Temat: problemy związkowe, czy jemu zależy?

Witam, chciałam poprosić Was o opinię, męska część też jest mile widziana.

Jestem w związku, pierwszym stałym w moim życiu, trochę ponad pół roku, ogólnie wszystko jest okej, tylko czasem są takie sytuacje, że zaczynam się zastanawiać, czy to nie ja jestem czasem tą połową w związku, której bardziej zależy.
NA początku było inaczej, on się bardziej starał, wykazywał inicjatywę...a teraz trochę to się zmieniło, nie mówię, że nic nie robi, ale już rzadziej. Jak poznać, że facetowi zalezy i że poważnie i przyszłościowo traktuje związek?

Wczoraj było mi przykro bo... sytuacja wygląda tak, ze w tym tygodniu mieliśmy mało czasu na spotkania, widzieliśmy się raz, razem na obiedzie byliśmy, wczorja byliśmy razem u jego chrześnicy i czekałam na sobotę, bo to jedyny dzień w tym tygodniu ,kiedy możemy razem dłużej posiedzieć...o on mi wczoraj zakomunikował, że chciałby iść do kolegi, bo jego druga połówka wyjechała i chcą się napić piwka i pograć... ogólnie nie mam nic przeciwko jego spotkaniom ze znajomymi, jak ma iść sam. Raczej jestem zwolenniczkom zaufania w związku i każdy musi mieć swoją odskocznię i kawałek swojego życia, żeby nie zwariować. No ale myślałam, że wpadnie sam na to, że skoro się nie widzieliśmy to posiedzimy razem... powiedziałam mu o co mi chodzi, bo widział, że coś jest nie tak...i trochę się przemówiliśmy... on mówił, że on nie chce wybierać miedzy mną a znajomymi... ja że to nie o to w ogóle chodzi itd... dodam tylko, że to nie pierwsza taka sytuacja... jest mi wtedy przykro po prostu... myślę, że jak ludziom zależy na sobie to chcą spędzać ze sobą tyle czasu ile to możliwe, a jak my w tym tygodniu widzieliśmy się może 4 h i to zawsze w czyjeś obecności, to jakoś mnie cała ta sytuacja zastanowiła...

musiałam się wygadać chyba, bo mi jakoś ciężko na sercu...może ja przesadzam i jestem zaborcza zbytnio...

co sądzicie?

To ja mam odwrotnie, zawsze chce też znaleźć czas dla znajomych, nie tylko dla związku. Z czasem nauczyłam się, że wszystko musze planować z wyprzedzeniem i koleżanki idą na bok, gdy już się umówiłam z chłopakiem. Inaczej jest męski foch.

Chcę wychodzić ze znajomymi, co nie znaczy, że nie zależy mi na chłopaku. Ograniczenie się do drugiej połowy, to straszny błąd. Skoro nie mieliście dla siebie czasu w tygodniu, to wnioskuje, że on też musiał być zajęty i ta sobota to też jedna z niewielu okazji, którą mógł wykorzystać na spotkanie z kumplem (który też ma mało czasu ze względu na dziewczynę).

Ogólnie możesz się gniewać tylko na to, że zmienił wasze plany. Aczkolwiek mój załatwił to u mnie tak, że po prostu ze mną porozmawiał, że mam tak nie robić. Jakoś podziałało. ;)

problemy napisał(a):

Witam, chciałam poprosić Was o opinię, męska część też jest mile widziana.Jestem w związku, pierwszym stałym w moim życiu, trochę ponad pół roku, ogólnie wszystko jest okej, tylko czasem są takie sytuacje, że zaczynam się zastanawiać, czy to nie ja jestem czasem tą połową w związku, której bardziej zależy.NA początku było inaczej, on się bardziej starał, wykazywał inicjatywę...a teraz trochę to się zmieniło, nie mówię, że nic nie robi, ale już rzadziej. Jak poznać, że facetowi zalezy i że poważnie i przyszłościowo traktuje związek?Wczoraj było mi przykro bo... sytuacja wygląda tak, ze w tym tygodniu mieliśmy mało czasu na spotkania, widzieliśmy się raz, razem na obiedzie byliśmy, wczorja byliśmy razem u jego chrześnicy i czekałam na sobotę, bo to jedyny dzień w tym tygodniu ,kiedy możemy razem dłużej posiedzieć...o on mi wczoraj zakomunikował, że chciałby iść do kolegi, bo jego druga połówka wyjechała i chcą się napić piwka i pograć... ogólnie nie mam nic przeciwko jego spotkaniom ze znajomymi, jak ma iść sam. Raczej jestem zwolenniczkom zaufania w związku i każdy musi mieć swoją odskocznię i kawałek swojego życia, żeby nie zwariować. No ale myślałam, że wpadnie sam na to, że skoro się nie widzieliśmy to posiedzimy razem... powiedziałam mu o co mi chodzi, bo widział, że coś jest nie tak...i trochę się przemówiliśmy... on mówił, że on nie chce wybierać miedzy mną a znajomymi... ja że to nie o to w ogóle chodzi itd... dodam tylko, że to nie pierwsza taka sytuacja... jest mi wtedy przykro po prostu... myślę, że jak ludziom zależy na sobie to chcą spędzać ze sobą tyle czasu ile to możliwe, a jak my w tym tygodniu widzieliśmy się może 4 h i to zawsze w czyjeś obecności, to jakoś mnie cała ta sytuacja zastanowiła...musiałam się wygadać chyba, bo mi jakoś ciężko na sercu...może ja przesadzam i jestem zaborcza zbytnio...co sądzicie?

no jak widac jednak o to chodzi, bo niby nie masz nic przeciwko zeby sie spotkal z innymi znajomymi, a z drugiej oczekujesz ze spedzi ten czas z Toba... wiec jak?;)

mysle ze przesadzasz, raz to nie zawsze, a kiedy mialby sie spotykac z innymi jak nie w weekend... a jesli oczekiwalas, ze z Toba tez sie zobaczy, to moze warto mu bylo zaproponowac spotanie zanim pojdzie do kolegi?

Pasek wagi

Wypuszczaj go czasem na meskie wieczory a bedzie ci dobrze służyć wiele lat

wiem co czujesz i, ze teraz myslisz ,ze to wielka tragedia :D ale wierz mi ,ze Facet wcale nie musi Cie zlewac - po porstu chce sie spotkac z kumplem- warto czasem dac taka swobode Facetowi :P Sama wybierz sie na jakies spotkanie z koelzankami - moze jakis Klub?:P 

Serio teraz to tragedia ale Faceci tego tak nie rozkminiaja :D Łepek do gory ale ta sytuacja nie swiadczy o tym by CIe mial w tylku - zwyczajnie weekndy sa by sie z kims spotkac tym razem padlo na kolege ale innym razem padnie na Ciebie:D chyba ,ze bedzie sie to zdarzac notorycznie to wtedy bym jzu sie zaczela martwic ale jesli raz na jakis czas - Daj Mu odrobine wolnosci - a jak chcialas z NIm spedzic ten dzien moglas zaproponowac a nie czekac bo jesli sie liczy ,ze facet sie domysli - to sie nei domysli;]

Trochę za mało szczegółów, za słabo jednak znamy sprawę. Powiem na moim przykładzie - pierwsze pół roku widzieliśmy się codziennie, potem może trochę rzadziej, ale teraz jesteśmy 3 lata razem, zawsze widywaliśmy się minimum co 2 dzień, od 3 miesięcy mieszkamy razem. Także spotkania często. Wiadomo, że nie stara się już tak jak na początku, ale dalej czasami wykazuje inicjatywę;) i pokazuje, że woli mnie niż kogokolwiek, cokolwiek innego

Rozumiem Twoja frustrację, myslalabym identycznie, ale

nie pokazuj facetowi oblicza histeryczki i bluszcza, bo zacznie sie wyrywać z tych  Twoich objęć. Daj mu taka kontrolowana wolność. Wróci steskniony i wdzięczny:)

Pasek wagi

u mnie jest tak, że wychodzimy z założenia, że jesteśmy dla siebie ważni, ale nie jedyni. 

I nie musieliśmy się spodziewać uber często, codziennie, bo wiadomo było, że on ma we środę planszówki, ja we wtorek robię coś tam a raz na jakiś czas idzie ze znajomymi na piwo. I to było ok.  Człowiek potrzebuje przestrzeni i innych ludzi, nawet jeśli kocha bezgranicznie.

Poza tym to naturalne, że na początku jest miłość, chcielibyście być non-stop ze sobą, przyjaciele ochodzą w odstawkę, a potem to się normalizuje i zaczynasz mieć też swoje życie z powrotem :)

Pasek wagi

mysle ze przesadzasz

też myślę, że nie powinnaś tego tak brać do siebie

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.