Temat: Nerwica lękowa

Czy zdecydowałybyście się na związek z chłopakiem chorym na nerwicę lękową i miewającym bardzo często depresje?

Nie, dla dobra własnego i tej osoby. Własnego, bo tego typu zachowanie (kiedy ktoś się użala nad sobą, mówi że nie ma siły się pozbierać i ogólnie się ogarnąć) mnie bardzo irytuje - a chyba nie ma sensu wiązać się z kimś jeżeli jego sposób bycia nas samych wyprowadza z równowagi. I tej osoby - bo życie z osobą, która tych chorób nie rozumie i nie potrafi zaakceptować byłoby dokładaniem sobie kolejnych problemów i powodów do zmartwień.

Tak, jestem z taką osobą bardzo długo. Na początku ciężko mi było zrozumieć problem partnera, tak samo jak jemu było trudno dotrzeć do tego co mu tak naprawdę jest. Ale po długich rozmowach, wizytach u psychologa jest lepiej. Także staram się go wspierać a nie dodatkowo dobijać, trzeba umieć słuchać i nie bać się słowa "zaburzenia", bo dużo ludzi postrzega to jako chorobę, przez co takie osoby są na starcie skreślane. Nie jest dla mnie problemem to, że mój partner ma stwierdzoną nerwicę lękową. 

moj facet to ma i na lekach funkcjonuje normalnie

Pasek wagi

tak, sama się leczyłam na depresje i jestem w stałym leczeniu na co innego

Pasek wagi

Wilena napisał(a):

Nie, dla dobra własnego i tej osoby. Własnego, bo tego typu zachowanie (kiedy ktoś się użala nad sobą, mówi że nie ma siły się pozbierać i ogólnie się ogarnąć) mnie bardzo irytuje - a chyba nie ma sensu wiązać się z kimś jeżeli jego sposób bycia nas samych wyprowadza z równowagi. I tej osoby - bo życie z osobą, która tych chorób nie rozumie i nie potrafi zaakceptować byłoby dokładaniem sobie kolejnych problemów i powodów do zmartwień.

Dlaczego nie? A jak choroba pojawiłaby się po 3 latach małżeństwa, to rozwód? Bo nie ma sensu....

vitavia napisał(a):

Wilena napisał(a):

Nie, dla dobra własnego i tej osoby. Własnego, bo tego typu zachowanie (kiedy ktoś się użala nad sobą, mówi że nie ma siły się pozbierać i ogólnie się ogarnąć) mnie bardzo irytuje - a chyba nie ma sensu wiązać się z kimś jeżeli jego sposób bycia nas samych wyprowadza z równowagi. I tej osoby - bo życie z osobą, która tych chorób nie rozumie i nie potrafi zaakceptować byłoby dokładaniem sobie kolejnych problemów i powodów do zmartwień.
Dlaczego nie? A jak choroba pojawiłaby się po 3 latach małżeństwa, to rozwód? Bo nie ma sensu....

To by była moim zdaniem zupełnie inna sytuacja. Jak z kimś już jestem emocjonalnie związana to mój poziom tolerancji rośnie, do "swoich" mam zdecydowanie więcej cierpliwości niż do obcych. Nie widzę sensu "oswajania" się z kimś jeżeli już na samym początku mi coś w nim mocno nie pasuje - bo spotykam ludzi, w których pasuje mi wszystko lub przynajmniej nie ma takich mocnych zgrzytów. 

chyba nie

Pasek wagi

Taki związek ma sens tylko wtedy, gdy ta "zdrowa" osoba doskonale rozumie na czym polega nerwica czy depresja i oczywiście nie będzie interpretowała zachowania swojego partnera jako lenistwo, czy użalanie się nad sobą. Sama poznałam swojego faceta w największym stadium swojej depresji i dość szybko powiedziałam mu o swojej chorobie. Ciągle płakałam, chodziłam przybita, straszyłam, że się zabiję i unikałam spotkań. Mimo to, mój chłopak nigdy się ode mnie nie odwrócił, zawsze mnie wspierał i cierpliwie tłumaczył, że jeszcze wszystko może się zmienić. Teraz wiem, że gdyby nie stanął na mojej drodze w odpowiednim czasie, nie byłoby mnie tutaj, bo jako pierwszy nie uznał mojej depresji jako fanaberii. To właśnie on zmotywował mnie do działania i leczenia po wielu latach cierpienia, a wcześniej nikt tego nie zrobił, pomimo, że wyraźnie dawałam znać swoim bliskim, że coś się ze mną dzieje i potrzebuję pomocy. Od kilku miesięcy leczę nerwicę i depresję, biorę lekarstwa i jest znacznie lepiej. Tak dobrze nie czułam się nigdy. Niestety teraz role się odwróciły. Ja jestem bliska wyleczenia, a on zachorował i zachowuje się dokładnie tak jak ja wtedy. Teraz wiem, jak wielkim ciężarem byłam dla niego i w jak ogromne pokłady cierpliwości musiał się uzbroić. Pomimo, że bywa ciężko, nie zostawię go, bo sama to przecież przeżyłam i wiem, jak wielkiego wsparcia teraz potrzebuje. To on sprawił, że moje życie zaczęło się zmieniać na lepsze i mocno wierzę w to, że i ja zmotywuję go do walki o siebie. Wiem, że się trochę rozpisałam, ale opowiedziałam Ci swoją historię po to, żebyś wiedziała, że taki związek jest możliwy i możesz wiele dobrego zrobić dla tego człowieka, ale musisz wykazać się dużym zrozumieniem, empatią i przede wszystkim cierpliwością, a jeżeli Ci się uda, on na pewno będzie Ci wdzięczny, że przy nim wytrwałaś. Powodzenia :)

Niestety, ale chyba nie. Bylam dlugo z osoba ktora zmagala sie z depresja, a potem z kims zdrowym i komfort zycia jest niebo, a ziemia. Jak wracam wspomnieniami, to mam wrazenie, ze podczas calego tego zwiazku panowala zima. Bylo ciagle ponuro. Widocznie nie mam predyspozycji, aby byc wsparciem dla takiej osoby.

Pasek wagi

Po prawdzie to... zależy. Sama się zmagam z podobnymi problemami od lat, ale no właśnie - zmagam się ;) Więc wiem z czym to się je, rozumiem, co czuje, ale też wiem, że to trudne, że trzeba walczyć. Więc to, czy bym sie związała zależy od tego, czy ta osoba walczy o siebie, nie poddaje się i nie pławi w nieszczęsciu (serio, mam paru kolegów, którzy po prostu lubią być nieszczęśliwi. Wszyscy są sami, i wszyscy nie mają pojęcia czemu). To dość okrutne, ale zależy od samoświadomości tej osoby - osobie świadomej można pomóc, można ją wspierać i zwykle wie, co jej pomaga, co wywołuje określone reakcje... z drugiej strony, tych po prostu pławiących się w cierpieniu zwyczajnie nie potrafię znieść, bo ich wieczne marudzenie wpływa odżywczo na moje własne lęki i ciągną mnie w dół.
Ale tu chyba nie pomogą porady z internetu, każda z nas jest inna, jak i każdy przypadek nerwicy czy depresji jest inny. Jeśli coś miałabym radzić - o ile relacja już jest bardziej "na poważnie" i znajomość jest głębsza niż przelotne rozmowy o pogodzie: przemyśleć czy się do tego nadaję(fakt, zapewne jest potrzebne więcej empatii i wsparcia niż w związku z "normalnym") i na ile poważne są moje zamiary i uczucia, a potem pogadać szczerze na temat jego choroby, symptomów, objawów etc, co pomaga, co szkodzi.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.