnie ściska w żołądku. :(Mojej przyjaciółce rok temu zmarła mama - powikłania po wypadku samochodowym, niestety młody chłopak nie zachował należytej ostrożności i wjechał w nia i ojca przyjaciółki. Ojciec przeżył - mama nie :( Najlepsze, co mogłam wtedy dla niej zrobić to zwyczajnie być i wysłuchać. Nie dawałam jej rad, nie mówiłam, że czas leczy rany, bo czasami nie leczy - jedyne co jej powiedziałam, to to, że zawsze jestem, że może do mnie zadzwonić o każdej porze dnia i nocy i się wygadać, wypłakać. Tak się niefortunnie złożyło, że jej mama umarła w przeddzień mojego ślubu, na którym przyjaciółka miała być honorowym gościem :( do ostatniej minuty miałyśmy nadzieję, że wyjdzie z tego, ale nie wyszła ...
Wiesz co ciężka, bardzo ciężka sytuacja, szczerze współczuję :( ... nie wiem, czy nie zaproponowałabym narzeczonemu przełożenia ślubu w takich okolicznościach :(. Nie wyobrażam sobie bawić się na własnym weselu, gdzie ojciec mojego narzeczonego jest w agonii - no nie umiem sobie tego wyobrazić :( myślę również, że obsługa restauracji w takich okolicznościach będzie wyrozumiała i znajdzie Wam inny dogodny termin - nasz taka była. Wiadomo, że decyzja należy do Was ...
Miałam wyrzuty sumienia, gdy bawiłam się na swoim, bo myślałam, że mama przyjaciółki jeszcze żyje, tylko leży w szpitalu na obserwacji :( tak mi powiedziała przyjaciółka w przeddzień wesela i płakała, że nie może przyjść, a o godzinie 20h10 tego samego dnia jej mama umarła. Dowiedziałam się w niedzielę po ślubie i weselu, bo nie chciała mi mówić wcześniej - płakałam pół dnia i cały czas mówiłam mężowi "jej mama umarła, a my się bawiliśmy" :( Teraz już na to inaczej patrzę ...
Edytowany przez sandrine84 26 lipca 2018, 12:17
26 lipca 2018, 15:20
Wiesz co ciężka, bardzo ciężka sytuacja, szczerze współczuję :( ... nie wiem, czy nie zaproponowałabym narzeczonemu przełożenia ślubu w takich okolicznościach :(. Nie wyobrażam sobie bawić się na własnym weselu, gdzie ojciec mojego narzeczonego jest w agonii - no nie umiem sobie tego wyobrazić :( myślę również, że obsługa restauracji w takich okolicznościach będzie wyrozumiała i znajdzie Wam inny dogodny termin - nasz taka była. Wiadomo, że decyzja należy do Was ...Miałam wyrzuty sumienia, gdy bawiłam się na swoim, bo myślałam, że mama przyjaciółki jeszcze żyje, tylko leży w szpitalu na obserwacji :( tak mi powiedziała przyjaciółka w przeddzień wesela i płakała, że nie może przyjść, a o godzinie 20h10 tego samego dnia jej mama umarła. Dowiedziałam się w niedzielę po ślubie i weselu, bo nie chciała mi mówić wcześniej - płakałam pół dnia i cały czas mówiłam mężowi "jej mama umarła, a my się bawiliśmy" :( Teraz już na to inaczej patrzę ...my mamy za 3 tygodnie ślub, a chodzi o tatę mojego narzeczonego :( Generalnie cały czas czekamy kiedy to nastąpi. Straszne jest to uczucie, aż mnie ściska w żołądku. :(Mojej przyjaciółce rok temu zmarła mama - powikłania po wypadku samochodowym, niestety młody chłopak nie zachował należytej ostrożności i wjechał w nia i ojca przyjaciółki. Ojciec przeżył - mama nie :( Najlepsze, co mogłam wtedy dla niej zrobić to zwyczajnie być i wysłuchać. Nie dawałam jej rad, nie mówiłam, że czas leczy rany, bo czasami nie leczy - jedyne co jej powiedziałam, to to, że zawsze jestem, że może do mnie zadzwonić o każdej porze dnia i nocy i się wygadać, wypłakać. Tak się niefortunnie złożyło, że jej mama umarła w przeddzień mojego ślubu, na którym przyjaciółka miała być honorowym gościem :( do ostatniej minuty miałyśmy nadzieję, że wyjdzie z tego, ale nie wyszła ...
Oczywiście, że mu to proponowałam, ale on nie chce nic już zmieniać. Myślę, że zdaje sobie sprawę jak ardzo jego tata chciał tego ślubu. I tak nie będzie on juz taki wymarzony więc mnie to już bez różnicy. Jego mama ma takie samo zdanie. Nie chce słyszeć o zmianie daty.