- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 grudnia 2016, 16:44
Post kierowany jest do osób z długim stażem związku.
Z mężem jestem w sumie ponad 12 lat, z czego ponad 5 lat po ślubie. Mamy 2 dzieci (3 lata i 1,5 roku).
Już od sporego czasu myślę jednak nad rozwodem… Kryzys zaczął się gdy byłam w drugiej ciąży. Były momenty, że było już wszystko dobrze, ale po paru tygodniach wszystko wracało do „normy”. Mój mąż się bardzo zmienił… Na chwilę obecną mogę chyba śmiało powiedzieć, że gdyby był taki te 12 lat temu to w życiu by mnie sobą nie zainteresował, wręcz bym go nie polubiła. Wszystko mnie w nim drażni i wkurza. Mało ze sobą rozmawiamy, bo on stwierdził, że w zasadzie nie lubi gadać. Nie całujemy się, nie przytulamy. Seks uprawiamy raz na 2-3 tygodnie (ale tu też moja wina, bo nic nie inicjuję i nie mam na to ochoty, za co mąż ma do mnie pretensje). Nigdzie razem nie wychodzimy (w sensie we dwójkę), bo nie mamy z kim zostawić dzieci. Dodam, że mieszkamy za granicą od 3 lat. Mąż pracuje a ja zajmuję się domem i dziećmi. Do tej pory nie znam języka, bo nie mam kontaktu z ludźmi (mała mieścina). Mąż ma do mnie ciągłe pretensje o wszystko – zabawki dzieci w salonie, nieumyty kibelek, niewytarte kurze itp. Mieszkanie ma 80 m2 i do tego 2 małych dzieci i nie jestem w stanie zrobić wszystkiego naraz. Mąż jednak się dziwi co ja takiego robię w ciągu dnia… Nieraz słyszę teksty, że w tym domu myśli tylko on itp. sugerujące, że jestem po prostu głupia. Sama mam wrażenie, że od tego siedzenia w domu z dziećmi chyba się uwsteczniam… W Polsce pracowałam, skończyłam studia, miałam przyjaciół, a tu?? Mam dosyć tego braku szacunku do mnie, braku czułości itd. Myślę poważnie nad rozwodem :/
Jednak ostatnio gdzieś czytałam jakiś wpis, że w każdym związku pojawiają się kryzysy i najważniejsze to sobie z nimi poradzić dzięki czemu związek będzie jeszcze trwalszy. No i właśnie – walczyć czy odpuścić? Kiedyś się bardzo kochaliśmy i byliśmy naprawdę zgraną parą tylko czy to może jeszcze wrócić? A może za dużo oczekuję od związku z takim stażem? Czy jest szansa, że wszystko będzie jak dawniej kiedy dzieci pójdą do przedszkola a ja do pracy?
Nie mam tu z kim o tym porozmawiać i się doradzić dlatego pytam Was.
27 grudnia 2016, 22:06
Dzieci pójdą do przedszkola kiedy wiekowo będą mogły i nie uważam, aby było to robienie z nich kaleki. A poza tym mieszkając na stałe za granicą dziecko powinno w pierwszej kolejności nauczyć się języka rodowego. Niemiecki język poznają jak pójdą do przedszkola, teraz nie ma na to parcia.
Nie zgodze sie z tym jezykiem rodowym. Ja corke poslalam do przedszkola jak skonczyla rok. Chodzi ogolnie 15 godzin w tygodniu i uwazam ze to byla swietna decyzja. Mala od razu oswajala sie z jezykiem i miala kontakt z dziecmi. Teraz ma 2.5 roku i miesza polski z jezykiem tubylcow. Im wczesniej zacznie nauke tym lepiej.
27 grudnia 2016, 22:11
Mieszkam w Niemczech.W przyszłym roku starszy synek pójdzie do przedszkola, więc to mi pewnie dużo da.Nie sprawdziłam osobiście czy mogę tu pracować w zawodzie, ponieważ na chwilę obecną mi do tego daleko.I tak już myślałam żeby wykupić sobie jakiś weekend w spa i zostawić męża samego z dziećmi na te dwa dni. Ja bym odpoczęła a on by zobaczył jak to jest.
Bez urazy ale predzej bym meza wyslala do tego spa niz Ciebie.
Z drugiej strony tez wspolczuje ze nie masz zadnych zainteresowan, pracy, rozrywek . Musisz postawic jakies kroki w tym kierunku i zmienic sie.
27 grudnia 2016, 22:11
Jak dla mnie robisz z siebie ofiarę zamiast zacisnąć zęby i się ogarnąć. Obwiniasz tylko jego, a o ani jednej swojej wadzie nie napisałaś - to domena ludzi uprawiających taką bierną agresję. Powinnaś iść do pracy i mieć jakieś pasje oprócz siedzenia w domu. Bez tego człowiek jest nudny i denerwujący i taka jak widać się stałaś dla męża.
27 grudnia 2016, 22:12
Starszy synek ma problemy z mową i nasz pediatra uważa, że nie powinniśmy mu teraz mieszać z językiem niemieckim. Niech na początek zacznie dobrze mówić po polsku, to wtedy zacznie się uczyć innego języka.
27 grudnia 2016, 22:15
Jak dla mnie robisz z siebie ofiarę zamiast zacisnąć zęby i się ogarnąć. Obwiniasz tylko jego, a o ani jednej swojej wadzie nie napisałaś - to domena ludzi uprawiających taką bierną agresję. Powinnaś iść do pracy i mieć jakieś pasje oprócz siedzenia w domu. Bez tego człowiek jest nudny i denerwujący i taka jak widać się stałaś dla męża.
27 grudnia 2016, 22:16
Nie zgodze sie z tym jezykiem rodowym. Ja corke poslalam do przedszkola jak skonczyla rok. Chodzi ogolnie 15 godzin w tygodniu i uwazam ze to byla swietna decyzja. Mala od razu oswajala sie z jezykiem i miala kontakt z dziecmi. Teraz ma 2.5 roku i miesza polski z jezykiem tubylcow. Im wczesniej zacznie nauke tym lepiej.Dzieci pójdą do przedszkola kiedy wiekowo będą mogły i nie uważam, aby było to robienie z nich kaleki. A poza tym mieszkając na stałe za granicą dziecko powinno w pierwszej kolejności nauczyć się języka rodowego. Niemiecki język poznają jak pójdą do przedszkola, teraz nie ma na to parcia.
27 grudnia 2016, 22:18
Bez urazy ale predzej bym meza wyslala do tego spa niz Ciebie. Z drugiej strony tez wspolczuje ze nie masz zadnych zainteresowan, pracy, rozrywek . Musisz postawic jakies kroki w tym kierunku i zmienic sie.Mieszkam w Niemczech.W przyszłym roku starszy synek pójdzie do przedszkola, więc to mi pewnie dużo da.Nie sprawdziłam osobiście czy mogę tu pracować w zawodzie, ponieważ na chwilę obecną mi do tego daleko.I tak już myślałam żeby wykupić sobie jakiś weekend w spa i zostawić męża samego z dziećmi na te dwa dni. Ja bym odpoczęła a on by zobaczył jak to jest.
Rozumiem, że wiesz jak to jest mieć małe dzieci z niewielką różnicą wieku, dom na głowie, zakupy, gotowanie i jeszcze znalezienie czasu na zabawy z dziećmi??
27 grudnia 2016, 23:07
Jak dla mnie robisz z siebie ofiarę zamiast zacisnąć zęby i się ogarnąć. Obwiniasz tylko jego, a o ani jednej swojej wadzie nie napisałaś - to domena ludzi uprawiających taką bierną agresję. Powinnaś iść do pracy i mieć jakieś pasje oprócz siedzenia w domu. Bez tego człowiek jest nudny i denerwujący i taka jak widać się stałaś dla męża.
O swoich wadach nie napisałam, ale też nie wspomniałam, że ich nie mam. Wiadomo, że wina zawsze leży po obu stronach. Żadnej biernej agresji nie stosuję i uważam, że powinno się najpierw o coś zapytać i dopiero po otrzymaniu odpowiedzi wysuwać wnioski a nie sugerować się tym czego ktoś nie napisał.
27 grudnia 2016, 23:57
ja napisze tylko tyle:im wieksza luka w cv,tym pozniej ciezej znalezc prace,a wkrajach zachodnich usprawiedliwienia tylu"wychowywalam dzieci "raczej nie przechodza.