- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 sierpnia 2016, 22:53
Mam potrzebę żeby się wyglądać i pomyślałam że mogę tutaj... W moim życiu byłam w jednym poważnym z związku, który trwał 7 lat, niestety byliśmy zbyt młodzi, chyba za wcześnie się spotkaliśmy ale to była taka prawdziwa pierwsza, niewinna miłość. Oboje sie kochalismy ale niestety się skończyło... Żałuję.
Od ponad roku jestem z kimś, nie wiem czy go kocham czy nie. Problem w tym, ze na początku było ok, nie mogliśmy się nagadac i chyba zbyt szybko zamieszkalismy razem. Miałam takie poczucie że wcześniej 7 lat czekałam i sie rozpadło to teraz nie mogę zwlekać. Mój aktualny facet jest zupełnie inny, nie pomaga mi w różnych codziennych obowiązkach, nie troszczy się o mnie... Wszystkie koszty dzieli po połowie, aż do przesady, np.kupil filtr do wody i chciał zwrot połowy kosztu, a ja sama kupiłam poprzednie i do głowy mi nie przyszło żeby od niego brać cokolwiek za ten zakup...tak jest z każdą rzeczą... Męczy mnie to że nie mam poczucia, że zawsze mogę na niego liczyć. Brakuje mi poprzedniego związku, a może nawet nie związku ale tego jak byłam traktowana przez te 7 lat. Jak to jest u Was? Troszczycie się o siebie wzajemnie? Możecie na siebie liczyć? Czy wymagam zbyt wiele?
3 sierpnia 2016, 10:11
Kupiliśmy roczne auto, ten zakup pochłonął całe moje oszczędności...tak to było nierozsądne bo ja tego samochodu praktycznie nie używam. No ale jego zdaniem to była mega okazja i będziemy mieć auto żeby jezdzic na wycieczki, wakacje itp... owszem jeździmy, dzieląc koszty na pół.
A masz jakieś potwierdzenie, ze zapłaciłaś za pół auta?
Wiej od niego, i tak jak napisała Cyrica, fajniej Ci będzie bez niego. I dasz sobie radę bez niego. I zobaczysz jaką siłę i wiarę w siebie Ci to da. Taką, że więcej nie zwiążesz się z dupkiem i nie powtórzysz schematu z domu.
3 sierpnia 2016, 10:17
Jestem współwłaścicielem i dopilnowałam żeby przelew za połowę kwoty wyszedł z mojego konta. Więc mam potwierdzenie...
Jeśli chodzi o wianie od niego to jestem spłukana, dodatkowo wynajem mieszkania ze studentami nie wchodzi w grę, pracuję w domu i potrzebuje spokoju...
3 sierpnia 2016, 10:20
Rany, ale jak się rozstaniecie to odda Ci połowę za auto, jak mu zostawisz lub sprzedacie i odzyskasz hajs i będziesz miała na start. Nie ma sytuacji bez wyjścia. No chyba, ze wolisz się umartwiać, tylko po co ten temat? Chciałaś rad dostałaś je, teraz Twoja sprawa co zrobisz z tą wędką.....
3 sierpnia 2016, 10:23
Ja chyba generalnie potrzebuję jakiejś terapii, która nauczy mnie szacunku do samej siebie... Nie wpadłam na to że on MUSI mi oddać połowę za samochód...
3 sierpnia 2016, 10:29
Jeśli czujesz, ze Ci jej potrzeba to idź, ale pamiętaj, że ona sama w sobie nie rozwiąże Twoich problemów, pomoże je dostrzec, da Ci narzędzia, ale rozwiązać je będziesz musiała sama.
No to już wiesz, że na start masz Ja to bym zażądała nawet więcej niż pół, bo Ty nie używasz tego auta przez 22 dni w miesiącu, więc jakie to pół? Cwany ten Twój chłoptaś, szkoda tylko, że na Twoim garbie....
3 sierpnia 2016, 10:46
*
Edytowany przez 14 grudnia 2016, 14:07
3 sierpnia 2016, 10:55
czasemi mozna wynajac pokoj u jakiejs straszej osoby i to czasem nie za kase a a np jakies zakupy , sprzatanie pomoc w opacaniu rachunkow- a Babcia przecie nie bedzie dyskoteki robic... nie ma sytuacji bez wyjscia a to ,ze Cie nie stac to jest jzu najglupszy.. odzyskaj swoaj czesc za auto a jak Go nie stac to Go sprzedajcie i kasa na pol i tyle - bedzie na star jak Dziewczyny juz wspomnialy. poza dzielniem mieszknia NIc Was chyba nie laczy wiecej haha? procz tego ,ze Cie wpedza w kompleksy i ciegnia kasiore od Ciebie?
3 sierpnia 2016, 11:40
Tak samo, jak mój były - materialista.
Każdy grosik wylicza.
Jak 3 lata temu mieliśmy jechać na drugi koniec Polski na wesele kuzyna, to kazał sobie "zapłacić" za połowę benzyny i połowę kasy za nowe opony zimowe. Kij z tym, że on jako osoba towarzysząca niczym by się nie przejmował - swój garnitur miał, ale to ja załatwiłam nocleg, ja dawałam do koperty.... na szczęście rozstaliśmy się na wesele pojechałam sama, a od przeszło 2 lat jestem w nowym, szczęśliwym związku.
3 sierpnia 2016, 12:16
Ja jako osoba towarzysząca na weselu u jego rodziny na drugim końcu Polski płaciłam za: połowę benzyny, połowę tego co do koperty i połowę noclegu...