- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 kwietnia 2018, 18:49
Dziewczyny, dziś po raz pierwszy po pięciu latach związku zostałam singielka. Że tak to ujmę, "za porozumieniem stron" ale z bolem serca - oboje cierpimy. Mam poczucie, że miłość odeszła. Ale została sympatia, poczucie bliskości... Pięciu lat nie da się od tak wymazać.
Czuję ulgę, ale nie jestem szczęśliwa z rozstania. Straciłam przyjaciela. Nie wiem co mam robić. Muszę wynająć mieszkanie, czuje się zagubiona. Żadne z nas od dawna nie było szczęśliwe, ale teraz też nie jesteśmy szczęśliwsi. To był mój pierwszy poważny związek, puerwsze poważne uczucie, pierwsze marzenia o dzieciach i wspólnym domu. Pierwsza TAKA rozmowa i teraz będzie - pierwsza wyprowadzka. Mam problem z tym, żeby sobie poradzić psychicznie z całą tą sytuacja. Chyba potrzebuję słów otuchy.
11 kwietnia 2018, 19:06
przeżyłam coś takiego ;) i przyjaciela nie straciłam, potrzebowaliśmy czasu ale przyjaciolmi jesteśmy ;) choc oboje w „nowych” związkach (te tez już jakiś czas trwają bo rozstanie było ponad 3 lata temu).
Będzie dobrze. Przez jakiś czas będzie ciężko, bardzo. I będą się pojawiały myśli czy to dobra decyzja ale ostatecznie będzie lepiej ;)
Powodzenia!
11 kwietnia 2018, 19:21
Witaj w klubie. 10 lat razem, rozstanie w ten weekend.
Myślałam, że na wiosnę raczej miłość kwitnie, ale nasze "roślinki" były widać jakieś dziwne ;)
Edytowany przez 11 kwietnia 2018, 19:24
11 kwietnia 2018, 19:48
Dzieki :-). Póki co nie umiem za bardzo się cieszyć, ale wywolalyscie uśmiech na mojej zaryczanej twarzy :-)
11 kwietnia 2018, 19:51
Będzie boleć bo ma boleć. Wszystko było pierwsze, cudowne, niezwykłe. Pięknie jest , że dostrzegasz,szanujesz i doceniasz wartość wspólnie spędzonych lat i tego co między Wami było wspaniałego. Gdyby teraz nie bolała utrata , znaczyłoby, że to wszystko nie miało dla Ciebie wartości, że niepotrzebnie spędziłaś z kimś tyle lat, a przecież to nieprawda. Po stracie/rozstaniu trzeba przejść żałobę. Masz prawo płakać, złościć się i smucić. To naturalne reakcje. Trzeba dojść do ładu z emocjami by w końcu mógł zapanować spokój. A potem, gdy już definitywnie zamkniesz jedne drzwi, będziesz gotowa by otworzyć inne. Życzę by przyjaciele dali Ci dużo dobrego wsparcia w tym trudnym czasie, bo obecność drugiego człowieka pomaga koić lęki.
Powodzenia :)
11 kwietnia 2018, 19:51
Przede wszystkim nie wymazuj tych lat i nie próbuj się do nich zrażać, przecież to Twoje życie i pewnie był tam dobry czas. Teraz po prostu dużo się zmieni, bedzie inaczej. Trzymaj się ciepło i spokojnie :)
...i Ty Kaszanka też :)
11 kwietnia 2018, 19:58
cos wygaslo, by moglo zaiskrzyc cos nowego. bardzo dobrze, ze doszliscie do takiego porozumienia. niektorzy tkwia w dawno wygaslych i wypalonych juz zwiazkach, ktorych w sumie zwiazkami nazwac nie mozna, bardziej relacja. milosci nie ma, zostaje jedynie przyzwyczajenie, zasiedzenie, rutyna, stagnacja. czasami traci sie na tym lata, by w koncu podziekowac sobie za wspolnie przebyta droge i rozejsc sie kazdy w swoja strone, by dac sobie szanse na szczescie. nie rozumiem dlaczego ludzie tak bardzo boja sie zmian, tak bardzo boja sie samotnosci. moze nie ze sie boja, ale tak bardzo temu sie opieraja, zwlekaja z jakas decyzja, ktora tak naprawde jest jedynym slusznym wyborem.
dobrze zrobilas. i nie ma czego zalowac. nie ma tez co wymazywac z pamieci tych 5 lat. bylo cudownie, ale sie skonczylo. i teraz daj sobie szanse doswiadczyc cos rownie a moze i bardziej cudownego. tamten etap juz skonczony, rozdzial zamkniety. ale beda przeciez kolejne. zycie toczy sie dalej.
Edytowany przez jablkowa 11 kwietnia 2018, 19:58
11 kwietnia 2018, 20:12
Przez ten czas zżyliśmy się tak bardzo, że.ciezko jest mi sobie wyobrazić że przestaje się o niego troszczyć. Jest miłym, dobrym czlowiekiem i niezasłużyl na to, by być zranionym. Ale to już od dawna nie był związek oparty na miłości, tylko na sympatii i przyzwyczajeniu. Trzeba iść dalej, ja wiem. Wpadam w egzaltowane tony, ale zastanawiam się czy jeszcze kiedyś ktoś we mnie wzbudzi tyle ciepła i czy ja zdołam takie uczucia w kimś wzbudzić.
11 kwietnia 2018, 20:13
Oj, babeczko droga... Trudna sprawa, rozstania zawsze bolą. I choć może teraz w to nie uwierzysz, to zwykle takie doświadczenia są podstawą dla nowych, równie pozytywnych jak te pierwsze miłości. Coś musi się czasem skończyć, by nowe się zaczęło. Czuj się wirtualnie uściskana, tak po przyjacielsku. Grube baby są baardzo miękkie i wygodne do przytulania, więc korzystaj, ile ci będzie trzeba :) Oto puchate ramię moje - do twojej dyspozycji :D