- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 września 2016, 20:39
Witajcie :) jestem ciekawa Waszej opinii co do historii poniżej
Spotykam się od pewnego czasu z miłym chłopcem- kulturalnym, czułym, dbającym o kontakt, z kulturą i taktem. Rozmowy płyną wartko, często razem śmiejemy się. Znajomość świeża , zapoznana podczas pracy dorywczej, ale chłepczę wybiega już w myślach z planami na kolejne miesiące. Ale... ostatnio doszło do pewnego incydentu, który mi zapalił żaróweczkę w głowie- wydarzenie związane z naszą wspólną dorywcza pracą:
Pewnego razu nie mogłam skorzystać z proponowanego zlecenia. Zrezygnowałam z pracy via sms, ale postanowiłam owego chłopaka podstawić jako zastępstwo, otrzymałam potwierdzającą wiadomość zamiany. Poinformowałam chłopaka,że zrezygnowałam właśnie i ze został wpisany. Mimo tego danego dnia pracy okazało się,ze nadal jestem na liście pracowników, a zleceniodawca obwieścił,że osoby odczytane a nieobecne trafią na czarną listę. W tym wszystkim sęk tkwi w delikwencie-gorliwym absztyfikancie, który wsłuchując się w całą sytuacje nawet nie pisnął słowem,ze on jest w moim zastępstwie, a dodatkowo wcześniej smsem zrezygnowałam. Drugiego dnia opowiedział mi historię, odparłam mu,że jestem zawiedziona jego reakcja-mógł zwyczajnie przedstawić sytuację zleceniodawcy. Powiedział,ze nie pomyślał. Ale męczył mnie potem długimi smsami,że etraz będzie bardziej ważył słowa i uważał o czym opowiada - czyli chodzi o zatajanie takich sytuacji.
Mam poczucie,że to troche ukazało go w świetle męskiej ci**.
Czy rozwijać taką znajomosć?
3 września 2016, 20:50
A może naprawdę nie pomyślał?
3 września 2016, 20:58
Mam jakieś poczucie,że on jest po prostu strachliwy- boi się wybijać,wydawac opinii o pracodawcach,gdy ktos ma inne zdanie-nie broni swojego. Przyznam,ze trochę się zauroczyłam jego kurtuazją..ale czy pózniej na strachliwym chłopaku/ partnerze można polegać? Czy taki charakter faceci szlifują? (ja sama nie chcę nikogo zmieniać, bo grunt to akceptacja)
Edytowany przez MrsHouse 3 września 2016, 21:00
3 września 2016, 21:06
Jedna sytuacja to za mało do wystawiania diagnoz psychologicznych. Poczekaj i zobacz co będzie dalej.
3 września 2016, 22:24
Przesadzasz.
3 września 2016, 23:38
*
Edytowany przez 10 marca 2017, 21:22
3 września 2016, 23:40
Bardziej pretensje powinnaś mieć do zleceniodawcy. Jeśli poinformowałaś go że Ty rezygnujesz i za Ciebie będzie kto inny i on wyraził zgodę, a potem wyczytuję Twoje nazwisko..........to jakiś niepoważny jest. A kolega mógł nie pomyśleć żeby go poprawić, bo może sam w tym momencie był w konsternacji kto w końcu ma to zlecenie wykonać.
4 września 2016, 00:20
to komu wyslalas te wiadomosc?
4 września 2016, 03:14
1. Wiadomości poszły prosto do zleceniodawcy i otrzymałam odp. od niego,że zamiana została przyjęta.
2.Praca ...mało specyficzna, na raz potrzebnych jest ok 50 pracowników (typowa dorywcza praca dla studentów), przed podpisaniem umowy zastępstwo to kwestia dobrego bon tonu pracownika, więc zleceniodawca nawet w smsach podziękował za kontakt do owego chłopaka i go od razu zapisał. ;)
3.Takie kwiatki u tego zleceniodawcy często się zdarzają (z racji sporej ilości osób), więc wcześniej wyczuliłam tegoż chłopaka na kweste mojej nieobecności i by podkreślił,ze jest na zastepstwie.
4.Jak się okazało na miejscu chłopak został wpisany jako kolejny pracownik, ale nie zastępstwo, więc już olał sprawę naprostowywania sytuacji z moją osobą.
Ergo
5.W całej sytuacji chodzi o dobra wolę REAKCJI - o która prosiłam, bo przed pracą dostał ode mnie cały wykaz wiadomości.
(zwłaszcza,że miał czas na romantyczne smski przez cały dzień, a o istotnych kwestiach związanych z ta całą sytuacja poinformował nastepnego dnia przez przypadek innej dyskusji)
Sądze,że tutaj potrzebny byłby opis pełnej relacji i słów, które słyszałam od tego chłopaka (acz zawsze trochę sceptycznie nastawiam się do zbyt szybkich wyznań- słowa nic nie kosztują). Może to też moja naiwna młodość , ale nie lubię hipokryzji, gdy ktoś deklaruje wsparcie,ogromne zainteresowanie sytuacją osoby, ale juz w praniu wychodzi inaczej : P
Edytowany przez MrsHouse 4 września 2016, 03:46