- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 lipca 2018, 13:09
Jak w temacie, czy macie jakieś złote rady? Jakie zachowanie świadczy o tym, że osoba ta nie radzi sobie ze śmiercią i wymaga pomocy? :(
25 lipca 2018, 13:17
Wiem na pewno czego nie robić. Nie mówić "nie martw się, jutro będzie lepiej, wypłacz się, tak to w życiu jest, nie płacz, musisz wyjść z domu i coś robić, żeby nie myśleć". Lepiej powiedzieć "jestem z Tobą, jak tylko czegoś potrzebujesz, chcesz porozmawiać to pisz i dzwoń o każdej porze dnia i nocy".
25 lipca 2018, 13:30
Mówię tylko ze swojej perspektywy. Mnie np denerwowaly wszystkie teksty typu "wszystko będzie dobrze", "musi minąć trochę czasu" itd. Dla mnie do tej pory nie jest dobrze,a czas nic nie zmienił. Do tej pory nie mogę uwierzyć że bliskiej mi osoby już nie ma chociaż minęło ponad 2 lata. Natomiast pomagała mi zwykła obecność bliskich, to że mogłam się wygadac, nawet jak sto razy powtarzałam jedno i to samo a bliscy mnie słuchali dawało mi to dużo. Zależy też od etapu żałoby, bo ja na początku mówiłam np że może to nieprawda,że jakaś pomyłka itd. i nie chciałam wtedy słuchać że to nie żadna pomyłka i tak jak mówię najbardziej pomagała mi sama obecność kogoś. Ale każdy przeżywa to inaczej.
25 lipca 2018, 13:41
Mojej przyjaciółce rok temu zmarła mama - powikłania po wypadku samochodowym, niestety młody chłopak nie zachował należytej ostrożności i wjechał w nia i ojca przyjaciółki. Ojciec przeżył - mama nie :( Najlepsze, co mogłam wtedy dla niej zrobić to zwyczajnie być i wysłuchać. Nie dawałam jej rad, nie mówiłam, że czas leczy rany, bo czasami nie leczy - jedyne co jej powiedziałam, to to, że zawsze jestem, że może do mnie zadzwonić o każdej porze dnia i nocy i się wygadać, wypłakać.
Tak się niefortunnie złożyło, że jej mama umarła w przeddzień mojego ślubu, na którym przyjaciółka miała być honorowym gościem :( do ostatniej minuty miałyśmy nadzieję, że wyjdzie z tego, ale nie wyszła ...
Edytowany przez sandrine84 25 lipca 2018, 13:43
25 lipca 2018, 13:54
Mojej przyjaciółce rok temu zmarła mama - powikłania po wypadku samochodowym, niestety młody chłopak nie zachował należytej ostrożności i wjechał w nia i ojca przyjaciółki. Ojciec przeżył - mama nie :( Najlepsze, co mogłam wtedy dla niej zrobić to zwyczajnie być i wysłuchać. Nie dawałam jej rad, nie mówiłam, że czas leczy rany, bo czasami nie leczy - jedyne co jej powiedziałam, to to, że zawsze jestem, że może do mnie zadzwonić o każdej porze dnia i nocy i się wygadać, wypłakać. Tak się niefortunnie złożyło, że jej mama umarła w przeddzień mojego ślubu, na którym przyjaciółka miała być honorowym gościem :( do ostatniej minuty miałyśmy nadzieję, że wyjdzie z tego, ale nie wyszła ...
my mamy za 3 tygodnie ślub, a chodzi o tatę mojego narzeczonego :( Generalnie cały czas czekamy kiedy to nastąpi. Straszne jest to uczucie, aż mnie ściska w żołądku. :(
25 lipca 2018, 13:56
Żałoba to trudny temat. Ten kto nie stracił najbliższej osoby nie zrozumie. Ja straciłam syna. To był najgorszy okres mojego życia. Mnie też wkurzały teksty w stylu nie martw się, wszystko będzie ok, nie płacz, jeszcze będziesz miała dziecko, widać Bóg tak chciał... Jak mnie to wkurzało. Wcale mi to nie pomagało. Tak jak dziewczyny wyżej pisały. Najważniejsza jest świadomość że ktoś cię wysłucha. Ja w kółko maglował temat śmierci mojego dziecka i najbardziej pomogły mi osoby które po prostu wysłuchały i zapewniały, że gdybym potrzebowała to zawsze mogę dzwonić bo mnie wysłuchają. I mów tej osobie, że własnie ma płakać, bo jak nie teraz to kiedy? To czas na łzy, na bycie smutnym, załamanym. Wtedy trzeba mówić, że jak trzeba to niech stoi nad grobem najbliższej osoby tyle ile będzie musiała. Przyjdzie czas, że zacznie odchodzić. Sama. Coraz częściej i na coraz dłużej. Ale nie teraz. Właśnie teraz ma rozpaczać...
25 lipca 2018, 13:59
my mamy za 3 tygodnie ślub, a chodzi o tatę mojego narzeczonego :( Generalnie cały czas czekamy kiedy to nastąpi. Straszne jest to uczucie, aż mnie ściska w żołądku. :(Mojej przyjaciółce rok temu zmarła mama - powikłania po wypadku samochodowym, niestety młody chłopak nie zachował należytej ostrożności i wjechał w nia i ojca przyjaciółki. Ojciec przeżył - mama nie :( Najlepsze, co mogłam wtedy dla niej zrobić to zwyczajnie być i wysłuchać. Nie dawałam jej rad, nie mówiłam, że czas leczy rany, bo czasami nie leczy - jedyne co jej powiedziałam, to to, że zawsze jestem, że może do mnie zadzwonić o każdej porze dnia i nocy i się wygadać, wypłakać. Tak się niefortunnie złożyło, że jej mama umarła w przeddzień mojego ślubu, na którym przyjaciółka miała być honorowym gościem :( do ostatniej minuty miałyśmy nadzieję, że wyjdzie z tego, ale nie wyszła ...
Mężczyźni trochę inaczej przechodzą żałobę. Bardziej zadaniowo. Mój mąż rozpaczał do momentu pogrzebu. A potem cały czas wynajdywał sobie zajęcia i żył dalej. Mnie się wydawało, że już nie rozpacza, ale tak nie było. Po prostu mężczyźni przeżywają żałobę inaczej...
25 lipca 2018, 14:16
my mamy za 3 tygodnie ślub, a chodzi o tatę mojego narzeczonego :( Generalnie cały czas czekamy kiedy to nastąpi. Straszne jest to uczucie, aż mnie ściska w żołądku. :(Mojej przyjaciółce rok temu zmarła mama - powikłania po wypadku samochodowym, niestety młody chłopak nie zachował należytej ostrożności i wjechał w nia i ojca przyjaciółki. Ojciec przeżył - mama nie :( Najlepsze, co mogłam wtedy dla niej zrobić to zwyczajnie być i wysłuchać. Nie dawałam jej rad, nie mówiłam, że czas leczy rany, bo czasami nie leczy - jedyne co jej powiedziałam, to to, że zawsze jestem, że może do mnie zadzwonić o każdej porze dnia i nocy i się wygadać, wypłakać. Tak się niefortunnie złożyło, że jej mama umarła w przeddzień mojego ślubu, na którym przyjaciółka miała być honorowym gościem :( do ostatniej minuty miałyśmy nadzieję, że wyjdzie z tego, ale nie wyszła ...
Szczerze, zaproponowałabym przełożenie ślubu.
25 lipca 2018, 14:45
Mężczyźni trochę inaczej przechodzą żałobę. Bardziej zadaniowo. Mój mąż rozpaczał do momentu pogrzebu. A potem cały czas wynajdywał sobie zajęcia i żył dalej. Mnie się wydawało, że już nie rozpacza, ale tak nie było. Po prostu mężczyźni przeżywają żałobę inaczej...my mamy za 3 tygodnie ślub, a chodzi o tatę mojego narzeczonego :( Generalnie cały czas czekamy kiedy to nastąpi. Straszne jest to uczucie, aż mnie ściska w żołądku. :(Mojej przyjaciółce rok temu zmarła mama - powikłania po wypadku samochodowym, niestety młody chłopak nie zachował należytej ostrożności i wjechał w nia i ojca przyjaciółki. Ojciec przeżył - mama nie :( Najlepsze, co mogłam wtedy dla niej zrobić to zwyczajnie być i wysłuchać. Nie dawałam jej rad, nie mówiłam, że czas leczy rany, bo czasami nie leczy - jedyne co jej powiedziałam, to to, że zawsze jestem, że może do mnie zadzwonić o każdej porze dnia i nocy i się wygadać, wypłakać. Tak się niefortunnie złożyło, że jej mama umarła w przeddzień mojego ślubu, na którym przyjaciółka miała być honorowym gościem :( do ostatniej minuty miałyśmy nadzieję, że wyjdzie z tego, ale nie wyszła ...
a płakał?
25 lipca 2018, 14:58
Szczerze, zaproponowałabym przełożenie ślubu.my mamy za 3 tygodnie ślub, a chodzi o tatę mojego narzeczonego :( Generalnie cały czas czekamy kiedy to nastąpi. Straszne jest to uczucie, aż mnie ściska w żołądku. :(Mojej przyjaciółce rok temu zmarła mama - powikłania po wypadku samochodowym, niestety młody chłopak nie zachował należytej ostrożności i wjechał w nia i ojca przyjaciółki. Ojciec przeżył - mama nie :( Najlepsze, co mogłam wtedy dla niej zrobić to zwyczajnie być i wysłuchać. Nie dawałam jej rad, nie mówiłam, że czas leczy rany, bo czasami nie leczy - jedyne co jej powiedziałam, to to, że zawsze jestem, że może do mnie zadzwonić o każdej porze dnia i nocy i się wygadać, wypłakać. Tak się niefortunnie złożyło, że jej mama umarła w przeddzień mojego ślubu, na którym przyjaciółka miała być honorowym gościem :( do ostatniej minuty miałyśmy nadzieję, że wyjdzie z tego, ale nie wyszła ...
Proponowałam, sam podjął decyzję że nic nie zmieniamy, bo tata nie chciałby żebyśmy przez niego zmieniali plany. Takie samo zdanie ma jego mama i nawet nie chce słyszeć o tym, żeby miał się nie odbyć.