Temat: Komunia - iść czy nie?

Witam. Od dawna planujemy z mężem wakacje których zresztą oboje potrzebujemy. Nie byliśmy nigdzie od kilku lat - budowa domu zakończona w listopadzie tego roku. Zdecydowaliśmy się na opcję Hiszpania - wypoczynek + zwiedzanie Wenecji, Monaco i Barcelony. Bardzo się cieszymy na ten wyjazd, ja już od dawna wyszukuję miejsca które odwiedzimy, knajpki itp. W styczniu zarezerwowaliśmy wyjazd, wpłaciliśmy 30% ceny i wykupiliśmy ubezpieczenie w razie rezygnacji w cenie 120 zł za dwie osoby. W razie rezygnacji zwrócą nam poniesione koszty poza tymi 120 zł.

I dziś męża siostra zadzwoniła, żeby nas zaprosić na komunię jej syna. Wypada ona podczas tej wycieczki. Namawiała nas żeby zmienić termin lub wybrać jakąś inną wycieczkę. Jakoby mówiła podczas Świąt Bożego Narodzenia datę tej komunii jednak ja tego nie pamiętam ani mąż, może nie zarejestrowaliśmy tej informacji. Siostra męża twierdzi, że brat musi być na komunii, jak to itp. Wspomnę tylko, że w Święta wyprawialiśmy parapetówkę dla rodziny i ta siostra z mężem i dzieckiem mieli być, dzień wcześniej dopytywali jak dojechać, ustalali godzinę a ostatecznie nie przyjechali i nie raczyli nawet o tym nas poinformować. Mąż nie jest jakoś bardzo zżyty z rodziną ale nasze relacje z nimi ogólnie są ok, bez zażyłości.

I pytanie co radzicie w tej sytuacji? Jeśli zrezygnujemy stracimy tylko te 120 zł, jednak ja nie chcę rezygnować, od dawna marzyłam o tych wakacjach. W sprzedaży ma być jeszcze termin wrześniowy jednak ja na wrzesień mam zaplanowany staż kliniczny więc nie odpowiada mi to.

Ja myślę aby dać prezent - 200 czy 300 zł i kartkę i tyle. Mąż nie jest chrzestnym. Mężowi nie zależy żeby być na tej komunii.

Jak myślicie co zrobić?

  

soraka napisał(a):

hyzio napisał(a):

 Uważam, że to egoizm i brak kultury ze strony matki dziecka, że kazała wam taką dużą wyprawę przekładać! Nie jesteście chrzestnymi. Może boi się, że nie dacie prezentu w innym terminie? Wytłumaczyłabym grzecznie jak się sprawy mają i umówiła wizytę przed, lub po wycieczce.
przeicż nie kazała tylkmo się zapytała czy mogli by to kurcze pytania i rozmowa w rodzinie jest juz zakazane i od razu brane za rozkaz i oczekiwania?

Chodzi raczej o proby wywolania w nich poczucia winy i zachecanie do zmiany ich planow

mirabelka2014

Głupoty piszesz. Zamierzaliśmy iść na komunię jak najbardziej.Do tej pory byliśmy na wszystkich chrzcinach, komuniach, weselach na które nas zaproszono dla czego więc na akurat tę komunię mieliśmy nie iść i nie zamierzaliśmy? Dziś pytałam wszystkich obecnych podczas świąt i nikt inny tego nie słyszał aby było cokolwiek o komunii wspominane. Zresztą ja prawie cały czas biegałam za dzieckiem więc i tak mało rozmów przy stole słyszałam.

mirabelka2014 napisał(a):

Ale oni zostali poinformowani o tej komunii, jak pisze sama autorka - w okolicy swiąt BN, tyle, ze ani autorka, ani jej mąż - "jakoś tego nie zarejestrowali"takze informacja padla, a skad rodzice tego dziecka mogli wiedziec, ze dane osoby tego "nie zaraestrowaly"? - byc moze wlasnie nie chcieli tego zapamietac, albo w ogole nie sluchali co sie do nich mowi, bo tak naprawde od poczatku im nie zalezalo, by byc na tej uroczystosci;

Siostra męża tak twierdzi - mogła równie dobrze tego nie powiedzieć, mogło jej się wydawać, że powiedziała, mogła powiedzieć nie przy autorce i jej mężu. Wiele jest opcji, nie rozumiem czemu się zakłada, ze autorka jest "tą złą", ma w pupie i nie słuchała. 

Moim zdaniem, jak nie jesteście zżyci, nie jesteście chrzestnymi, dzieciak Was jakoś specjalnie nie uwielbia - jedźcie na wczasy. Podejrzewam, że będzie tak zaaferowany tym co się wokół niego dzieje (sakrament, Kościół, alba, goście, prezenty, zdjęcia), że jak nikt mu nie przypomni to nawet nie zauważy Waszej nieobecności. Później jak Wam zależy to możecie się umówić na pokazywanie zdjęć, herbatkę, podanie prezentu, cokolwiek.

Ja ze swojej komunii niewiele pamiętam (a była feta na 40 osób i to zanim dawało się quady i laptopy) i w sumie to jak ktoś nie pojawił się "przeżywać ze mną tego momentu", to jakiejś wielkiej skazy na psychice mi nie zostawił.  

karolina112233 napisał(a):

mirabelka2014Głupoty piszesz. Zamierzaliśmy iść na komunię jak najbardziej.Do tej pory byliśmy na wszystkich chrzcinach, komuniach, weselach na które nas zaproszono dla czego więc na akurat tę komunię mieliśmy nie iść i nie zamierzaliśmy? Dziś pytałam wszystkich obecnych podczas świąt i nikt inny tego nie słyszał aby było cokolwiek o komunii wspominane. Zresztą ja prawie cały czas biegałam za dzieckiem więc i tak mało rozmów przy stole słyszałam.

No dobrze, niech ci bedzie, ze zamierzaliscie isc. Wiec dlaczego nie dopytaliscie ich, kiedy jest ta komunia? to, ze jest w tym roku chyba wiedzieliscie, prawda? co wiec wam szkodzilo dopytac? tak duzo by was to kosztowalo, dopytac? wiesz, dla chcacego nic trudnego....Przepraszam, ale w moim odczuciu, wyglada to tak, jakby wam na tej uroczystosci po prostu nie zalezalo, takie sa moje, moze niesluszne, odczucia po przeczytaniu tego watku...

Ale jak widzisz, moje zdanie jest tutaj w mniejszosci, wiekszosc ci mowi, ze spokojnie mozesz jechac na ta wycieczke, wiec jedz i baw sie dobrze; tak jak pisza dziewczyny, dzieciak i tak pewnie nie zauwazy waszej nieobecnosci, wiec chyba nie masz sie czym przejmowac... gorzej jak inni tez nie przyjda, bo beda miec jakies inne wazniejsze plany... ale kto by sie tam tym przejmowal, to tylko komunia, jeden dzien w roku, kilka godzin przy stole, kto by tam zmienial plany z takiego powodu... Ja naprawde nie nadaje sie do zycia w dzisiejszych czasach, moze i jestem dziwna, ale mi byloby przykro, gdyby goscie nie przyszli z powodu wyieczki; ja tez nigdy nie odmawiam, gdy jestem proszona na rodzinne uroczystosci... Ale nasza rodzina trzyma sie razem, jestesmy mocno ze soba zwiazani i pielegnujemy to, rodzina jest dla nas najwazniejsza.... Ale jak widac po tm watku, malo jest osob, ktore mysla podobnie, widocznie takie czasy, ze teraz liczy sie co innego... nie chce nikogo krytykowac, po prostu ciezko to zrozumiec....

mirabelka2014

Dla tego ,że wszystkie komunie na jakich w życiu byłam były w maju i do głowy mi nie przyszło, że komunia będzie w czerwcu. O naszych planach wakacyjnych również mówiliśmy podczas świąt, bez konkretnego terminu bo wtedy go jeszcze nie było, ale z naciskiem na czerwiec. Uważam, że informowanie o terminie leży po stronie osób które zapraszają a nie goście dopytują kiedy impreza będzie. 

karolina112233 napisał(a):

mirabelka2014Dla tego ,że wszystkie komunie na jakich w życiu byłam były w maju i do głowy mi nie przyszło, że komunia będzie w czerwcu. O naszych planach wakacyjnych również mówiliśmy podczas świąt, bez konkretnego terminu bo wtedy go jeszcze nie było, ale z naciskiem na czerwiecUważam, że informowanie o terminie leży po stronie osób które zapraszają a nie goście dopytują kiedy impreza będzie. 

Zgodze sie z podkreślonym tekstem. Skoro Autorka już podczas świąt wspominała o swoich planach urlopowych, to matka dziecka powinna wtedy coś wspomnieć, bo już w tym czasie znała termin, skoro niby o nim wspominała, to mogła bezpośrednio pogadać z Autorką, a nie mieć teraz pretensje. 

Poza tym pierwsze słyszę by ktoś kto planuje wakacje, musiał obdzwonić całą rodzinkę czy czasem czegoś w tym czasie nie planuje. Moim zdaniem człowiek powinien przede wszystkim dbać o swoją najbliższą rodzinę (tzn. męża, dzieci), a dopiero potem o tą dalszą. A w tej sytuacji to ona wraz ze swoją rodziną (mężem) zaplanowali długo wyczekiwany wyjazd i głupotą byłoby go przekładać dla imprezy, która potrwa 3h i nie zmieni jej to czy Autorka będzie czy nie.

EgyptianCat napisał(a):

soraka napisał(a):

Wilena napisał(a):

ASwift napisał(a):

Noma_ napisał(a):

Dokładnie, tak patrzę na różne wątki i widze, że dzisiaj rodizna już w ogóle się nie liczy. Każdy żyje tlyko sam sobie, taki egoizm i konsumpcjonizm. Naprawde nie ubyło by was gdybyście wcześniej pomyśleli i zapytali o termin tej komunii rezerwując wycieczkę, ja zawsze tak robię.  Po prostu mieliście to w tyłku dlatego nie pomyśleiście o tym wczesniej. Smutne to jest ... Tym bardziej skoro ta wycieczka taka wyczekana to należało zrobić wszyskto, aby jej termin z niczym nie kolidował. W sumie to Wasza wina, ,że tak się stało. 
Akurat teraz wiekszosc komuni to czysty konsumpcjonizm,a to rodzice dziecka powinni uczulic reszte rodziny co do daty komunii a nie reszta rodziny ma sie dopytywac i przekladac swoje plany,bez przesady. Zreszta nie wiem czy autorka jest religijna,ale dla mnie,osoby niereligijnej,komunia to zadna uroczystosc Autorka napisala, ze maz nie jest zzyty z siostra, wiec co za problem. Wiesz, u wiekszosci rodzin to wyglada tak: widzimy sie tylko na swieta, reszte roku mamy sie w d...pie, a kiedy nadchodzi komunia czy slub, to wtedy wielkie oburzenie, ze ktos ma inne plany. Rozumiem jesli maz autorki bylby chrzestnym (swoja droga jaka musza miec relacje, skoro siostra nie prosi wlasnego brata na chrzestnego swojego dziecka?), ale tu wystarczy kartka i maly upominek
Nie obraź się, ale to strasznie egocentryczne/ograniczone myślenie. Jakie to ma znaczenie, czy jest się wierzącym czy nie? - przecież to nie Twoja/autorki komunia, tylko tego dziecka, więc istotne jest to czy ono jest wierzące. Każdy ma własne wartości w życiu, ale śmiem twierdzić, że rodzina jest jednak wartością dość uniwersalną (chyba, że jest się właśnie skrajnym egocentrykiem i potrafi się myśleć jedynie o sobie - ale znów, takie myślenie jest mocno ograniczone). A jeżeli dla kogoś z mojej bliskiej (bo siostra i siostrzeniec to przecież bliska rodzina) coś jest ważne to dla mnie też powinno - niezależnie od tego, czy nasze poglądy religijne są zbieżne. Poza tym dlaczego od razu zakładasz, że komunia równa się konsumpcjonizm? - przecież nie znasz tej rodziny, więc takie podejście na zasadzie "nie wiem, to się wypowiem". Dalej - pytasz co to za problem, że brat nie jest zżyty z siostrą. No właśnie to jest problem - to podejście jest problematyczne, to że ma w poważaniu własną siostrę. Plus jeszcze dodam, że założyłaś, że to siostra powinna uczulić rodzinę co do daty - z tego co pisała autorka uczuliła i to pół roku wcześniej, tylko autorka o tym nie pamięta. 
z tą wypowiedzią też się zgadzam :) 
Moim zdaniem ma. Mam bardzo negatywną opinię na temat religijnego prania dziecięcych mózgów. Nie chcę w czymś takim uczestniczyć i w przypadku otrzymania zaproszenia, starałabym się jakoś delikatnie wykręcić. 

I? W sensie nie bardzo wiem co z tego wynika, że Ty masz taką, a nie inną opinię. ASwift nie napisała, że ma negatywną opinię na temat religijnego prania dziecięcych mózgów (ani, że tak komunię odbiera). Napisała jedynie, że nie jest religijna i komunia w związku z tym to dla niej żadna uroczystość. Pomiędzy podejściem w stylu "nie jestem religijna", a "religię traktuję jako pranie mózgów" jest jednak subtelna różnica. Masz takie podejście, a nie inne ok - zrozumiałe, że byś się chciała wykręcić. Ale autorka nic o takim podejściu nie pisała, wręcz przeciwnie (jakby miała żal, że jej męża nie wybrano chrzestnym), a wykręcić się chciała nie z światopoglądowych względów, a z czystego egoizmu (bo jak inaczej nazwać to, że komuś żal 120 złotych, to że komuś się nie chce zorganizować wakacji w inny sposób i to, że ma potrzebę żeby ktoś temu jeszcze przyklasnął na forum). 

EgyptianCat napisał(a):

soraka napisał(a):

Wilena napisał(a):

ASwift napisał(a):

Noma_ napisał(a):

Dokładnie, tak patrzę na różne wątki i widze, że dzisiaj rodizna już w ogóle się nie liczy. Każdy żyje tlyko sam sobie, taki egoizm i konsumpcjonizm. Naprawde nie ubyło by was gdybyście wcześniej pomyśleli i zapytali o termin tej komunii rezerwując wycieczkę, ja zawsze tak robię.  Po prostu mieliście to w tyłku dlatego nie pomyśleiście o tym wczesniej. Smutne to jest ... Tym bardziej skoro ta wycieczka taka wyczekana to należało zrobić wszyskto, aby jej termin z niczym nie kolidował. W sumie to Wasza wina, ,że tak się stało. 
Akurat teraz wiekszosc komuni to czysty konsumpcjonizm,a to rodzice dziecka powinni uczulic reszte rodziny co do daty komunii a nie reszta rodziny ma sie dopytywac i przekladac swoje plany,bez przesady. Zreszta nie wiem czy autorka jest religijna,ale dla mnie,osoby niereligijnej,komunia to zadna uroczystosc Autorka napisala, ze maz nie jest zzyty z siostra, wiec co za problem. Wiesz, u wiekszosci rodzin to wyglada tak: widzimy sie tylko na swieta, reszte roku mamy sie w d...pie, a kiedy nadchodzi komunia czy slub, to wtedy wielkie oburzenie, ze ktos ma inne plany. Rozumiem jesli maz autorki bylby chrzestnym (swoja droga jaka musza miec relacje, skoro siostra nie prosi wlasnego brata na chrzestnego swojego dziecka?), ale tu wystarczy kartka i maly upominek
Nie obraź się, ale to strasznie egocentryczne/ograniczone myślenie. Jakie to ma znaczenie, czy jest się wierzącym czy nie? - przecież to nie Twoja/autorki komunia, tylko tego dziecka, więc istotne jest to czy ono jest wierzące. Każdy ma własne wartości w życiu, ale śmiem twierdzić, że rodzina jest jednak wartością dość uniwersalną (chyba, że jest się właśnie skrajnym egocentrykiem i potrafi się myśleć jedynie o sobie - ale znów, takie myślenie jest mocno ograniczone). A jeżeli dla kogoś z mojej bliskiej (bo siostra i siostrzeniec to przecież bliska rodzina) coś jest ważne to dla mnie też powinno - niezależnie od tego, czy nasze poglądy religijne są zbieżne. Poza tym dlaczego od razu zakładasz, że komunia równa się konsumpcjonizm? - przecież nie znasz tej rodziny, więc takie podejście na zasadzie "nie wiem, to się wypowiem". Dalej - pytasz co to za problem, że brat nie jest zżyty z siostrą. No właśnie to jest problem - to podejście jest problematyczne, to że ma w poważaniu własną siostrę. Plus jeszcze dodam, że założyłaś, że to siostra powinna uczulić rodzinę co do daty - z tego co pisała autorka uczuliła i to pół roku wcześniej, tylko autorka o tym nie pamięta. 
z tą wypowiedzią też się zgadzam :) 
Moim zdaniem ma. Mam bardzo negatywną opinię na temat religijnego prania dziecięcych mózgów. Nie chcę w czymś takim uczestniczyć i w przypadku otrzymania zaproszenia, starałabym się jakoś delikatnie wykręcić. 

I? W sensie nie bardzo wiem co z tego wynika, że Ty masz taką, a nie inną opinię. ASwift nie napisała, że ma negatywną opinię na temat religijnego prania dziecięcych mózgów (ani, że tak komunię odbiera). Napisała jedynie, że nie jest religijna i komunia w związku z tym to dla niej żadna uroczystość. Pomiędzy podejściem w stylu "nie jestem religijna", a "religię traktuję jako pranie mózgów" jest jednak subtelna różnica. Masz takie podejście, a nie inne ok - zrozumiałe, że byś się chciała wykręcić. Ale autorka nic o takim podejściu nie pisała, wręcz przeciwnie (jakby miała żal, że jej męża nie wybrano chrzestnym), a wykręcić się chciała nie z światopoglądowych względów, a z czystego egoizmu (bo jak inaczej nazwać to, że komuś żal 120 złotych, to że komuś się nie chce zorganizować wakacji w inny sposób i to, że ma potrzebę żeby ktoś temu jeszcze przyklasnął na forum). 

Skoro nie jest chrzestnym , a relacje nie za jakos bardzo zzyly z rodzina to raczej pojechalabym na wakacje.

Choc nie wyobrazam sobie blizszej rodziny niz wlasna siostra

pojechalabhm na wycieczkę a dziecko odwiedziła pozniej. Tylko z drugiej strony siostra męża moze sie na was bardzo obrazić ale jesli wam nie zależy na niej to jedzcie ;D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.