Temat: Zostać czy wrócić?

Miałam kiedyś chłopaka z którym byłam prawie 5 lat. Świetnie nam się układało i byliśmy szczęśliwi. Moi rodzice lubią jego, a jego rodzice mnie i tak w sumie całe nasze rodziny nas zaakceptowały.... Jedynym naszym problemem było to, że wpadaliśmy w monotonię, ale mieliśmy dziesiątki wspólnych pasji:) Aż nagle coś mnie naszło, takie myśli, że jestem jeszcze młoda, nie chcę się wiązać i tak zaczęłam szukać dziury w całym... i znalazłam :( Rozstaliśmy się ponad rok temu, później jeszcze do siebie wróciliśmy na miesiąc, ale wtedy pojawił się inny. Wybrałam nowego (chemia, motylki, wzdychania z tęsknoty, to staranie się... ehhh) Tylko, że ja ciągle myślę o byłym, prześladuje mnie w snach, zawsze jak coś zmieniam w wyglądzie zastanawiam się czy byłemu to by się podobało itd... koszmar jakiś. Ale najgorsze jest to, że ten nowy jest całkiem inny, nie mamy tylu wspólnych zainteresowań, najczęściej to idziemy do kina albo siedzimy w knajpie ze znajomymi i tak w każde weekendy , bo tylko wtedy się widzimy. Tylko w niedziele mamy dla siebie "cały dzień" ale z reguły jest tak, że ja idę z psem na spacer, albo wsiadam na motor i jadę gdzieś, a on idzie na mecz, albo zostaje w domu przed TV, bo przecież cały tydzień ciężko pracował. Nawet nie znam dobrze jego rodziny, a moja go nie cierpi! I moim zdaniem już jest po chemii :( CO ROBIĆ? Bo jeśli zdecyduję się wrócić do byłego to muszę być tego pewna, żeby nikogo nie zranić, ale z drugiej strony coś mnie trzyma przy nowym :( Jakie są Wasze opinie? Co myślicie o tym? Wiem ,że powinnam sama podjąć decyzję, ale brakuje mi cudzego poglądu, a nie zapytam bliskich, bo ich zdanie już dawno poznałam. PROSZĘ O POMOC!!!
pomyśl sobie z którym będziesz naprawdę szczęśliwa, my Ci raczej nie pomożemy w wyborze, możemy Cię jedynie wspierać.
spójrz w głąb siebie i dowiedz się czego pragniesz naprawdę. ;)
popieram

whenyoulaugh


poza tym nie wiadomo, czy EX chciałby z Tobą być jeszcze
a mi się wydaje że powinnaś wrócić, rób wszystko abyś ty była szczęśliwa, żebyś po latach nie pluła sobie w brodę , mam to samo i teraz cholernie żałuję, że ja nie wróciłam a wszystko za daleko zabrnęło
z tego co piszesz to ten twój były to lepszy wybór :)
Były mnie dalej kocha i ja o tym dobrze wiem, sam nawet mi to ostatnio powiedział i od czasu rozstania mamy dobry kontakt, bo wszystko przebiegało raczej z wzajemnym szacunkiem i bez palenia mostów. Boję się tego, że gdy jednak do niego wrócę to będzie to zmierzało do wspólnej przyszłości, a nie wiem czy tego właśnie chcę:( i to jest mój największy problem, że nie wiem czego chcę :(
Powiem Ci tak-jak czytam Twój list to tak jak bym słyszała sama siebie!!! Z moim W byliśmy razem od podstawówki. Tak samo jak Ty myślałam, że pewnie z nim zostanę do końca, a byłam wtedy taka młoda i chciałam doświadczyć czegoś nowego. Nasz związek szybko przeszedł w "monotonie", ale uważam, ze to jest nie uniknione. Trzy razy z nim zrywałam. Między czasie miałam też innego, z którym byłam dobre pół roku, ale i tak przez cały ten czas myślałam o W. W końcu do niego wróciłam I choć potem nasz związek nie wiele się zmienił, to jednak przez ten czas rozłąki, dowiedziałam się, ze po prostu nie umiem żyć bez niego. Dziś jesteśmy małżeństwem od dobrych 8 lat. Mamy cudowne dzieci. Przez tyle lat bycia razem, po prostu rozumiemy się bez słów. A co monotonii...dalej nieraz zakrada się do naszego małżeństwa, uważam jednak, że wszystkie związki to przechodzą. Nie da się przez całe życie czuć "motylów w brzuchu". Choć przyznam, ze co jakiś czas uczucie to powraca, kiedy np. dostaniesz od niego kwiaty, albo zaprosi Cię na romantyczną kolację- wtedy czujesz, jakbyś na nowo się zakochała.
Ech, wszystko na to wskazuje, że powinnaś wrócić do byłego. Też miałam przez jakiś czas chwilę zwątpienia (problemy w pracy I, problemy w związku) i jakoś tak się wszystko posypało, ale wróciliśmy do siebie. Mieszkamy teraz razem, chociaż było sporo problemów na naszej drodze to wydaje mi się że nam się  udało. Teraz przed nami duży sprawdzian. Rutyna tak czy inaczej nastąpi w każdym związku. Wyobraź sobie siebie za 30 lat i pomyśl kogo widzisz u swego boku.
Pasek wagi
a ja mysle że powinnaś rozstać sie z obecnym, nie jesteś z nim szczęsliwa. Bądź jakiś czas sama, może wtedy inaczej spojrzysz na pewne sprawy. Jednak nie narzucaj sie byłemu. Może jak go kiedys spotkasz to przy okazji wtedy wspomnisz że jesteś singielką:) w ten sposób obecny nawet nie pomysli o tym, że zostawiasz go dla innego
Iness za 30 lat to szmat czasu!!!! ja obecnie jestem w drugim związku i nie wiem czy to bedzie ostatni.....mimo tego że poza pierwszym mężem świata wtedy nie widziałam:) w małżeństwie wytrwałam 8 lat, teraz w wolnym zwiazku jestem 10 lat - może będe dłużej:)) kto wie
zycie potrafi nas zaskakiwać:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.