- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 lutego 2017, 15:14
Hej. Mój chłopak zarabia 2 razy więcej, niż ja. Wie ile mniej więcej ja zarabiam, ale nie dokładnie. 3 dni słyszałam- "Mój kolega z narzeczoną razem zarabiają tyle i tyle (ile on) to będą stawiac dom". Nie wiem czy to była aluzja do mnie, czy jestem zbyt wrażliwa? Dzisiaj zapytał wprost jak zeszło na temat zarobków ile zarabiam rocznie.. Oburzyłam się. On mi nie mówi, ile zarabia, a ja nawet nie pytam. Dodam, że mimo, że zarabia 2 razy więcej płacimy wszędzie 50/50. Jeśli coś mi "postawi" to jest to może raz na miesiąc/ dwa i mało co. Sylwestra płaciliśmy każdy sobie, każdy wyjazd tak jest, ostatnio rozlicza nawet benzynę na dojazd do mnie. ... Zaczynam myśleć,że może mu się nie podoba ile zarabiam. Czy Wy na moim mijescu rozmawiałybyście o tym z nim? Czy też jestem przewrażliwiona?
22 lutego 2017, 16:01
Czyli tak : Ty nie życzysz sobie pytań o zarobki, bo nie. Sama jego nie zapytasz - bo nie, ale jednak skądśtam wiesz, bo przecież piszesz że "dwa razy więcej niż Ty". On ma nie pytać o Twoje zarobki, nie interesować się, nie wymagać od Ciebie nic - a Ty masz prawo z jakichś pokrętnych źródeł zdobywać wiedzę o jego zarobkach, oceniać je i jeszcze oceniać jak wydaje swoje pieniądze.
Rewelacja, a potem się dziwić opiniom facetów, że baby są niespełna rozumu.
22 lutego 2017, 16:01
Rozlicza benzynę za dojazdy do Ciebie????? I co zwracasz mu????
22 lutego 2017, 16:07
A długo jesteście razem? Nie chcesz mu powiedzieć ile zarabiasz tzn. że masz przed nim tajemnice. Co do tego rozliczania to niekoniecznie musi być tak, że on jest sknerą. Może sama od początku okazywałaś swoją niezależność, proponowałaś że płacisz za siebie i on się przyzwyczaił. Faceci są tacy, że jak im nie powiesz czarno na białym to może się nie domyślić. Powinnaś mu powiedzieć, co o tym wszystkim myślisz, porozmawiać szczerze. A gdybyś tak straciła (tfu tfu) pracę to rozliczałby Ci kasę za chleb? Nie jest to złośliwe pytanie, po prostu przemyśl też swoje zachowanie i zapytaj jego nie nas Powodzenia!
22 lutego 2017, 16:12
Hmm bycie sknerą ostatnio mu zarzuciłam, bo ja mimo, że zarabiam 2 razy mniej idę i kupuję żel pod prysznic za 12 zł.. on za 4 zł...
jak się zwierzysz jeszcze z paru takich akcji, to może bedziemy miały trochę lepszy obraz sytuacji o której piszesz w pierwszym poscie ;)
Widać, że co tam się macacie w temacie kasy, jak Ty macasz to ok, a jak on maca to nie bardzo, na razie w sumie tyle powiedziałaś .
22 lutego 2017, 16:14
uwielbiam vitalie :)
Jestem sknera. Bo kupuję czasem tanie żele pod prysznic.
Trzeba wydać co najmniej stawkę godzinowa netto żeby było ok?
Edytowany przez c6ca7d04913480685b87ea5fa7e24f01 22 lutego 2017, 16:17
22 lutego 2017, 16:22
A czemu właściwie nie powiesz mu ile zarabiasz skoro jesteście razem?
+jaki staż związku, bo brzmi na krótki
22 lutego 2017, 16:32
Dziwnie to brzmi. Skoro jestescie para, to dlaczego temat zarobkow to dla was tabu? Co do jego opowiastki o tym, ze kolega sie buduje, to w sumie nic dziwnego. Sa para, wiec buduja razem dom, nie bralabym do siebie wszystkiego o czym mowi mezczyzna. Jakby powiedzial, ze jego kolega wraz z dziewczyna spodziewaja sie dziecka, to tez bys poczula presje by zajsc w ciaze? Bo skoro on tak powiedzial.
Troche dziwne to rozliczanie sie z jego dojazdow, no chyba, ze to tylko on ciagle do ciebie jezdzi, wtedy moglabym to zrozumiec. Choc skoro ustaliliscie, ze wszystko dzielicie 50/50 to w sumie i podroze do siebie.
A to, ze kupuje zel za 4zl to jeszcze nie oznacza, ze jest sknera. Ja czesto kupuje cos tanszego np. sok tesco, czy mydelko marki lidl. Skoro mi to pasuje, to po co mam wydawac na sok powiedzmy 10zl, skoro smakuje mi bardziej ten za 2zl? Wiec skoro zarabiam wystarczajaco by pic soki po 10zl, a kupuje te po 2zl to oznacza, ze jestem sknera?
22 lutego 2017, 16:39
O kasie trzeba rozmawiać, ale rozliczanie benzyny z dojazdów jest dziwne.
22 lutego 2017, 16:40
moj partner tez zarabia dwa razy wiecej ode mnie ale rozmawiamy o tym otwarcie i tez dzielimy stale wydatki na pol. Za zakupy czesciej placi on ale ja tez sie dokladam/kupuje innym razem. Wspiera mnie jak moze, a ja staram sie tego nie naduzywac. Ale nie wyobrazam sobie robic mu wyrzutow, ze kupuje duzo tanszy zel pod prysznic...skoro taki lubi to po co ma przeplacac? to ze ktos duzo zarabia nie musi znaczyc ze ma duzo wydawac