Temat: on sam urządza mieszkanie

Witam! 
Ostatnio męczy mnie jedna myśl. Mój chłopak urządza sobie mieszkanie za własne pieniądze + pomoc od rodziców. Jesteśmy ze sobą 4 lata. Ja mam 23 o 29 lat. Chodzi o to, że wszystko robi sam (od razu mówię, NIE-nie chcę wydawać Jego pieniędzy, ale chciałabym uczestniczyć w wykończeniu tego mieszkania, chciałabym żeby mnie spyta co mi sie podoba jak ja to widzę). Od dawna mowił, że jak będzie skończone to mam sie do Niego wprowadzić, mówił że będzie to "nasze", choć tak formalnie Jego mieszkanie. Podłogę wybrał sam, kolor ścian też, kabinę, umywalkę, co gdzie będzie stało, dosłownie wszystko. Ostatnio tylko weszliśmy na stronę z meblami i pytał sie mnie która płyta mi się podoba na meble. Do sklepów jeździ z rodzicami.

Mam wrażenie, że po prostu jestem nie potrzebna, nie liczy się z moim zdaniem. Jest mi przykro z tego powodu.

Co Wy byście zrobiły na moim miejscu? Nie chcę mu narzucać swoich pomysłów, chciałabym tylko żebyśmy razem wybrali to co mu się będzie podobać, w końcu to Jego mieszkanie.

Jeśli on za wszystko płaci i jest to jego mieszkanie, to z jakiej racji ty miałabyś decydować? 

Mi sie wydaje, ze duzo zalezy od etapu, na ktorym znajduje sie zwiazek (i nieststy lata spedzone razem nic jeszcze o tym etapie nie mowia). W momencie, kiedy planujemy wspolne zycie i mamy pewnosc, ze to jest ta osoba, z ktora chcemy reszte zycia spedzic, to wypadaloby zapytac ja o zdanie. Ale sam fakt, ze chlopak chce zamieszkac z dziewczyna, jeszcze nie oznacza, ze mysli o niej w kategoriach tej jedynej, docelowej partnerki. Duzo mezczyzn (i kobiet zreszta) mysli w kategoriach, sprobujemy i zobaczymy, czy dalej bedzie fajnie, a dopiero wtedy pomyslimy co dalej. Moj kolega ma mieszkanie, przez ktore tych dziewczyn na przestrzeni lat przewinelo sie juz sporo i on by musial, co rok, dwa remont robic albo przynajmniej przemeblowanie pod kolejna partnerke.

Jesli myslicie o sobie na powaznie i macie wspolne plany na przyszlosc, to nic nie stoi na przeszkodzie, zebys z nim na spokojnie o tym porozmawiala i podzielila sie swoimi odczuciami. Bo tylko on zna odpowiedz na pytanie, czemu Cie w ten remont nie angazuje (moze zwyczajnie o tym nie pomyslal i sie ucieszy, ze chcesz mu w tym pomoc).

byłoby mi przykro. Po pierwsze, czulabym, że nie jestem kimś ważnym dla chłopaka, skoro nie pyta mnie o zdanie (nie, Nie chcę decydować za niego, ale skoro jesteśmy razem cztery lata, mamy tam razem mieszkać, to należałoby o tym normalnie pogadać); po drugie, balabym się, że jego relacje z rodzicami nie są zbyt zdrowe.

szczerze póki bym nie była narzeczeństwem to nie chciałabym żeby facet mi urządzał mieszkanie wolałabym jak ja chcę

Balonkaa napisał(a):

no okej,a mieszkanie kupil sam czy to spadek/ prezent od rodzicow?Troche dziwna sytuacja. 4 letni zwiazek to juz raczej powazna relacja. Ty caly czas jestes na utrzymaniu swoich rodzicow?gdzie on teraz mieszka?na stancji? Z rodzicami?Powiedz mu ze dziwnie sie czujesz,ze nie wiesz czy traktuje Cie powaznie, bo z jednej strony chce z Toba zamieszkac a z drugiej nie pyta Cie o zdanie nie prosi o porade czy wspolne zakupy. I nie chodzi o to zebys urzadzala jego mieszkanie po swojemu. W zwiazku raczej konsultuje sie takie rzeczy.Pozostaje tez kwestia rodzicow-wyglada mi to na jakies uzaleznienie i mini dyktature- serio, dorosly facet tlumaczy sie ojcu co robi po godz. 22?

on mieszka z rodzicami,mieszkania nie kupił,rodzice maja cały pion,u góry mieszkają oni,na dole ma zamieszkać on,a na samym dole maja firme

dyktatura może za dużo powiedziane,ale jest jakiś zależny od rodziców,choc zarabia sam na siebie

na razie mam calkiem w miare rentę po tacie,wiec można powiedziec ze utrzymuje sie sama,jak sie obronie chce iść do pracy

prompter napisał(a):

byłoby mi przykro. Po pierwsze, czulabym, że nie jestem kimś ważnym dla chłopaka, skoro nie pyta mnie o zdanie (nie, Nie chcę decydować za niego, ale skoro jesteśmy razem cztery lata, mamy tam razem mieszkać, to należałoby o tym normalnie pogadać); po drugie, balabym się, że jego relacje z rodzicami nie są zbyt zdrowe.

ale przecież pozwala mi decydować(ironia), jest na takiej zasadzie "kochanie chodź pojedziemy do sklepu wybierzemy podłogę",wybieramy z tych które już sobie upatrzył wczesniej, potem mówi "chodź pokaze ci ubikacje"-mial 2 wybrane i sie pyta który lepszy, następnie "myślałem o tym żeby jedna ścianę zrobić ciemna a resztę jasne" pokazuje mi-ok,potem mówi ze ta ciemna będzie za ciemna i rodzice mu poradzili żeby wziął taka trochę jaśniejsza,na co ja mu powiedziałam ze wygląda jak sraczka-serio jest okropna,ciekawe która wezmie

cd. Pewnie ta wybrana przez rodziców,podloga ma iść po skosie,panele w pokoju w kuchni kafle-akurat tu się zgadzam

pewnie dzisiaj przyjdzie i będzie mi opowiadać co znów wybrali z rodzicami,a jak będzie skończone to się wprowadzimy RAZEM-g....prawda

nie chodzi mi tu o to ze brzydko je urządza,ale mógłby skoro chce ze mną spędzić przyszłość (teraz juz wątpię) też mnie o zdanie zapytać

szafa będzie obok lóżka i myślał juz żeby postawić taka szklana szafeczkę obok, no i w kuchni podświetlany panel,a przedpokój jak u rodziców, czy ja natrafiłam na maminsynka??? Dopiero teraz tonzauwazam?

On nie urządza mieszkania po swojemu. On urządza po mamusinemu. Ja bym się nie wprowarzała na Twoim miejscu.

Może już nie chce żeby to było wasze mieszkanie?

A ja rozumiem autorke. Sa razem kawal czasu. Rozumiem ze planuja przyszlosc razem. OK to jego mieszkanie, ale maja mieszkac tam razem... Pewnie bedzie oczekiwal, ze bedzie mu pomagac dbac o to mieszkanie i wykonywac rozne prace domowe, gotowac, sprzatac. Mysle, ze powinien niektore kwestie z nia konsultowac, zeby dobrze czula sie w tym mieszkaniu!

Bylam w podobnej sytuacji. Nie bylam jeszcze nawet narzeczona, ale moje zdanie bylo wazne. Pomagalam przy wyborze mieszkania i jego remoncie. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.