25 marca 2011, 19:32
Witam.
Nie wiem, czy to dobre miejsce na to, by pytać się o coś takiego. Nie wiem czemu to robię. Może dlatego, że zbyt subiektywnie na to patrzę. Może dlatego, że jestem zdesperowaną kretynką.
Otóż mam narzeczonego, jesteśmy ze sobą od prawie 3 lat. Ostatnio dopuścił się do czynu strasznego. Wykorzystał mnie. Tak, drogie Panie, o tym właśnie mówię. Tak bez pardonu. Bez niczego. Ciężko mi to pisać, mówić. Nie umiem sobie z tym poradzić. Co najgorsze, mam dylemat, czy dalej z nim być. Jestem zrozpaczona. Za rok ślub, za parę miesięcy mieliśmy się przeprowadzić. Nie wyobrażam sobie mieszkania z nim w jednym domu...
O dziwo, narzeczony jest bardzo wrażliwy. Przywiązał się do mnie. Szczerze żałuje tego co zrobił. Ale zrobił. A ja nie mogę zapomnieć. Nie wiem, czy być z nim dalej? Czy nie złapać się znowu na litość i go zostawić....Co byście zrobiły na moim miejscu?
Kocham go, ale przez niego straciłam wszystko. Wszystko.
27 marca 2011, 16:39
oj widze ze autorka sie zmyla no coz , ale fantazje miala tylko ze sama sie poplatala w zeznaniach , ale dziewczyny co ja popieracie to chyba pod luzkiem nie lezalyscie i nie wiecie co sie naprawde stalo a takie malolaty maja bujna wyobraznie i z igly robia widly , i nazywaja potem GWALTEM a pozatym to nie wiem czy to taka przyjemnosc kochac sie z kims kto lezy jak kloda i milczy nawet nie jeknie z przyjemnosci czy bolu no chyba ze jego pociaga nekrofilia. ,