- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 października 2016, 23:43
Witam!
Ostatnio męczy mnie jedna myśl. Mój chłopak urządza sobie mieszkanie za własne pieniądze + pomoc od rodziców. Jesteśmy ze sobą 4 lata. Ja mam 23 o 29 lat. Chodzi o to, że wszystko robi sam (od razu mówię, NIE-nie chcę wydawać Jego pieniędzy, ale chciałabym uczestniczyć w wykończeniu tego mieszkania, chciałabym żeby mnie spyta co mi sie podoba jak ja to widzę). Od dawna mowił, że jak będzie skończone to mam sie do Niego wprowadzić, mówił że będzie to "nasze", choć tak formalnie Jego mieszkanie. Podłogę wybrał sam, kolor ścian też, kabinę, umywalkę, co gdzie będzie stało, dosłownie wszystko. Ostatnio tylko weszliśmy na stronę z meblami i pytał sie mnie która płyta mi się podoba na meble. Do sklepów jeździ z rodzicami.
Mam wrażenie, że po prostu jestem nie potrzebna, nie liczy się z moim zdaniem. Jest mi przykro z tego powodu.
Co Wy byście zrobiły na moim miejscu? Nie chcę mu narzucać swoich pomysłów, chciałabym tylko żebyśmy razem wybrali to co mu się będzie podobać, w końcu to Jego mieszkanie.
16 października 2016, 08:51
Dziwne jest dla mnie to że rodzice się wtracaja w urządzanie mieszkania, nawet jeżeli to oni płacą. Ja mam podobną sytuację. Będę remontować mieszkanie rodziców, w którym mieszkam sama za ich pieniądze. Moi rodzice dają mi wolną rękę i ewentualnie doradzają ale się nie wtracaja i mogę zrobić wszystko po swojemu.
Natomiast co do tego ze jest Ci przykro to zupełnie tego nie rozumiem. To jest jego mieszkanie i urządza je za swoje bądź rodziców pieniądze. Zresztą tak zupełnie to wcale Ciebie nie pomija bo jednak czasami się Ciebie radzi.
16 października 2016, 09:00
Ale to nie jest żaden związek. Powiedział, że zamieszkają. No i co? Nie ma pewności, że tak będzie. Sorry ale irytują mnie laski, nie mam na myśli Autorki wątku, które chcą urządzać cudze mieszkanie za cudze pieniądze. Małżeństwo to inna sprawa. Nawet mieszkanie nie oznacza, że laska, która teraz mieszka a nie wiadomo jak długo, ma wydawać kasę faceta. Dlatego Autorko Twój facet robi normalnie. Nie widzę problemu.Na prawde wspolczuje parom (mowie parom nie kobietom ) gdzie wyznaje sie zasade place-wymagam. Zwiazek to nie jest sklep moje drogie.
No jeśli dla Ciebie 4 letni związek to jest ŻADEN związek to Ci współczuje ;) małżeństwo to tylko papierek. A i bez tego związku nie byłoby małżeństwa więc Twoje rozumowanie jest kompletnie nie logiczne.
16 października 2016, 21:38
szczerze ? ja bym się cieszyła, że mogę się wprowadzić na gotowe i nie dorzucać ani grosza zamiast marudzić.. rodzice wykładają pieniądze to decydują. na razie to jest jego mieszkanie, a nie wasze.. Mój facet przed ślubem kupował samochód i mimo, że po ślubie jest "nasz" to wtedy przez myśl by mi nie przeszło się wtrącać skoro nie dorzuciłam ani złotówki. a Ty nie chcesz nic zainwestować, a chcesz urządzać to mieszkanie razem z nim..
16 października 2016, 22:14
Przypomniała mi sie historia syna mojej koleżanki. Młody poslubił pewna dziewczynę.Oboje zamożni, obydwie strony, sporo wydali na wybudowanie domu dla młodej pary. Dziewczyna zażyczyła sobie piękny, drogi i bardzo miękki dywan do sypialni. Nie minęły całe dwa lata gdy owa para rozeszła się. Teraz w tym domu mieszka chłopak z inną dziewczyną. Nowa dziewczyna za to nienawidzi dywanów i kazała mu pozbyć się tego w sypialni i wstawić jakąś droga korkowa podłogę.
Więc uważam że jak ktos kupuje sobie miejsce do mieszkania to ma prawo do wyremontowania go na swój własny sposób. wiadomo że po latach, może coś sie zmieni. nagle trzeba bedzie odświeżyć kolor i już wtedy pewnie poprosi cie o radę.
16 października 2016, 22:34
na razie to tylko dziewczyna...tez na miejscu jego rodziców (tylko dziewczyna) nie chciałabym zeby obca osoba decydowala o wystroju mieszkania syna za moja kase chyba ze sama chce kase włożyć to niech robi w mieszkaniu co chceNo to odkrywcze nie było... Ale jest równoznaczne z tym, że to jest i będzie ich mieszkanie, czy je na niego przepiszą, czy nie, to oni będą mieli decydujące prawo głosu, jak teraz. Bez liczenia się z dziewczyną / narzeczoną / żoną.Ja mysle ze rodzice urzadzaja,bo pewnie za nie zaplacili lub wylozyli wiekszosc srodkowTak nie musi ,ale istnieje wysokie prawdopodobienstwo. No kurde, urzadzac mieszkanie doroslemu synowi...ktory odkilku lat ma stala dziewczyne, o.ktorej na bank wiedza, ze tam zamieszka...i nie pytac jej o zdanie w zadnej kwestii? Nie rokuje to dobrze. Z drugiej sttony proponowalas, ze sie do czegos.dolozysz, kupisz choc jeden mebel...?troche mi się teraz oczy otwierają na to wszystko,przeciez jak kogoś zaproszeń to od razu kto to,skąd znam,może o zgodę będę musiała pytać,będę się bala kogoś zaprosić bo co rodzice pomyślą albo będziemy się kochać i nagle ktoś będzie do drzwi pukać,on mówi ze tak nie będzieco ja mam zrobić? Jak dziecko by przyszlo to na pewno musielibyśmy zmienić mieszkanie,bo to będzie za male na 3 osoby-no nic,trzeba robic dzieciTaa... no w ch "będzie" ;D Jak oni będą nad Wami mieszkać i o wszystkim całe życie decydować. Dla mnie taka sytuacja nigdy by nie przeszła.tak,ale ta część na dole z której robią chatę będzie na niego,wiec jest jego a nie rodziców,naprawde bardzo lubię jego rodziców,mysle ze oni robią to nawet nieświadomie,chca dla niego jak najlepiej,ale to już duży chłopak i sam może decydowaćjuz widzę jak będzie wyglądać go mieszkanie pod nimi,pewnie co chwile będą zagladacskoro to mieszkanie rodziców, to urządzają je z synem pod siebie, pewnie myśląc, że i tak się wyprowadzicie a ono bedzie pod wynajem.
Odkrywcze to nie bylo wiec nie wiem skad tyle szoku i zdziwienia ze nikt sie ze zdaniem autorki nie liczy. Moral jest taki, ze jesli sie ma rodzicow wscibskich i lubiacych podejmowac za dorosle dziecko decyzje,to nalezy od nich kasy nie brac i kupic za swoje/wziazc kredyt. Bo najgorsze sa pozniej takie wlasnie dlugi wdziecznosci w rodzinie, ze za 10lat w klotni tesciowa Ci wypali "mu wam mieszkanie kupilismy/urzadzilismy"
A jesli chodzi o bycie w zwiazku,to najzdrowszym podejsciem jest dorabiac sie razem,bez wkladu rodzicow czy tesciow. Juz sam fakt ze po 4 latach zwiazku nie na oswiadczyn, on urzadza wlasne mieszkanie gdzie ty "moze zamieszkasz" ,zreszta nie wiadomo czy mieszkanie nie jest przypadkiem na rodzicow , swiadczy ze to takie se chodzenie na razie a nie powazne plnowanie wspolnej przyszlosci.
17 października 2016, 14:21
Odkrywcze to nie bylo wiec nie wiem skad tyle szoku i zdziwienia ze nikt sie ze zdaniem autorki nie liczy. Moral jest taki, ze jesli sie ma rodzicow wscibskich i lubiacych podejmowac za dorosle dziecko decyzje,to nalezy od nich kasy nie brac i kupic za swoje/wziazc kredyt. Bo najgorsze sa pozniej takie wlasnie dlugi wdziecznosci w rodzinie, ze za 10lat w klotni tesciowa Ci wypali "mu wam mieszkanie kupilismy/urzadzilismy"A jesli chodzi o bycie w zwiazku,to najzdrowszym podejsciem jest dorabiac sie razem,bez wkladu rodzicow czy tesciow. Juz sam fakt ze po 4 latach zwiazku nie na oswiadczyn, on urzadza wlasne mieszkanie gdzie ty "moze zamieszkasz" ,zreszta nie wiadomo czy mieszkanie nie jest przypadkiem na rodzicow , swiadczy ze to takie se chodzenie na razie a nie powazne plnowanie wspolnej przyszlosci.na razie to tylko dziewczyna...tez na miejscu jego rodziców (tylko dziewczyna) nie chciałabym zeby obca osoba decydowala o wystroju mieszkania syna za moja kase chyba ze sama chce kase włożyć to niech robi w mieszkaniu co chceNo to odkrywcze nie było... Ale jest równoznaczne z tym, że to jest i będzie ich mieszkanie, czy je na niego przepiszą, czy nie, to oni będą mieli decydujące prawo głosu, jak teraz. Bez liczenia się z dziewczyną / narzeczoną / żoną.Ja mysle ze rodzice urzadzaja,bo pewnie za nie zaplacili lub wylozyli wiekszosc srodkowTak nie musi ,ale istnieje wysokie prawdopodobienstwo. No kurde, urzadzac mieszkanie doroslemu synowi...ktory odkilku lat ma stala dziewczyne, o.ktorej na bank wiedza, ze tam zamieszka...i nie pytac jej o zdanie w zadnej kwestii? Nie rokuje to dobrze. Z drugiej sttony proponowalas, ze sie do czegos.dolozysz, kupisz choc jeden mebel...?troche mi się teraz oczy otwierają na to wszystko,przeciez jak kogoś zaproszeń to od razu kto to,skąd znam,może o zgodę będę musiała pytać,będę się bala kogoś zaprosić bo co rodzice pomyślą albo będziemy się kochać i nagle ktoś będzie do drzwi pukać,on mówi ze tak nie będzieco ja mam zrobić? Jak dziecko by przyszlo to na pewno musielibyśmy zmienić mieszkanie,bo to będzie za male na 3 osoby-no nic,trzeba robic dzieciTaa... no w ch "będzie" ;D Jak oni będą nad Wami mieszkać i o wszystkim całe życie decydować. Dla mnie taka sytuacja nigdy by nie przeszła.tak,ale ta część na dole z której robią chatę będzie na niego,wiec jest jego a nie rodziców,naprawde bardzo lubię jego rodziców,mysle ze oni robią to nawet nieświadomie,chca dla niego jak najlepiej,ale to już duży chłopak i sam może decydowaćjuz widzę jak będzie wyglądać go mieszkanie pod nimi,pewnie co chwile będą zagladacskoro to mieszkanie rodziców, to urządzają je z synem pod siebie, pewnie myśląc, że i tak się wyprowadzicie a ono bedzie pod wynajem.
może on po prostu liczy się ze zdaniem swoich rodziców :p nie jest chyba powiedziane, że oni mu coś narzucają ?
17 października 2016, 18:09
tak,ale ta część na dole z której robią chatę będzie na niego,wiec jest jego a nie rodziców,naprawde bardzo lubię jego rodziców,mysle ze oni robią to nawet nieświadomie,chca dla niego jak najlepiej,ale to już duży chłopak i sam może decydowaćjuz widzę jak będzie wyglądać go mieszkanie pod nimi,pewnie co chwile będą zagladacskoro to mieszkanie rodziców, to urządzają je z synem pod siebie, pewnie myśląc, że i tak się wyprowadzicie a ono bedzie pod wynajem.
Związki kiedy rodzice się wtrącają i facet na to pozwala nigdy się dobrze nie kończą.
18 października 2016, 18:37
Trochę dziwią mnie odpowiedzi w tonie:"Jego kasa, niech sam urządza". Przecież to już 4 letni związek a nie młodzieńcza miłostka. Takie poważne kwestie powinno się wspólnie omawiać, dyskutować o nich. Poza tym, jeżeli obydwoje mają tam czuć się komfortowo i u siebie, to obydwoje powinni uczestniczyć w urządzaniu tego mieszkania. Rozumiem rozczarowanie Autorki bo ja na jej miejscu też bym się czuła nieciekawie. Zupełnie jakby jej zdanie było nieistotne.
Najlepiej byłoby chyba po prostu pogadać z chłopakiem. Może zwyczajnie nie pomyślał, że Ci na tym zależy? Może myślał, że będzie Ci wygodniej przyjść na gotowe?