Temat: depresja? rodzina, związki. pomocy...

Cześć. Postanowiłam napisać, bo sama nie wiem już co robić, może któraś z Was patrząc "z boku" doradzi coś. Nie wiem czy nie mam początków depresji. (kiedyś po rozstaniu brałam antydepresanty, zamknęłam się na świat itp).Ostatnie sprawy sercowe opisałam tu: http://vitalia.pl/forum44,945555,0_Seks-charakter-zwiazek.html napisałam do niego, kontakt się urywa, spotkań nie proponuje, więc ewidentnie chodziło o seks. Dobiło mnie to totalnie, bo robił mi nadzieje na więcej. Na wesele wykosztowałam się (sukienka, buty, bielizna, paliwo..), a po weselu wróciłam chora.Chłopaka poznałam przez Internet.Może wszyscy tam są tacy sami? Co więcej to już 3 z rzędu podobny przypadek. Mój były (rozstałam się 3 miesiące temu) tez potraktował mnie jak ściere (nie przesadzam...). Faceci często widzą we mnie obiekt seksualny. Mam 26 lat i już dość wszystkiego. Wydaje mi się, że będę sama, lub będę trafiać na takich typów.. Winy szukam w sobie za każdym razem myślę jak z tym weselem co źle zrobiłam. Przy okazji i on i mój były dali mi odczuć, że mam słabe auto, średnio zarabiam itp. No i nie jestem super popularna bo nie mam masy lajków i znajmych w każdym zakamarku...Ten ostatni chłopak jest pilotem, więc w sumie może i jestem dużo niżej. Całość spotęgował fakt, że moja siostra zeszła się z narzeczonym. Miesiąc temu go rzuciła, a on po tygodniu wypisywał do mnie, że jest mega zakochany chce się spotkać, umawiać ze mną. Oczywiście powiedziałam, że nie ma mowy, niech się zajmie moją siostrą itp. Teraz widzę jak się miziają (siostra młodsza), a on z politowaniem patrzy na mnie jakby chciał powiedzieć: trudno, taki Twój los, będziesz sama. Wsparcia nie mam w nikim. Mój tata jest alkoholikiem, wyzywa mnie. ja chodzę na terapię DDA, ale mam ochotę to rzucić, bo nie widzę efektów, a jest jakby gorzej. Siostra nie rozmawia ze mną , bo cytat: jej słowa: każda przecież ma własne życie! Mam dać jej spokój.. Mama chciała, żebym poszła do płatnego psychologa, ale cena: 100zl za wizytę 4 razy w miesiącu -400 zł plus paliwo, to jak dla mnie mimo, że zarabiam duży wydatek... Nie wiem już co ze sobą zrobić. Odechciało mi się wszystkiego. Wcześniej sama chodziłam na spacery, teraz już nawet samej nie chce mi się. Mam wrażenie, że nic miłego mnie nie czeka, a każdy facet bdzie sie tak zachowywal... Moje kolezanki- nie pracujace, czasem nawet nie zadbane mają na pawrdę super facetów, szanują je, zabierają na wycieczki, a ja.. bardzo lubię ludzi, ale chyba juz za duzo wszytskiego. Co do hobby teraz nawet na to nie mam sily, ani checi. Troche jakbym juz byla martwa za zycia. Liczyc nie moge na nikogo, wygadac sie tez, wiec piszę tu. Proszę o jakieś rady, pomoc, bo nie wiem na prawdę co już robić...

Bez problemu wykosztowałaś się żeby pójść na wesele z jakimś palantem, a szkoda Ci kasy żeby zainwestować we własne zdrowie psychiczne? Nie musisz chodzić na terapię raz w tygodniu jeśli Cię na to nie stać. Ale 1 raz w miesiącu to 100zł, nie dasz rady wysupłać tyle? Jasne, że to mało, że efektywniej byłoby chodzić 4 razy na miesiąc a nawet i więcej, ale i tak lepiej choćby ten 1 raz niż wcale. To przynajmniej jakiś krok naprzód, a przy tym wydatek nie będzie aż tak wielki. To co mnie razi najbardziej zawsze w takich przypadkach - jesteś dorosłą kobietą, jakieś tam już doświadczenia z facetami masz, więc dlaczego inwestujesz w jakąś niepewną znajomość z internetu? Nie rób tego więcej, nie nakręcaj się zawczasu, jeśli jeszcze nie wiesz z kim masz do czynienia. Nie straciłaś miłości swojego życia, spotkałaś się kilka razy z nieodpowiednim typem, tu naprawdę nie ma czego żałować. 

nie desperuj. Masz dopiero 26 lat, wszystko się jeszcze ułoży. Jeśli sobie na to pozwolisz. Przedmówczynie mają rację, źle wybierasz, godzisz się na byle kogo, więc dostajesz byle co. Facet, który ci wypomina samochód i zarobki? Bogowie... To się buractwo nazywa. Zadbaj proszę o siebie, ta terapia to dobry pomysł i pomoże, jeśli zechcesz, żeby pomogła.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.