- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 maja 2016, 23:29
Znamy sie 11 lat, malzenstwem jestesmy 7 lat Mamy 2 letniego synka. A ja mecze sie. Nie kocham juz meza, choc to bardzo dobry czlowiek. Opiekuje sie synkiem, sprzata w domu, nie robi tego non stop, ale jak ma wolny czas. Duzo pracuje, zarabia grosze, caly czas przy kompie. Lubie go, szanuje, czasem podziwiam, czasem mnie wkurza. Wiem, ze przy nim nie moge liczyc na wiele. Osiagne, to co sama ciezko wypracuje. On sciaga mnie w dol. Niszczy moje ambicje, rozwiewa marzenia. Milosc minela, zostalo przyzwyczajenie. Czy tak warto zyc? Zawsze wierzylam w milosc... I glupia sie oszukiwalam. Tak naprawde zawsze kochalam bylego chlopaka i o nim myslalam. Ale on mnie nie kochal. Z rozpaczy wmowilam sobie milosc do meza, a teraz przyszlo otrzezwienie. Przykro mi, ze nie dostane kwiatka od meza, bo go nie stac, na pierscionek zareczynowy czekam juz 7 lat po slubie. Dopiero teraz widze, ze pieniadze sa wazne, bo w mlodosci wystarczalo mi minimum. A teraz chcialabym wiecej i lepiej, glownie ze wzgledu na dziecko. Tak chcialam sie podzielic swoim przegranym zyciem. Co byscie zrobily, by nie spiep...yc jeszcze bardziej zycia. Jak obudzic w sobie uczucie? Jak znalezc sens?
Edytowany przez Mirejka 22 maja 2016, 23:35
23 maja 2016, 10:54
Przykro mi bardzo, przypuszczam, ze czujesz sie jak w potrzasku...
Milosc jest albo jej nie ma, w sensie ją sie czuje niezaleznie tak naprawdę od ilosci pieniedzy.rozumiem, ze Ci ich obrakuje ale mysle, ze chodzi bardziej o charakter meza, kwiaty za parę zeta mozna kupic wszedzie, nie trzeba wielkich nakladów. Pierscionek?? za 200 zl juz widzialam ladne posrebrzane. Widac dla meza to nie jest najistotniejsze.Wydaje mi sie, ze ciezko bedzie Ci na nowo cos poczuc, musialabys na niego calkiem innym okiem spojrzec a on musialby sie zmienic.
sprobuj moze porozmawiac, powiedziec o watpliwosciach, co Ci innego pozostalo?
Ja jakbym nie kochala calkiem meza to chyba bym dazyla do rozstania, najwyzej poczekalabym az dziecko troche podrosnie. Okropne jest jak ludzie zyja jak wspollokatorzy,chcialabym sie jeszcze zakochac,poczuc, ze komus zalezy....
23 maja 2016, 15:13
Zamiast wkrecac sobie sentymenty do byłego pomóż stanąc swojemu partnerowi na nogi. Porozmawiajcie o jego pracy, jak zmienic te sytuacje. Nigdy nie wiesz kiedy to Ty wpadniesz w marazm zawodowy, a jemu wskoczy coś lepszego. Na tym polega zwiazek, a nie na zabieraniu zabawek kiedy sie znudziło. Twój partner nie czyta Ci w myslach, nie jest od spełniania zyczen, W ogóle ma swiadomosc tego jak sie czujesz? I pamietaj, jedynie Ty sama jestes w stanie sciagac sie w dół. Nikt nie jest w stanie to zrobic dopoki sama nie zaczniesz szukac winnych i w te wine uwierzysz.
23 maja 2016, 17:01
Bardzo niebezpieczne masz ostatnio rozkminy. Mam wrażenie, że nie do końca rozsadne, paniczne raczej, jakbyś chciała przekreślić dotychczasowe życie i zacząć na wysokich obrotach z czystą kartą. Nie wiem czy to dobre.