Temat: różnica zarobków w związku

Witam,

mam do Was dość trudne pytania, a w zasadzie chciałam się podzielić moimi wątpliwościami.
Jak to jest u Was w związkach partnerskich/małżeńskich w kwestiach finansowych??

Temat delikatny, niby pieniądze szczęścia nie dają, ale bez nich nikt szczęśliwy nie będzie. Niestety po euforii pierwszych uniesień, przychodzi proza życia- płacenie rachunków i po prostu szare życie. 
U nas w związku wygląda to tak, że ja zarabiam więcej. Mój facet zmienił pracę na początku roku i w nowej firmie zaczyna od początku właściwie - zarabia troszkę ponad minimalną. Niby sama różnica w zarobkach mi nie przeszkadza, bo i tak najczęściej się składaliśmy na wszystko, ale jak przyszło do większych wydatków to ja je raczej pokrywam sama - bo mam taką możliwość. Zaczęło mi to trochę przeszkadzać...sama nie wiem dlaczego. Chciałabym czasem, żeby ktoś zadbał o mnie- nie chodzi mi o drogie prezenty materialne...ale żebym miała poczucie, że jak ja bym nie miała pieniędzy to nie staniemy przed bankructwem. Teraz planujemy zakup i remont mieszkania - wiadomo kredyt. Ja się boje tego trochę, bo 3/4 wydatków domowych będę pokrywać ja...i w sumie po opłaceniu rachunków, spłacie raty to już dużo nie zostanie. Powiedziałam o moich wątpliwościach partnerowi, ale on się tym nie przejmuje - "jakoś będzie, jego rodzina zarabiała zawsze mniej i jakoś dawali radę to czemu my mamy nie dać". Ja jeszcze zawsze zakładam, ze co miesiąc trzeba coś odłożyć, na czarną godzinę, na nieprzewidziane wydatki...oczywiście odpowiedź mojego brzmi...to będziemy odkładać mniej...

Jak u Was wyglądają kwestie finansowe w związku? wszystko po połowie...czy ile każdy może?
Macie wspólne konto, czy każdy rządzi się swoimi pieniędzmi?

Trochę dziwnie to wygląda z Twojej strony i za mało szczegółów żeby oceniać. Kurcze, mamy marzec, piszesz, że na początku roku zmienił pracę (nie wiemy dlaczego, czy szansa na rozwój, czy mu się podoba i chce w niej awansować czy co). Wyciągnęłaś jego zdanie z kontekstu i po 3 miesiącach, gdy on zarabia mniej niż Ty narzekasz, bo? A kredytu nie musisz brać, jak obawiasz się, że nie podołasz.

Pasek wagi

Gdy mieszkaliśmy w Polsce mieliśmy wspólne konto na które wpłacaliśmy obie wypłaty, każdy miał swoją kartę i dostęp do niego. Zagranicą możemy sobie pozwolić na odkładanie jednej wypłaty (na własne mieszkanie i wyjazdy) a jedną przeznaczamy na życie. Odkąd razem zamieszkaliśmy pieniądze mamy wspólne, nigdy mi nie przeszkadzało kto w danym okresie więcej zarabia.

Nie pakowałabym się jednak w kredyt mieszkaniowy, jeśli nie macie stabilnej sytuacji finansowej

Pasek wagi

W życiu bywa różnie. Najlepsza opcja to chyba dwa konta indywidualne na które wpływają "wypłaty" - oraz jedno wspólne, gdzie wpłacacie np. po 1500zł na utrzymanie domu/mieszkania. Tak, żeby żadna strona nie czuła się "wydymana". W razie rozstania zawsze wtedy łatwiej jest się też podzielić jeśli na tym skromnym wspólnym koncie jest jakaś górka. 

Pasek wagi

U nas bywało różnie, na początku związku ja zarabiałam więcej, ale w ciągu roku mój facet zostawił mnie w tyle. Konta mamy oddzielne, przelewam mu 1/3 za mieszkanie, a reszta bardzo różnie, ale w większości płaci on jak gdzieś wychodzimy czy robimy droższe zakupy. Ja robię małe zakupy do 30 zł (bułki, chleb, wędlina, ser itp). Zawsze mój mówi, że kasa jest wspólna i mogę brać jego kartę kiedy chcę, znam hasła do konta itp. Myślę, że jeśli zarabia się tyle, że spokojnie starcza na życie bez odmawiania sobie wszystkiego i jeszcze spokojnie się odkłada część to ludzie mają do tych pieniędzy luźniejsze podejście, bo czują się bezpiecznie, mają jakąś poduszkę bezpieczeństwa,, a wyliczają sobie ludzie, którym często tej kasy brakuje. 

Foczka92 napisał(a):

U nas bywało różnie, na początku związku ja zarabiałam więcej, ale w ciągu roku mój facet zostawił mnie w tyle. Konta mamy oddzielne, przelewam mu 1/3 za mieszkanie, a reszta bardzo różnie, ale w większości płaci on jak gdzieś wychodzimy czy robimy droższe zakupy. Ja robię małe zakupy do 30 zł (bułki, chleb, wędlina, ser itp). Zawsze mój mówi, że kasa jest wspólna i mogę brać jego kartę kiedy chcę, znam hasła do konta itp. Myślę, że jeśli zarabia się tyle, że spokojnie starcza na życie bez odmawiania sobie wszystkiego i jeszcze spokojnie się odkłada część to ludzie mają do tych pieniędzy luźniejsze podejście, bo czują się bezpiecznie, mają jakąś poduszkę bezpieczeństwa,, a wyliczają sobie ludzie, którym często tej kasy brakuje. 

Nie zgadzam się z Tobą. Jak zaczęłam być z moim mężem 7 lat temu, to ja nie zarabiałam nic, a on jakieś 1800zl. I nigdy się do niczego nie dokładam, nigdy mi nic nie wypominał. Niemal od początku znałam jego pin do karty. Na urodziny i inne okazje kupował prezenty po 500 czy 600 zł. Później oboje zarabialismy mało i też nie było wyliczania. Tworzylismy związek a dla nas związek to wspolnosc. Nie byliśmy ze sobą zakładając, że się rozstaniemy, tylko że stworzymy rodzinę. 

Twoj partner zmienil prace,  ledwo moze z tego sie sam utrzymac i planuje zakup mieszkania bo jakos to bedzie ? Nie zdecydowalam sie na takie plany z osoba malopraktyczna, czy - nie bojmy sie slowa - z lekkoduchem. Tutaj nie chodzi tylko o roznice w zarobkach,  ale o podejscie do zyciowych problemow.  Jezeli mezczyzna potrafi zadbac o kobiete,  to nie stoi na przeszkodzie jego pensja. 

Jestem zgorzkniala,  bo utrzymywalam mojego ukochanego,  ktoremu sie "w zyciu nie ukladalo" i nie skonczylo sie dobrze.  Nie ma porownania do utrzymywania kobiety przez mezczyzne,  szczegolnie,  gdy ona ogarnia kuchnie,  sprzata,  rodzi i wychowuje dzieci.  Mam malo powazania do mezczyzn,  ktorzy wydaja lekka reka pieniadze partnerki. 

My jestemy bez slubu. Roznica do 900 zl/ 1 tys zl w zarobkach. W zaleznosci czy on ma nadgodziny czy premie.zarabia kilka stow wiecej.

Kasa jest wspolna. Dzielimy się. W sumie to jemu przelewam większość kasy np po oplaceniu jakiegos rachunku, zostawiam sobie np 200 zl na fryzjera czy co tam potrzebuje.  Moge zamowic sobie cos przez internet na jego karte. Staram sie nie przeginac ze np 300 zl na ciuchy czy kosmetyki. Biore tez jego karte i ide na zakupy czy tankuje auto. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.