- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 lipca 2016, 07:21
Zacznę od tego, że jestesmy razem kilka miesięcy. Od początku cieszyłam się ze znalazlam w końcu moją drugą połówkę, kogoś kto mnie w pełni rozumie, kto się o mnie troszczy.
Teraz zastanawiam się jednak czy go kocham :( to znaczy kocham go jak kogoś mi najbliższego, jakby był moim " dzieckiem" . Martwię się o niego, chcę by zdrowo jadł, by dobrze wyglądal( piorę, prasuję) i robię wszystko dla niego z chęcią. No tak jakby to było moje dziecko Mam wrażenie teraz, że te pocalunki między nami byly jakby tak od początku " skradzione" . Robiłam to. z jego inicjatywy. I teraz się zastanawiam co to jest, co do niego czuję. Czy kazdy powinien miec na początku związku tak zwane " motylki w brzychu" ? Nie mam doswiadczenia, nie wiem jak to powinno wyglądać. Zastanawiam się czy może byc to spowodowane niskim libido, że nie odczuwam jakichś dużych namiętnosci? Ale kocham go i nie chcę zostawic, to wiem na pewno. Czy jest szansa, że z czasem mogę zmienić swoje odczucia względem niego?
18 lipca 2016, 07:33
duzo związków funkcjonuje na zasadzie matka - dziecko , ojciec - dziecko. Gdzie nie ma partnerstwa tylko opieka nad drugim, moze Ty tez jestes takim typem
18 lipca 2016, 07:40
duzo związków funkcjonuje na zasadzie matka - dziecko , ojciec - dziecko. Gdzie nie ma partnerstwa tylko opieka nad drugim, moze Ty tez jestes takim typem
A czy to jest " zdrowe" ?
Ja wlasnie w takiej roli czuję się najlepiej i od zawsze jakichlolwiek potencjalnych partnerów szukałam na zasadzie " czy pasowałby do roli jakp moje " dziecko" . Wszystkich bardziej dominujących i dojrzałych lub wyglądających na dojrzalszych mężczyzn a nie chlopaków, odrzucałam na starcie automatycznie , podświadomie w głowie. Teraz mam w koncu tego mojego zastanawiam się czy to jest w porządku.