- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 marca 2017, 09:30
Czy uwazacie, ze mozna rozbic komus malzenstwo? Czesto mozna spotkać się z takim sformułowaniem, ale czy jest to w ogóle możliwe? Jeśli związek jest dobry to nie ma w nim miejsca na osoby trzecie. Jesli ludzie się kochają to nie ma miejsca na osobę trzecią, a nawet jesli się pojawi to na rozpad związku nie ma szans. Ludzie się wzajemnie zaniedbują, nie troszczą się o związek, zapominają o sobie, uważają, że ślub daje im gwarancję posiadania drugiej osoby, ta osoba się już należy i już.
Czy zamiast winić kochanka/kochankę za rozpad związku, nie powinno się winić partnera i siebie, bo bardzo rzadko wina lezy po jednej stronie? Bo nie było wystarczająco bliskości, nie było regularnego seksu (znowu- oddalenie; ileż razy słyszy się akurat od mężczyzn raczej, bo to oni głownie się żalą, że życie łóżkowe przestało istnieć, a żonę wiecznie boli głowa- skąd więc później to zdziwienie? przecież nikt z normalnym libido tego nie wytrzyma), bo nie rozmawialiśmy o problemach, tylko zamiataliśmy je pod dywan? Pomyśleć, co było w naszym związku nie tak, jaka byłam/byłem, co robiłam/robiłem nie tak, czego między nami zabrakło? I wyciągać wnioski na przyszłość, zamiast zostawać obrażonym/obrazonym na świat, byłą żonę/męża człowiekiem, spojrzeć też na siebie obiektywnie, żeby w przyszłości zbudować coś fajniejszego?
Zapraszam do dyskusji:D
Edytowany przez sacria 30 marca 2017, 09:33
30 marca 2017, 17:26
szczerze jestem zaskoczona opiniami, bo pamietam pare lat temu byl podobny temat i wiekszosc winila ta trzecia osobe :-)
Do mnie pisze zonaty i ogolnie w pracy rozmawiamy. To on zaczal i to on zawsze zagaduje. Nie wiem jaka ma sytuacje w malzenstwie. Ja zawsze odpisuje czy rozmawiam na luzie bez podtekstow. I zalozmy ona zobaczy nasz kontakt, pokloca sie to kto tu jest winny? On ze pisze do mnie czy ja, bo zonatego powinnam omijac szerokim lukiem i najlepiej go okrzyczec jeszcze, zeby nie pisal do mnie tylko do zony.
Wedlug mnie skoro pisze do mnie, ze np oglada mecz to znaczy, ze tego CHCE z jakiegos powodu.
Edytowany przez 30 marca 2017, 18:48
30 marca 2017, 18:51
Uważam, że owszem. Trzecia osoba może rozwalić małżeństwo. Ciągłe nagabywanie z jej strony może doprowadzić do spięć nawet w udanym związku. Dochodzą podejrzenia itp. itd. Oczywiście nie zwalnia to z winy partnera, który się skusi tudzież tego drugiego węszącego zdradę chociaż do niej nie dojdzie. Wszystko razem może wydrążyć dziurę nawet w skale.
31 marca 2017, 23:19
Udanego małżeństwa nikt nie rozbije , a te nieudane powinny się rozwieść zanim pojawi się ktoś trzeci .. Kryzys w zdrowym zwiazku jest tylko kryzysem i jeśli małżonkowie wiedzą czego chcą i mają świadomosć obrączki na palcu to albo się jej pozbywają , albo trwają wiernie przy ukochanej osobie i przetrwają kryzys .. Uważam ,ze najzwyczajniej w świecie jeśli związek jest kompletny ( miłosć ,szacunek ,zaufanie , seks , pożądanie , podobne priorytety ) to serio każda inna osoba jest tylko znajomym , ja nawet jak miałam kryzys w związku to i tak mój partner był jedyną osobą z która miałam ochotę na cokolwiek - potrzebowalam przyjaciol by sie wygadac , mialam nawet takiego przyjaciela płci męskiej , ale nigdy nic nie było , bo miałam świadomosć ,że jestem w fajnym ,kompletnym związku tylko mamy kryzys ,który trzeba prztrwać . Uważam ,ze za zdradę zawsze odpowiedzialne są dwie strony , przy czym czasem może być tak ,że 99 % winy jest jednej strony , a tej drugiej tylko 1 % i nie zawsze większa wina jest po stronie zdradzającego . Osoba trzecia jest zwyczajnym człowiekiem,który spodobał się bardziej niż partner i zafascynował w jakiś sposób , to serio jest jakaś wina ? Piszecie o podrywaniu , uwodzeniu - normalny facet w zdrowej relacji utnie flirty i uwodzenie ,zanim to się na dobre zacznie , dorosli ludzie co mozna , a czego nie mozna i jeżeli sytuacja rozwija się do zauroczenia w kimś innym lub erotycznych podtekstów czy nawet flirtów to oznacza ,że ta osoba tego chciała i chciala by to się tak rozwijało . Co do tego by się brać za wolnych , to sądzę to żonaci powinni sie pilnowac , bo to oni mają zobowiązania , a to ,że wolnej osobie bez zobowiązań spodoba się osoba w związku małżeńskim to takie jej prawo i jeżeli ta druga osoba jest zainteresowana , to właściwie czemu nie ?
Edytowany przez ReadyForTheGoodTimes 31 marca 2017, 23:25
1 kwietnia 2017, 10:21
Nie zastanawiałabym się nad tym czy można rozbić komuś małżeństwo, bo dla mnie to tylko czysto leksykalne dywagacje. Odnoszę wrażenie, że ludzie mówiąc o rozbijaniu komuś małżeństwa wcale nie chcą zajmować stanowiska czy odpowiedzialność za rozpad związku ponosi mąż, żona, czy ten/ta trzeci/a. Raczej używają tego sformułowania, żeby wyrazić dezaprobatę/pogardę dla osób, które nie są w stanie znaleźć sobie kogoś kto byłby wolny, tylko muszą z różnych względów wchodzić w układ z kimś kto się zachowuje podle w stosunku do swojego partnera. W tym kontekście dla mnie mówienie, że "ktoś rozbił małżeństwo" to synonim powiedzenia "nie była sobie w stanie znaleźć kogoś wolnego, musiała iść do łóżka z żonatym", albo "nie ma kręgosłupa moralnego i/lub instynktu samozachowawczego".
1 kwietnia 2017, 10:28
Nie zastanawiałabym się nad tym czy można rozbić komuś małżeństwo, bo dla mnie to tylko czysto leksykalne dywagacje. Odnoszę wrażenie, że ludzie mówiąc o rozbijaniu komuś małżeństwa wcale nie chcą zajmować stanowiska czy odpowiedzialność za rozpad związku ponosi mąż, żona, czy ten/ta trzeci/a. Raczej używają tego sformułowania, żeby wyrazić dezaprobatę/pogardę dla osób, które nie są w stanie znaleźć sobie kogoś kto byłby wolny, tylko muszą z różnych względów wchodzić w układ z kimś kto się zachowuje podle w stosunku do swojego partnera. W tym kontekście dla mnie mówienie, że "ktoś rozbił małżeństwo" to synonim powiedzenia "nie była sobie w stanie znaleźć kogoś wolnego, musiała iść do łóżka z żonatym", albo "nie ma kręgosłupa moralnego i/lub instynktu samozachowawczego".
To też fakt.
2 kwietnia 2017, 23:05
za zwiazek odpowiedzialne sa dwie osoby - ona i on, nikt trzeci
4 kwietnia 2017, 14:18
Uważam, że dobrego związku nie można rozbić. Ale uważam też, że w małżeństwach zdarzają się kryzysy - z różnych powodów. I czasem bywa wtedy łatwiej oddać się nowej fascynacji zamiast walczyć. To słabość ale często gdyby ta trzecia osoba się nie pojawiła i nie flirtowała, nie godziła się na wchodzenie ludziom w małżeństwo - te kryzysy byłyby do przejścia. Bezsprzecznie jest to wina głównie małżonków. Ale tej trzeciej osoby też trochę :) bo czy naprawdę nie lepiej wziąć się za kogoś wolnego?
wg mnie takiego spychanie winy na kogoś to usprawiedliwianie zdradzającego i umniejszanie jego winy. no bo przecież to ta osoba się pojawiła i to ona się zakręciła i w ogóle ..:) przede wszystkim osoba, która jest w związku powinna wykazać się lojalnością. jak mąż by poszedł do pracy gdzie byłoby dużo kobiet to liczyłabyś na nie, że nie będą się do niego uśmiechały, czy na swojego faceta, który powinien dochować Ci wierności ? jeżeli zajęta osoba, która ma rodzinę w domu nie ma hamulców, to dlaczego ktoś wolny miałby je mieć ?.. wiadomo, że to ta osoba pozostająca w związku ma więcej powodów by jednak sobie ten romans odpuścić, bo zbyt wiele ryzykuje. nie ma co liczyć, że osoby z zewnątrz będą się kontrolowały. to nie one zdradzają.. dlatego dla mnie mówienie o rozbijaniu komuś związku to kpina, bo czemu tej 3ciej osobie ma zależeć na moim związku ? to mi ma na nim zależeć..