17 lutego 2011, 09:14
....
Edytowany przez franka1989 4 lipca 2012, 16:50
- Dołączył: 2006-03-18
- Miasto: Włoszczowa
- Liczba postów: 10057
17 lutego 2011, 09:26
niby pieniądze nie są najważniejsze i on może się wybić, ale ja Cię rozumiem. ale myślę że cierpliwość popłaci i na pewno chłopak coś znajdzie. Mnie samej ciężko się wybić a mam już 27 lat prawie. Bardzo mnie obecna sytuacja męczy i wiem że niestety żeby mieć udany związek muszę mieć tą pracę. Na razie jestem sama, ale kto wie co przyniesie przyszłość. Z byłym chłopakiem rozstaliśmy się z powodu właśnie kasy głównie.
Wracając do Twojego problemu, to daj chłopakowi czas, na pewno sam źle się z tym czuje, ale tego nie pokaże.
- Dołączył: 2010-05-01
- Miasto: Dublin
- Liczba postów: 6339
17 lutego 2011, 09:59
Dla mnie to tez wyglada,ze teskisz za bylym jako ze go porownujesz do obecnego...
- Dołączył: 2009-10-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 4384
17 lutego 2011, 11:05
Niby się mówi, że kasa w związku i miłości nie gra roli, no ALE, jest to ale jeżeli sytuacja dotyczyła by 20 latka, no to uzanałabym, że przesadzasz, ale facet ma 30 lat i jest nieporadny, to już gorzej, bo on powinien myśleć o tym, że lada dzień może mieć własną rodzinę, w tym wieku to nic nadzwyczajnego mieć rodzinę na utrzymaniu i powienien myśleć o tym, a co za tym idzie powinien myśleć o dobrej pracy, lub kilku pracach, zleceniach, żeby tą ewentualną rodzinę móc utrzymać... są dwa wyjścia, albo jest taka fajtłapa, że nie radzi sobie ze znalezieniem pożadnej pracy, albo z niego niebieski ptaszek i ani myśli o wysileniu się, żeby coś zarobić...
poobserwuj go jak sobie radzi z poszukiwaniem pracy i oceń czy nie może, czy nie chce znaleźć pracy...
PS ja i mój mąż poznaliśmy się mając 17 lat, od początku potrafił gdzieś dorobić, u taty w warsztacie, rozwozić pizzę itp, że zawsze mógł mnie na pizze i colę zaprosić, to nie było wtedy dla mnie ważne, ważne się stało, gdy rok później okazało się, że jestem w ciąży w wieku 19 lat urodził się synek, a on ze swoją zaradnością zarobił na podstawowe rzeczy dla małego (sporo rodzice pomogli) teraz mamy po 31 lat, ja jestem na urlopie wychowawczym, a mój mąż utrzymuje całą naszą czwórkę na nawet dobrym poziomie, stać nas na życie, raty, opłaty i dodatkowe zajęcia dla starszego syna, dla młodszego na basen... umiejętność radzenia sobie z zarabianiem u faceta ma ogromne znaczenie, da tego czy będzie w stanie utrzymać rodzinę...
- Dołączył: 2010-01-17
- Miasto: Sopot
- Liczba postów: 233
17 lutego 2011, 11:22
Twoje wątpliwości są jak najbardziej normalne. Wszystko teraz zależy od tego jaki ty masz do niego stosunek. Jeżeli czujesz, że jesteś gotowa na założenie rodziny- robi się problem, dopóki jednak traktujesz go tylko jako "chłopaka" to jest ok- ważne że się dogadujecie pod innymi względami. Nie angażowałabym się na twoim miejscu, bo co jak co- taka kobieca natura i ludzki instynkt- poczucie bezpieczeństwa racjonalnie patrząc powinno być priorytetem ;)
Swoją drogą.. ja chyba nie umiałabym planować przyszłości z osobą, która w TYM wieku zaradnością nie grzeszy. Sama szybko się usamodzielniłam, zarabiam, jestem na swoim. Sporo poświęciłam i tego samo oczekiwałabym od partnera. Trzymaj się ;)
- Dołączył: 2009-12-28
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3961
18 lutego 2011, 13:24
co to znaczy - "od jakiegoś czasu"? jeżeli jest tak, ze np. miesiąc nie ma pracy i woli nie wydawać kasy na romantyczne kolacje w drogich restauracjach - ale przy tym intensywnie szuka pracy, wysyła setki cv, ew. planuje własny biznes - to spoko.
jeżeli "od jakiegoś czasu" znaczy pól roku, mało intensywne poszukiwania, brak zaradności - i co gorsza - mieszkanie z rodzicami... - uciekałabym gdzie pieprz rośnie. dziewczyno, chcesz byc w przyszłości odpowiedizalna za całą rodzinę?
- Dołączył: 2009-07-06
- Miasto: Hollylódź
- Liczba postów: 1594
18 lutego 2011, 15:37
Cóż musisz go poobserwować i ocenić z czego wynika obecny brak pracy? Pracował gdzieś wcześniej "na stałe" czy to jego pierwsza praca? Ma wykształcenie czy umiejętności, które dobrze rokują na przyszłość czy też mało umie a do pracy fizycznej jest za delikatny?
Sama musisz ocenić czy po prostu nie może nic znaleźć z przyczyn obiektywnych, czy też ma zapewniony ciepły kąt u rodzinki i tak mu wygodnie? Co na to jego rodzice, że nie pracuje?
My poznaliśmy się jak mieliśmy po 23 lata, oboje studiowaliśmy z tym, że ja już pracowałam, dorabiałam na różnych zleceniach a moje Kochanie było tzw. "gołodupcem". Nie pasowało mi to ale jego zalety (zakochałam się na amen od pierwszego wejrzenia i z każdym dniem kochałam coraz bardziej ) były ważniejsze od tego że chwilowo jest bez kasy. Uzbroiłam się w cierpliwość.
Motywowałam go do jakiejś pracy, sama nawet załatwiłam tam gdzie sama pracowałam (ale to było specyficzne-praca z dziećmi i nie bardzo sie odnalazł).
Jakiś czas to ja nas "utrzymywałam" z pracy i kredytu studenckiego. Po jakimś czasie popchnełam go lekko do kolejnej pracy, tam sie zaczepił, awansował, z umowy zlecenie zrobił sie etat i teraz zarabia trochę więcej ode mnie.
Wziął się w garść jak zaczeliśmy myśleć o wspólnym zamieszkaniu - wiedzial że musi miec prace aby to było możliwe, znalazł w końcu swoje miejsce i jest okey. Ale to nie reguła. Musisz sama ocenić jak to sie może potoczyć w Twoim wypadku.
- Dołączył: 2010-05-15
- Miasto: West Vlanderen
- Liczba postów: 3352
19 lutego 2011, 16:16
Nie znam twojego faceta , ale podam przykład kuzynki. Ona 23lata on 31 lub 32. On zbytnio za praca się nie rwał wolał jak mu cos "z nieba spadało". Pracował wtedy kiedy ona załatwiła prace dla obojga za zagranica , gdy wyjeżdzali po miesiącu lub dwóch wracali do Polski za jego namową by "odpocząć". Kiedy kasa sie skończyła ona znów kombinowała i szukała jakiejś pracy dla obojga itd. Dodam , że dla niej był tak dobry i kochany , że naprawdę nie widziałm drugiego co by tak na rękach nosił kobiete. Aż przyszedł moment kiedy ona zaszła w ciąże i każdy myślał , że on w końcu zrobi się odpowiedzialny i do pracy normalnej pujdzie. Mijał tydzień za tygodniem , brzuszek rósł a on dalej niby szukał pracy (potrafił wyjść z domu rano wrócić po kilku godzinach i kłamać że szukał pracy). Mieszkali u jego rodziców , a skoro nie dokładali sie do rachunków , rodzice kazali im sie wyprowadzić... I ona wróciła do swoich rodziców... Zbliżał sie termin porodu a on dalej bez pracy...Ona urodziła a on dalej bez pracy... Był moment że zamiast pieluchy jakieś szmatki podkaładała dziecku bo nie miała za co kupić... Dziecko ma juz rok a on nadal nie pracuje.... więc ona zaczeła jej szukać więc myśle że finał tej historii będezie taki że ona będzie pracować na niego. Dla niej i dziecka wciąż jest dobry jak był, ale ten przypadek pokazyje że pieniądze też są ważne.
- Dołączył: 2009-10-20
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 114
20 lutego 2011, 10:44
Pieniądze są ważne, jeśli ktoś mówi inaczej to po prostu kłamie. Dzieci muszą jeść, jeśli nie ma za co kupić mleka to już duży problem. Zmień faceta.
- Dołączył: 2010-06-25
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 201
20 lutego 2011, 21:32
Mój były też sobie nie radził z szukaniem pracy, ciężko mu było znaleźć jakąś. Mówiłam sobie, że pieniądze nie są najważniejsze, a przecież dobrze nam razem, więc razem damy sobie radę. Załatwiłam mu pracę na parę miesięcy, potem szukał już sam. Nigdy nic nie znalazł, a jak się później okazało opowiadał mi tylko dyrdymały o tym gdzie on to nie był, gdzie to nie miał rozmów, ba! nawet o tym gdzie to nie pracował! Parę razy niby znalazł pracę, tylko jakoś po miesiącu lub dwóch nagle go wywalali z pracy albo sam odchodził bo mu nie płacili. No wyobraźnie miał niesamowitą. I nawet z domu wychodził do tych niby prac! I tym sposobem przez dwa lata to ja go utrzymywałam, mieszkanie, żarcie, ciuchy. Porażka... Potem dowiedziałam się, że regularnie mnie okrada. Normalnie nie wiem jak można coś takiego zrobić osobie, którą twierdzi że się kocha.
To nie o pieniądze chodzi, prawdą jest, że nie pieniądze są najważniejsze. Patrz na to jaki jest zaradny, czy jest wobec ciebie szczery i czy możesz mu zaufać. Ja bym się nie związała z kimś takim, o kim piszesz. Zresztą sama czujesz, że coś jest nie tak. Teraz to zignorujesz ale po paru latach będziesz żałować, a po co?