- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 lipca 2016, 19:34
Hej. Piszę, by poprosić o radę, opinię. Spotykałam się z facetem poznanym przez Internet. Pierwsze spotkanie bajka- super rozmowa, restauracja, dostałam różę. Kolejne 3-4 spotkania fajne, normalne. Po około 5 spotkaniu on powiedział, że to związek. Schody zaczęły się potem... Na tydzień wyjechał na zjazd służbowy (w Polsce) i odzywał się bardzo rzadko (2 telefony po 2 min lub 1 sms dziennie.) Tłumaczył się zasięgiem, że tam nie ma, ja uwierzyłam, nie chciałam też być natarczywa. Na tych zjazdach pił, aż gardło miał przepalone, o czym dowiedziałam się później. Ogólnie był na początku chętny do złapania za rękę, to ja pierwsza go pocałowałam, bo jak nawet siedziliśmy w kinie był drętwy, nie złapał za rękę ani nic. On jak twierdzi nie miał nigdy dziewczyny, spotykał się na weekend na 2-3 h i to wg niego jest związek jak się z kimś idzie do łożka, je wpolnie i spedza czas. Mowil, ze ma problemy z emocjami (mi nigdy nie powiedzial "kocham Cie").Porozmawialam z nim o kontaktach podczas wyjazdu, ale nie zmieniło się nic. Widywaliśmy się na weekendy bo odległość, ale kiedy zaczęłam mieć czas na tygodniu i zaproponowałam spotkania na tyg też on się wymigiwał bo brak czasu (pracował 2 razy mniej niż ja,.. kasy mu też nie brakowało). Jak w któryś wtorek zaproponowałam wspólne popołudnie to ja musiałam autem przyjechać, pojechaliśmy do jego kolegi on wypił 4 piwa, potem go odwiozłam i pojechałam do domu. Wcześniej były gofry, które postawił. Jak mówiłam, że coś mi nie pasuje w naszym związku on nie chciał rozmawiać, a potem celowo jak mieliśmy się zobaczyć mówił, że sie nie spotkamy bo ma czyszczenie tapicerki. Jak ja proponowałam spotkania to było źle, jak kiedyś chciałam, żeby do mnie przyjechał przyjechał, ale o 17 i od rana czekałam na wiaodmość, bo "on nie wie kiedy przyjedzie". Mówiłam, że mógł podać konkretną h wtedy wcześniej bym coś zrobiła, nie czekała tyle. Komplementów nie słyszałam, zamiast tego jak pojechałam i uprasowałam mu spodnie, plus zrobiłam obiad usłyszałam "ze mam rozstepy i cera mi zbrzydła". Swoje problemy opisywałam znajomym. On w końcu wkradł mi się do tel i wszystko wyczytał. Winę zgonił na mnie- że piszę z innymi, spotykam się z innymi facetami (z nikim się nie spotykałam, ale pisałam z kolegami to fakt) i że obcym ludziom opowiadam o naszych problemach. Przebaczył mi i od tamtego czasu miałam się starać bardziej. I starałam- kazal mi napisać wszytskim kolegom ze jestem w zwiakzu nie bede z nimi pisac- tak zrobilam. Dostal moje haslo na fb. Ale jego zachowanie zmienilo się. Do mnie zaczął przyjezdzac na 1,5h max 2h. Któregos razu zrobilam pizze muffiny przyjechal z godzinnym opoznieniem bez przepraszam pzze zjadl muffiny tez i chcial polozyc sie isc spac u mnie na lozku... po czym po rownych 2 h poinformowal mnie ze jedzie do domu. Zapytalam czy od dzis mamy sie krocej widziec to na mnie naskoczyl, ze zadna kobieta nie bedzie go rozliczala z jego czasu i jak jescze raz to zrobie kolejnym razem do mnie nie przyjedzie. Plakalam 2 h. Potem w kolejny pt mialam swieto mielismy dzien spedzic razem on w pt powiedzial ze ejst pijany tak wczoraj popil nie przyjedzie do mnie. I tego samego dnia pojechal sie autem opalac na zalew10 km od niego. Powiedzialam, ze to niedorzeczne, a on ze maruda ze mnie. Podobna sytuacja mala miejsce wczesniej. Zaproponowal wspolny weekend- ja ucieszona po czym po 2 dniach zadozwnil ze nieaktualne bo ma impreze w pracy. A na impreze i tak nie poszedl, odwolal bo dzien wczesniej tak popil, ze caly dzien nie funkcjonowal i wydzwanial do mnie zebym przyjechala. jak widywaliśmy się całe dnie (byly tez dobre dni- zwykle zakupy, jedzenie spacer, rozmowa zawsze o duperelach nigdy o uczuciach). Teraz bylismy na 2 wyjazdach - pierwszy picie (bylam zla, ale wyjazd nie najgroszy bo sie mna opiekowal). Wyjazd 2- mielismy wrocic wieczorem do domu, on nie pytajac mnie o zdanie powiedział naszym wspolnym znajomym ze wrocimy na 2 dzien rano. Bylam zla bo mialam plany nie odzywalam sie do niego, na co on ze nie pozwoli sobie na takie ignorowanie ze strony kobiety... ze sie nie dogadujemy. Na tel zalozylam haslo a on caly czas pytal z kim pisze (wpisywalam haslo, zeby odblokowac). na 1 wyjazd chcial zebym ja byla kierowca (on by wtedy spal) bo zmeczony po pracy jak sie nie zgodzilam zaczal mowic ze dupa ze mnie nie kierowca, po co mi to prawko itp. A ja mu mowilam, ze boje sie prowadzic jego auta, bo jak spowoduje wypadek bedzie problem, nie czulam sie pewnie. Ostatecznie w sob zaproponowal spotkanie na nd w godzniach od 10,11 do 13. Napisalam mu ze wygalda jakby mi robil łaske nie odp nic. rano ja sie nie odezwalam on tez nie po czym napisal z pretensjami ze zlekcewazylam go, olalam bo nie odp na jego pytanie.. napisalam ze mogl sie sam odezwac rano zapytac a on ze czekal na moja wiaodmosc. potem napisal mi wiaodmosc ze to nie ma sensu, bo sie nie dogadujemy ze on szuka innej kobiety a ja go oklamywalam ze musimy sie spotkac na dniach i wyjazsnic wszytsko bo nie ma sensu sie meczyc. Do tej pory juz 3 razy tak mowil i potem pisal z pretensjami czemu milcze nie odzywam sie, albo sam pisal jakby nigdy nic: hej, co slychac. Teraz po tamtej rozmowie jest 2 dzien milczenia. Czy wedlug Was powinnam sie cokolwiek odezwac? Nie wiem juz czy te zachowania opisane przeze mnie byly tragiczne czy ja przesadzam... Za wszystko obwiniam siebie.. Co Wy byscie zrobily na moim miejscu? I nawet jak on sie odezwie czy jest sens kontynuowania tej relacji?
Edytowany przez Modeon 19 lipca 2016, 19:36
19 lipca 2016, 19:44
Niestety, nie dobrnelam do konca....Jednak zgodze sie z tym: "pojechal sie autem opalac na zalew10 km od niego. Powiedzialam, ze to niedorzeczne".
19 lipca 2016, 19:45
po tych wszystkich cyrkach jabym milczala jesliby napisal odpisalabym" znajomosc/zwiazek uznaje za zakończoną"
19 lipca 2016, 20:04
Facet do odstrzału, to jasne, ale nie mogę zrozumieć skąd się biorą takie dziewczyny jak ty. Masz za sobą jakieś traumatyczne przeżycia że dajesz się tak traktować? Jakoś ciężko sobie wyobrazić że normalna, szanująca się kobieta pozwala sobie na coś takiego, a ty jeszcze pytasz czy nie przesadzasz i czy jest sens kontynuować tą relację Jak lubisz być poniżana, kontrolowana, manipulowana i traktowana jak jedna z opcji to proszę bardzo, kto ci broni.
19 lipca 2016, 20:05
przeciez wasz zwiazek jest smieszny. twoj chlopak nie zachowuje sie normalnie. nie dosc ze pijak to jeszcze manipulator. po co chcesz z nim byc skoro nawet nie wiesz czy on Cie kocha. wnioskujac po tym co napisalas, mu na tobie nie zalezy
19 lipca 2016, 20:06
To po co sie ze mna spotykał? skoro mu na mnie nie zalezy? tego nie mogę pojąć...
19 lipca 2016, 20:12
Przyznam , że nie doczytałam do końca ... Jedno jednak radzę - zostaw tego ignoranta , bo będziesz pomietłem u niego ... Swoją drogą , dlaczego dajesz się tak traktować? Znacie się w sumie nie długo , a on już Ci narzuca jak masz postępować ... przegoń drania póki jeszcze czas ...
19 lipca 2016, 20:14
To po co sie ze mna spotykał? skoro mu na mnie nie zalezy? tego nie mogę pojąć...
Bo widział że nie musi się przy tobie za bardzo starać, zadowolisz się byle czym i z nim zostaniesz, może seksu mu brakowało, może z nudów. Raczej żadnych uczuć z jego strony bym się nie doszukiwała.
19 lipca 2016, 20:16
Ma Cię w D** i tyle. Zostaw go i przeproś kolegów, że dałaś się tak nakręcić.