- Dołączył: 2016-09-17
- Miasto:
- Liczba postów: 111
17 grudnia 2016, 14:49
Moi rodzice co roku organizują święta w górach... Z narzeczonym jestem od 2,5 lat i te święta miały być naszymi pierwszymi wspólnymi. W zeszłym roku on dołączył w drugi dzień świąt. Wszystko było ustalone, a wczoraj wyskoczył z tym żeby zabrać jego 9letnią córkę z nami? Nie przepadam za tym dzieckiem, ale już nawet nie o to chodzi. Moja rodzina jej nie zna, a moi rodzice nie są zachwyceni, że mój przyszły mąż w ogóle ma dziecko. On się uparł i twierdzi, że to najlepszy moment, żeby jego córka zżyła się z moją rodziną, bo latem przyszłego roku bierzemy ślub. Pokłóciliśmy się, jest obrażony... To on w ostatniej chwili wpadł na taki pomysł, nie wiem dlaczego matka dziecka tak łatwo się zgodziła. Miało być tak, że dzień przed wigilią pojedze z prezentem i się pożegna, a jego córka zostanie z matką i jej rodziną. Kto ma racje?! I co ja mam teraz zrobić..?
Edytowany przez haszt 17 grudnia 2016, 20:31
- Dołączył: 2016-09-17
- Miasto:
- Liczba postów: 111
17 grudnia 2016, 23:58
karlsdatter napisał(a):
Wmawiasz sobie, że on też nie lubi własnej córki, bo wykazuje cechy matki. Inne Tobie podobne przyklaskujä Ci, bo przecież ani z córkä ani z bylą sie nie ożeni, a zapominasz, że jedank jego córka byla z Wami na wakacjach i mimo ustaleń, że na urlop bedzie zabieral jä bez Ciebie on znów próbuje przeforsować wspólny wyjazd. Życzę szczerze temu facetwi, żeby trafił na ten wątek na Vitalii. Nie wiem jak można chcieć dzielić zycie z takim kimś jak Ty. A jeśli on jest taki sam, to życzę szczęścia, ale lepiej sie nie rozmnazajcie.
Była, bo wspólnie tak zdecydowaliśmy i wspólnie doszliśmy do wniosku, że to nie był dobry pomysł. To, że wykazuje cechy matki to jego słowa, po jednym z jej popisów.
Ale już nieważne, jest dobrze, wszystko wyjaśnione. No nic, dzięki za przedświąteczną wojenkę. Zawsze można na Was liczyć, pomoc i wsparcie niesamowite! :)
18 grudnia 2016, 00:04
Anduin napisał(a):
nie do końca rozumiem najezdzanie na autorkę. Z opisu wynika że facet wiażąc się z nią raczej wiedział że autorka przesadną miłością do jego córki nie pała a jednak wszedł w tą relację. Wiedząc o tym i wchodząc w tą relację niejako zaakceptował ten stan rzeczy, więc nie bardzo rozumiem wymuszanie tej miłości teraz, a tym bardziej zmuszanie rodziców autorki do spędzania czasu z jego córką. Moim zdaniem dwie strony powinny iść tu na ustępstwa i nie uważam że autorka jest ta złą.
Można również napisać: Z opisu wynika również, że autorka wiedziała o przeszłości swojego narzeczonego, wiedziała o córce (a co za tym idzie chyba powinna znać konsekwencje?). Autorka również zauważyła, że nie lubi tej dziewczynki a mimo to zdecydowała się na związek z tym mężczyzną. Można powiedzieć, że zaakceptowała ten stan rzeczy, więc jak może wymuszać na narzeczonym, żeby nie spędził świąt ze swoją córką.
Przecież facet sobie nie podzieli życia na pół tak, żeby ze sobą nie kolidowały. Dla mnie oczywiste jest to, że wiążąc się z facetem, który ma dziecko, nie będę mogła całkowicie odseparować się od tego dziecka. Tak się po prostu nie da. Widać, że facetowi jednak zależy na normalnych relacjach z rodziną autorki. I takie mówienie, że rodzice autorki akceptują narzeczonego córki. Bo chyba jednak nie do końca. Akceptują go ale bez córki.
Moim zdaniem autorka wymaga trochę za dużo. Oczekuje, że narzeczony zrezygnuje ze świąt z córką, podczas gdy sama spędza święta ze swoimi rodzicami i nie zamierza z tego rezygnować. Przecież on nie ma swojej córki na codzień przy sobie. Jedynym wyjściem w tej sytuacji moim zdaniem jest powiedzenie wprost, że rodzice sobie tego nie życzą i ustalenie, że np.Wigilię i pierwszy dzień świąt spędzi ze swoją córką a potem dojedzie. A tak swoją drogą to jak wyglądały dotychczas Święta Bożego Narodzenia, Wielkanoc, wakacje, ferie, weekendy, itd?
No i niestety autorko, nikt Cię nie zmusi żebyś polubiła tą dziewczynkę ale jeżeli chcesz utrzymać ten związek powinnaś ja przynajmniej zaakceptować. Bo czy tego chcesz czy nie ona zawsze będzie.
- Dołączył: 2010-08-20
- Miasto: Aberden
- Liczba postów: 1520
18 grudnia 2016, 00:05
To jego dziecko i powiem ci rok dwa trzy lata, może da rade trzymać dzieciaka z dala od ciebie, ale nie raz się nie da, a co jak matka zachoruje i on będzie musial przejąć opieke nad corka, jeśli nie akceptujesz jego corki powinnas się zastanowić czy być znim bo to nie będzie latwe, w malzenstwie nie da się prowadzic dwóch zyc
- Dołączył: 2016-05-04
- Miasto: kraków
- Liczba postów: 749
18 grudnia 2016, 00:10
stokrotka900 napisał(a):
Anduin napisał(a):
nie do końca rozumiem najezdzanie na autorkę. Z opisu wynika że facet wiażąc się z nią raczej wiedział że autorka przesadną miłością do jego córki nie pała a jednak wszedł w tą relację. Wiedząc o tym i wchodząc w tą relację niejako zaakceptował ten stan rzeczy, więc nie bardzo rozumiem wymuszanie tej miłości teraz, a tym bardziej zmuszanie rodziców autorki do spędzania czasu z jego córką. Moim zdaniem dwie strony powinny iść tu na ustępstwa i nie uważam że autorka jest ta złą.
Można również napisać: Z opisu wynika również, że autorka wiedziała o przeszłości swojego narzeczonego, wiedziała o córce (a co za tym idzie chyba powinna znać konsekwencje?). Autorka również zauważyła, że nie lubi tej dziewczynki a mimo to zdecydowała się na związek z tym mężczyzną. Można powiedzieć, że zaakceptowała ten stan rzeczy, więc jak może wymuszać na narzeczonym, żeby nie spędził świąt ze swoją córką. Przecież facet sobie nie podzieli życia na pół tak, żeby ze sobą nie kolidowały. Dla mnie oczywiste jest to, że wiążąc się z facetem, który ma dziecko, nie będę mogła całkowicie odseparować się od tego dziecka. Tak się po prostu nie da. Widać, że facetowi jednak zależy na normalnych relacjach z rodziną autorki. I takie mówienie, że rodzice autorki akceptują narzeczonego córki. Bo chyba jednak nie do końca. Akceptują go ale bez córki. Moim zdaniem autorka wymaga trochę za dużo. Oczekuje, że narzeczony zrezygnuje ze świąt z córką, podczas gdy sama spędza święta ze swoimi rodzicami i nie zamierza z tego rezygnować. Przecież on nie ma swojej córki na codzień przy sobie. Jedynym wyjściem w tej sytuacji moim zdaniem jest powiedzenie wprost, że rodzice sobie tego nie życzą i ustalenie, że np.Wigilię i pierwszy dzień świąt spędzi ze swoją córką a potem dojedzie. A tak swoją drogą to jak wyglądały dotychczas Święta Bożego Narodzenia, Wielkanoc, wakacje, ferie, weekendy, itd?No i niestety autorko, nikt Cię nie zmusi żebyś polubiła tą dziewczynkę ale jeżeli chcesz utrzymać ten związek powinnaś ja przynajmniej zaakceptować. Bo czy tego chcesz czy nie ona zawsze będzie.
No tak, dlatego napisałam że obydwie strony powinny iść na ustępstwa, a póki co to znakomita większość uważa że to autorka tylko i wyłącznie powinna się dostosować i ponosić konsekwencje tego związku
- Dołączył: 2011-02-23
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 2983
18 grudnia 2016, 00:12
haszt napisał(a):
Jakby ktoś nie zauważył, bo wypadło to jako ostatni post na poprzedniej stronie, powtórzę się:Wasze bulwersy poszły na marne, wyjaśniłam już sobie z nim tę sprawę. Szczerze i spokojnie. Wszystko jasne. Wiedziałam, że za wszystkim stoi jego ex. Sytuacja opanowana, pierworodne plany wróciły i jest już dobrze :-p
Chyba wszystkie liczymy na to, że w końcu sobie uswiadomisz jaka jesteś beznadziejna :D a to, że on sam mówił, ze ma cechy matki to wiem. Mówiłam, ze wmawiasz sobie, że nie lubi swojej córki. Ale i tak czytasz i widzisz to co chcesz, więc daremny mój trud. Żegnam, nie pozdrawiam.
Edytowany przez karlsdatter 18 grudnia 2016, 00:14
- Dołączył: 2012-04-03
- Miasto:
- Liczba postów: 854
18 grudnia 2016, 00:12
haszt napisał(a):
Jakby ktoś nie zauważył, bo wypadło to jako ostatni post na poprzedniej stronie, powtórzę się:Wasze bulwersy poszły na marne, wyjaśniłam już sobie z nim tę sprawę. Szczerze i spokojnie. Wszystko jasne. Wiedziałam, że za wszystkim stoi jego ex. Sytuacja opanowana, pierworodne plany wróciły i jest już dobrze :-p
'Za wszystkim stoi jego ex' - brzmisz, jakby wymaganie od ojca dziecka, żeby spędził z nią święta, było jakimś wielkim przestępstwem. A jeżeli on naprawdę musi być 'zmuszany' do spędzenia czasu/świąt z własną córką, to gratulacje: tatuś roku normalnie!
Mam jednak nadzieję, że on swoją córkę kocha, a Ty po prostu w swoim małym, pięknym świecie, wymyśliłaś sobie, że za nią nie przepada. Jeśli nie, to i tak...
Szczęścia wam życzę, wesołych świąt, i pamiętajcie o zabezpieczaniu się. ;)
Edytowany przez cornflowers 18 grudnia 2016, 00:14
- Dołączył: 2016-05-04
- Miasto: kraków
- Liczba postów: 749
18 grudnia 2016, 00:16
karlsdatter napisał(a):
haszt napisał(a):
Jakby ktoś nie zauważył, bo wypadło to jako ostatni post na poprzedniej stronie, powtórzę się:Wasze bulwersy poszły na marne, wyjaśniłam już sobie z nim tę sprawę. Szczerze i spokojnie. Wszystko jasne. Wiedziałam, że za wszystkim stoi jego ex. Sytuacja opanowana, pierworodne plany wróciły i jest już dobrze :-p
Chyba wszystkie liczymy na to, że w końcu sobie uswiadomisz jaka jesteś beznadziejna :D a to, że on sam mówił, ze ma cechy matki to wiem. Mówiłam, ze wmawiasz sobie, że nie lubi swojej córki. Ale i tak czytasz i widzisz to co chcesz, więc daremny mój trud. Żegnam, nie pozdrawiam.
Nie wypowiadaj się w imieniu wszystkich.