- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 sierpnia 2016, 22:09
witajcie chciała bym podzielić się z Wami tym, co się dzieje u mnie w związku.Postaram się krótko sprecyzować, o co chcę zapytać. 7 miesięcy temu urodził się mój Kubuś. Niestety nie był planowany, ale bardzo przeze mnie chciany i wyczekany odkąd dowiedziałam się, że będę go mieć. Z Pawłem jestem od 6 lat. Mam 24, on 26. 3 lata temu się zaręczyliśmy.To była wielka miłość, w sumie pierwsza prawdziwa i poważna, zarówno dla niego, jak i dla mnie. Zawsze powtarzał, że kocha, umiał się zatroszczyć i pomóc, czułam się wyjątkowa, piękna i pożądana. Oczywiście zdarzały się kłótnie większe i mniejsze. Jednak nigdy nie trwały tak długo, jak po narodzinach Kuby. To pierwszy okres mojego związku w którym nie wiem,co się dzieje i jak to naprawić. Zacznę od początku. Paweł nie ucieszył się za bardzo, jak powiedziałam mu o ciąży, może nawet nie to, że się nie cieszył, co bał się, że nie damy rady i nie był gotowy. Nie powiedział, że to moja wina i że nie weźmie odpowiedzialności,nic z tych rzeczy. Od razu szukał lepszej pracy, niestety nie udało się znaleźć, remontował też dom rodzinny, pod potrzeby dziecka, jednak wszystko to robił bez większego entuzjazmu, mówił mi, że wie, że powinien się cieszyć, okazywać radość, jednocześnie zapewniając, że będzie go kochał najbardziej na świecie i mnie też kocha oraz postara się zapewnić nam dobre warunki. Po narodzinach cieszył się, wzruszał go nasz maluszek, zajmował się nim, nie uciekał od obowiązków przy dziecku( przewijał, kąpał, bawił się z nim codziennie). Niestety mam wrażenie, że zaczął uciekać ode mnie. Stał się bardzo oschły, niemiły, nerwowy, ale tylko w stosunku do mnie. Od kilku miesięcy nie chce mnie przytulać, całować, dotykać, jak ja próbowałam wielokrotnie się zbliżyć odpychał mnie. Obecnie od jakiegoś miesiąca jest dla mnie wręcz okropny, kłócimy się codziennie, usłyszałam od niego wiele niemiłych i obrażających słów w nerwach. Miesiąc temu wpadła do nas jego koleżanka i kolega, siedzieliśmy razem, trzymałam za rękę go, ale on stale się ode mnie opędzał, jak by się wstydził, że jestem z nim. Po spotkaniu uparł się strasznie, żeby odprowadzić tą koleżankę, była już noc, bałam się sama zostać z dzieckiem, tym bardziej, że mieszkamy daleko odcentrum miasta, na odludziu, a Kuba kilka dni temu jeszcze był chory. Mówiłam mu,żeby mnie nie zostawił samej z Kubą,niestety nie obchodziły go moje argumenty, powiedziałam więc koleżance, że Paweł ma małe dziecko i że boję się być sama z nim, a ją może odprowadzić kolega, zrozumiała. Po ich wyjściu dowiedziałam się, że go ograniczam, dominuje, że mnie nie cierpi i że przestałam być seksowna i ładna, bo mi się nie chce, że się już nie stroję i parę gorszych słów. Po czym przeniósł się na sofę w kuchni i tam pozostał juz do dziś, ponoć nie chce obok mnie leżeć, bo nie może znieść mnie. Boje się, że może mnie zostawić, mówił o tym kilka razy, nie wierze w zdradę, bo od lat wyrażał się z pogardą o zdradzajacych. Mimo to uważam, że podobają mu się inne i może chcieć kiedys byc wolny by taką poznać lub się umówić z kimś innym. Pytałam go czemu nie chce się do mnie zbliżać, przyznał bez kręcenia, że obecnie woli sobie oglądać porno przez 10 min niż męczyć się ze mną godzinę i że mnie nie zdradził nigdy. Do dziecka ma taki sam stosunek jak na początku, dalej się nim zajmuje, okazuje mu czułość i uczucia. Nie wymiguje się od obowiązków domowych, ale jak ja go o coś dodatkowego poproszę potrafi się wkurzyć, że marudzę i ciągle coś chce. Nie wiem skąd w nim tyle złości i nienawiści do mnie, nie przypominam sobie, żebym zrobiła mu cos zlego, po porodzie bylam rzeczywiście narzekająca i wiecznie zmęczona, ale już nie, a on oddala się coraz bardziej. Cieszy mnie tylko to, że widzę, że kocha naszego synka. Chciałam Was zapytać, czy mogę to jakoś zmienić i jak dowiedzieć się, o co mu chodzi? jeśli on nie współpracuje i nie chce mi nic powiedzieć, o co mu chodzi, tylko od razu sie denewuje. Zastrzegam, że zerwanie to ostateczność, nie chce tego. Bardzo chcę tego uniknąć. Postaram się odpisywać na każdy post, ale jestem na laptopie raz na dzień około, przez obowiązki, dziękuję z góry za każdą opinię i cenną radę.
6 sierpnia 2016, 22:00
Facet nie ma prawa zwracać się do Ciebie w ten sposób - nawet gdybyś ważyła 150 i chodziła w worku, facet powinien Cie motywować a nie dołować.
Kiedyś znałam taką parę, problem w 90 % taki jak u Ciebie. Co pomogło? Ona olała go na maksa, najpierw po troszeczku delikatnie, aż w końcu po długim czasie powiedziała mu że to koniec, ale trwało to dość długo - liczyła, że on przestanie ją traktować podobnie jak Twój facet Ciebie i co? zaczął się starać i sytuacja się odmieniła jednak dała mu szansę i wyszli na prostą, ale to tylko przykład.
Kobieta po porodzie z małym dzieckiem nie zwykle potrzebuje stabilizacji i wsparcia. Dużo zależy też od dziecka i otoczenia. Są spokojniejsze dzieci przy których można coś zrobić ale są i też wulkany pożeracze energii :-) wtedy ciężko nam do czegoś dojść ponad podstawowe potrzeby.
Proponuje zacząć skupiać się na sobie zamiast na nim. Teraz tracisz energię, frustrujesz się na przeżywanie sytuacji z facetem. Nie biegaj za nim skup się na sobie, zrób coś co lubisz dla siebie - wiadomo szpilki są nie wygodne, lubisz dres? kup modny, są wyprzedaże sukienki kupowałam po 30 zł w sieciówkach, możesz pomykać w takich w domu - popatrzysz w lustro - sama się ucieszysz, że nie w dresie, a mi się np. podobają nogi bez butów lub jakieś delikatne klapeczki - to też się czasem facetom podoba - no i w sumie, wiem że to okropne i perfidne, ale jeśli skierujesz na siebie uwagę innego mężczyzny - tylko tak delikatnie, żeby nie było z tego problemów - i Twój facet to zauważy - a Ty zauważysz u niego zazdrość - to będzie dla Ciebie podpowiedź, że w nim uczucia jeszcze nie zgasły, - no tak miało być o tym jak skupić się na sobie a wyszło na to, że napisałam jak podrażnić męskie ego. Ale powtarzam spróbuj się teraz skupić na sobie - nie wiem czy to lubisz ale jeśli tak to na swoim wyglądzie też, nie goń króliczka, poczekaj niech on znów zacznie gonić Ciebie (tylko daj wam trochę na to czasu) ;-) - a jeśli nie zacznie, no to cóż... czas będzie się z króliczkiem bez żalu pożegnać...
7 sierpnia 2016, 13:38
Jeśli chodzi o obwinianie mnie, nie może tego zrobić, bo nie przebijałam prezerwatyw, nie udawałam, że biorę tabletki, on wie,że nie miałam dostępu do zabezpieczeń, on tylko je kupował i nosił , musiało być widocznie uszkodzone już wcześniej i on to wie.
Rzeczywiście można mnie odbierać, jako uwieszoną na nim,bo tak w dużej mierze jest, ale postępuje tak, bo boje się o dziecko, wydaje mi się takie bezbronne narażone na same niebezpieczeństwa, przed którymi go sama nie obronię, np boję się tego, że zachoruje, a nie mam prawka i samochodu więc go nie dowiozę do lekarza na czas,albo że stanie się coś i nie będę wiedzieć co robić i jak się zachować, że sama go nie utrzymam i takich obaw mam więcej.
Dziękuję za wszystkie rady,powoli wcielam je w życie. Wczoraj zrobiłam tylko jedzenie dla siebie i Kuby i zabrałam je do siebie do pokoju, nie siedziałam z nim, nie nalegałam byśmy na siłę razem jedli, chciałam wieczorem pogadać, zapytałam go o kluczowe kwestie, ale odpowiedział ,,nie wiem,nie męcz mnie", więc uznałam, że nie ma sensu dalej kontynuować rozmowy i poszłam spać. Ubrałam się też ładniej i pojechałam do mamy na 3 godzinki, jak wróciłam zapytał tylko,, czy byłam tak ubrana w mieście". Niestety uczucia biorą jeszcze górę i płaczę,jak mi coś powie lub nie zwraca uwagi, ale wychodzę wtedy, żeby nie widział.
7 sierpnia 2016, 14:00
Jeju jak mi przykro z Twojego powodu. Bądź twarda, bądź wartościowa, bądź najlepsza wersja siebie. Gdy nie zadziała (daj mu jakieś 3 miesiase), to wtedy podejmij bardziej radykalne kroki, np. wyprowadź się. No i koniecznie idź na prawko. Powodzenia
7 sierpnia 2016, 19:51
Szkoda że taki dupek z niego. A nie możesz się przenieść do rodziców? Skoro on cie tak traktuje? Może przemyśli swoje zachowanie i wtedy zechce się zmienić.
8 sierpnia 2016, 08:06
Często tak bywa, że facet diametralnie się zmienia po narodzinach dziecka, nie zawsze na dobre. Idealnym przykładem jest mój ojciec, który po moich narodzinach stał się tyranem w domu, mama go nie poznawała, nie wiedziała z kim żyje, nie zajmował się mną i miał mnie gdzieś, jak mama w końcu nie wytrzymała i wybuchnęła złością to ją uderzył i przyduszał. Całe szczęście, że w domu była moja babcia to wszystko się dobrze skończyło bo inaczej nie wiem, co by było. Mam po tym wydarzeniu od razu go spakowała i wyrzuciła z domu, wzięła rozwód. Do dzisiaj nigdy nie poznałam swojego ojca :(
11 sierpnia 2016, 01:09
zamiast wieszać psy na meżczyźnie czas spojrzeć na siebie. partner jasno ci dał znać co mu nie pasuje - twój wygląd i zachowanie wobec niego. nie starasz się ładnie wyglądać (nie stroisz się, nie jesteś seksowna) - a wcześniej się starałaś. to nie fair, że wczesniej był własnie z ładną, seksowną i dobrze ubraną dziewczyną, a teraz uwiązany jest do zapuszczonej leniwej mamuśki. nie starasz się tylko dla własnej wygody. to że masz z nim dziecko, nie zaczy że jest uwiązany do ciebie. rozróżnić macierzyństwo od partnerstwa - jeśli chcesz zachować przy sobie faceta zadbaj o swój wygląd. do do twojego ograniczania i dominowania - usiądź z nim i szczerze porozmawiać, poproś by przytoczył ci sytuacje i powiedział czego oczekujesz. wtłumacz że twoje poprzednie zachowania były efektem rozchwiania hormonów związanego z ciążą. i zadbaj o siebie wreszcie, idź do fryzjera, ubierz się ładnie (niekoniecznie lataj w sukienkach i szpilkach, seksowanie i kobieco można wyglądac również w dżinsach i baletkach), a jeśli utyłaś to pora zabrać się za odchudzanie; to że jesteś matką nie skreśla cię jako kobiety. twój facet nie jest z matką, a kobietą. choć w waszym przypadku jest chyba tylko i wyłacznie z matką.
11 sierpnia 2016, 01:24
Po Twojej ostatniej wypowiedzi trochę ten obraz przynajmniej według mnie zaczął się rysować tak:Z przebojowej dziewczyny, która pracowała, lubiła uprawiać sport, który był jej pasją i miała swoje zdanie na każdy temat zrobiłaś się zmęczoną kobietą, która nie wychodzi z domu, siedzi tylko z dzieckiem, chociaż sama mówisz, że dziadkowie mogliby się małym zająć, żebyś miała czas dla siebie i męża, a za dbanie o siebie uważasz mycie włosów. Nie chcesz wyglądać ładnie dla siebie? Dla dziecka? Ja zawsze byłam dumna, że moje koleżanki zazdrościły mi ładnej mamy. Niby śmieszna sprawa, ale naprawdę byłam dumna mając te 10 lat. Od urodzenia dziecka wyszłaś z facetem DWA razy na spacer, to nie brzmi jak fajny związek. Napisałaś, że po porodzie byłaś nieznośna, może on wtedy się starał, a później się poddał, bo nie ważne co robił to ciągle płakałaś i narzekałaś? Wcześniej nie mieszkaliście razem, a teraz zabraniasz mu zostawić Cie na pół godziny odprowadzić Waszego gościa, bo 'nie chcesz zostawać sama'. Mam wrażenie, że facet się dusi w tym związku, bo został od razu rzucony na głęboką wodę. Puść go i zajmij się sobą. Sama mówisz, że nie miga się od obowiązków przy małym, więc 2 razy w tygodniu niech wieczorem z nim zostaje, a Ty idź na siłownię czy na ten sport, który jest Twoją pasją, jemu też pozwól robić co lubi i co sprawia mu przyjemność, żeby nie uważał, że siedzisz w domu, czekasz aż wróci z pracy i zaczniecie się kłócić. Zacznij coś robić ze swoim życiem, bo z tego co piszesz teraz nie jesteś kobietą, a tylko i wyłącznie matką. Trzeba znaleźć złoty środek.Oczywiście nie bronię faceta, to co Ci powiedział jest nie do przyjęcia i nie powinnaś pozwalać komukolwiek mówić tak do siebie. Po prostu zastanów się nad tym co napisałam.
11 sierpnia 2016, 12:15
Dokladnie jest pewnie tak,jak w wyzej wspomnianym poscie..
W macierzynstwie utracilas kobiecosc, mimo wszystko fatalne jest zachowanie partnera, ktory nie wykazuje zadnej dyplomacji, ma pewne oczekiwania, braki, ale okazuje je w przykry ,nieszanujacy Ciebie sposob..
Moze napisz do niego szczery list, skoro nie chce rozmawiac..
11 sierpnia 2016, 15:15
proste. Randkowaliscie sobie,oboje byliscie w sumie dzieciakami kiedy zaczeliscie byc razem,a tu nagle dziecko,doroslosc,odpowiedzialnosc. On do tego nie dojrzal. Wiele zwiazkow sie rozpada po zamieszkaniu razem. Czesto takie zwiazki zaczete w tak mlodym wieku sie wypalaja,jedna lub obie strony chca sie wyszalec,zobaczyc jak by to bylo z kims innym. Mysle,ze uczucie z jego strony sie wypalilo,ale poczuwa sie do obowiazku bycia z toba ze wzgledu na dziecko,obwiniajac cie jednoczesnie za swoja frustracje. Najchetniej popukalby kolezanke,ale sumienie (na razie)mu nie pozwala wiec jedzie po tobie jak moze w nadziei,ze moze ty go zostawisz (uniknie wyrzutow sumienia). Po takich odzywkach dalabym sobie spokoj z facetem,ale zgaduje,ze jestes na jego utrzymaniu aktualnie?