Temat: Facet nie chce poznać moich rodziców...

Jestem z facetem od prawie roku, mam 22 lata, on jest 10 lat starszy. Cichy, spokojny jedynak, domator chociaż często lubi wypić z kumplami. Niestety prawie co weekend...

Ja u niego w domu jestem co tydzień prawie, bo na weekendy jeździ 50 km do domu, bardzo się polubiłam z jego rodzicami i mamy ze sobą dobry kontakt.

On do moich nie chce przyjść szukając wymówek (to po Erasmusie, to po tym jak wrócisz z pracy zagranicą, za tydzień, boję się twojego taty). Dziś pytam czy chce wpaść w sobotę (jutro), bo zostaje na pokoju, to "odstresować się po tygodniu ciężkiej pracy" czyt. napić się z chłopakami. Ja już nie wiem co zrobić, ta sytuacja jest dla mnie niepoważna...

Pasek wagi

Zacznijmy od początku - czy on zna Twoją sytuację rodzinną? 

Czy próbowałaś metody "Dlaczego nie chcesz poznać moich rodziców?"
Jeśli tak, jaki był efekt?
Jeśli nie, to od tego bym zaczęła, bo tak to nikt nie wie (poza nim, oczywiście), czy a) traktuje tę relację niepoważnie i nie jest na tyle zaangażowany by poznawać rodziców, b) traktuje tę relację aż tak poważnie, że wizja poznania "przyszłych teściów" napawa go przerażeniem, c) w ogóle nie wie, że jest jakiś problem.

Pasek wagi

Czy ten facet wie, jak wygląda sytuacja w Twoim domu?

Tak, powiedziałam mu, gdy zapytał dlaczego nie mam prawa jazdy a tyle pracowałam zagranicą i mieszkam z rodzicami jeśli mowa o wcześniejszych tematach. No i właśnie, przyszedłby do mnie i musial z rodzicami siedzieć, bo nie mam swojego pokoju tylko z bratem i siostrą...

Nie wiem czy traktuje niepoważnie, niby snuje jakieś tam plany, ale jest dość niezdecydowany w tym co mówi, ponadto zawsze mówi, że właśnie nie lubi rozmawiać z obcymi ludźmi, odwleka, albo "dobra nie oraj mnie, chce sobie spokojnie wypić piwo/obejrzeć film" i mnie zbywa. Zazwyczaj przy innych rozmowach też mnie zbywa, gdy chce poruszyć cięższy temat. Jednak myślę, że mnie kocha, ale to typ introwertyka.

Pasek wagi

W takim razie nie doszukiwałabym się drugiego dna. Też bym nie chciała poznać Twojej rodziny... :(

Mój facet też nie jest fanem "cięższych tematów", co wcale nie czyni z niego złego partnera. 

Brzmi przykro, brzmi mega przykro, ale myślę, że się zmieni jeśli wyprowadziłby się i mieszkał ze mną, bo póki co mieszka z dwoma równie "wesołymi" współlokatorami. Wszyscy w trójkę pracują w korpo jako informatycy, więc ze specyfiki pracy wynika, że często gadają o kompach czy jakiś takich serwerach, sieciach etc. A poza tym spoko, pozwala mi bez spiny wychodzić z innymi ludźmi. Ja zaraz wychodzę z moim kolegą, on wie o tym i nie robi problemów, póżniej jeszcze idę z moimi przyjaciółmi, płci męskiej których akurat poznał i są ok.

Kocha mnie, często okazuje mi czułość, przytulamy się, leżymy razem i odpoczywamy po uczelni/nauce. A można było już dawno do mnie przyjść, mam do niego 200 metrów.

Pasek wagi

EgyptianCat napisał(a):

W takim razie nie doszukiwałabym się drugiego dna. Też bym nie chciała poznać Twojej rodziny... Mój facet też nie jest fanem "cięższych tematów", co wcale nie czyni z niego złego partnera. 

To samo miałam napisać.

No tak - on  w ogole nie jest winny, wg ciebie to inni go wyciagaja na wodke, wlewaja w niego alkohol, a moze nawet zabraniaja mu isc do twoich rodzicow? wszystkiemu jest winna sytuacja, ze mieszka ze wzspolokatorami? No wiesz, w sumie to jest facet, ktory jest od Ciebie starszy o 10 lat, ale w ogole nie odczuwa potrzeby mieszkania osobno (boi sie, ze moglabys u niego zamieszkac?), ale jak student mieszka ze wspollokatorami, chodzi sobie co tydzien na wodeczke... Powaznie TYLKO widzisz maly problem, ze nie intersuje sie przyszloscia ani swoja ani z toba i jest ok? Przepraszam, ale on moze jest od ciebie starszy o 10 lat, ale ty od niego jestes dojrzalsza o cale lata swietlne. Chcesz czekac az dojrzeje? Przepraszam, ale wg mie szkoda twojego czasu.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.