- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 maja 2016, 15:00
Drogie panie ostatnio zastanawia mnie jak to jest z wam i waszymi facetami czy są oni dla was całym światem? Chodzi o to czy macie jakieś swoje sprawy zainteresowania czy wychodzicie z przyjaciółka na drinka/kawę czy wszystko juz musicie/chcecie robić wspólnie. Pytam bo mam znajomą która po wyjściu za mąż zapomniała juz o całym świecie liczy się tylko mąż. Jak to jest u was?
Edytowany przez zoneczka2007 21 maja 2016, 15:01
21 maja 2016, 15:09
Mój były niestety był całym moim światem. Na szczęście poduczyłam się nieco geografii Uważam, rezygnowanie z własnych zainteresowań, znajomych to bardzo duży błąd.
Ale to oczywiście tylko moje zdanie.
21 maja 2016, 15:13
Mój mężczyzna jest dla mnie najważniejszy, ale to nie znaczy że zapomniałam o reszcie świata ;) Co do wyjść osobno to zazwyczaj jego praca nie daje nam wyboru i wychodzę sama i on dołącza (jeśli to wyjście z większą ekipa) lub mnie odbiera (jeśli to babskie wyjscie). Czasami jednak zdarzy sie, że wyjdę sama w czasie jak on jest w domu, lub on wychodzi z kumplem, a ja z przyjaciółką. Nie rozumiem i bardzo nie lubię kiedy ktoś zrywa wszystkie kontakty bo poznał kogoś.
21 maja 2016, 15:36
ja większość czasu spędzam z moim chłopakiem. Z koleżankami widuje sie na uczelni lub po zajęciach gdzieś wyjdziemy jak moj chłopak jest w pracy
21 maja 2016, 15:37
mój mieszka daleko ode mnie, jakies 5 h drogi, ze wzlędu na moje studia, prace i jego prace nie jesteśmy w stanie sie widywać zbyt czesto, zazwyczaj jakies 2 razy w miesiącu na weekend, dlatego wszędzie chodzę sama
Ale jak mieszkalismy w jednym mieście to w sumie tez dzieliłam czas między jego a koleżanki czy jakies wyjścia
21 maja 2016, 15:42
Oczywiscie ,ze nie jest moim całym światem . Jest dla mnie najważniejszą osobą ,ale świat nie składa się tylko z ludzi , składa się też z wiedzy , z umiejętności , z miejsc i zainteresowań . Nie rezygnuje ani z rozwijania sie ,ani z przyjaciół ani z hobby ,bo to wlasnie te elementy składają się na mój świat . Nie wytrzymałabym siedziec w domu i wszedzie chodzic tylko z facetem , to toksyczne .
21 maja 2016, 16:21
jest. Mamy wspólna pasje- siłownia. On zakupy uwielbia tak jak ja. Obydwoje gotujemy, sprzątamy, jeździmy na wycieczki. Takie moje uzupełnienie. Lubie to
21 maja 2016, 16:27
lubimy robić różnerzeczy razem, ale mam jeszcze swój świat, inaczej bym się udusiła
21 maja 2016, 16:38
Drogie panie ostatnio zastanawia mnie jak to jest z wam i waszymi facetami czy są oni dla was całym światem? Chodzi o to czy macie jakieś swoje sprawy zainteresowania czy wychodzicie z przyjaciółka na drinka/kawę czy wszystko juz musicie/chcecie robić wspólnie. Pytam bo mam znajomą która po wyjściu za mąż zapomniała juz o całym świecie liczy się tylko mąż. Jak to jest u was?
przejdzie jej
21 maja 2016, 16:43
Ja jestem z moim chłopakiem od 3 lat i totalnie nigdy nie było tak, żebyśmy oboje mieli poczucie, że musimy się nawzajem wszędzie zabierać i cąły czas tylko wspólnie.... Nawet na początku związku tak nie było.
Ja miałam swoich znajomych, on swoich. Ze 2 razy go zabrałam na początku na jakieś spotkanie wspólne, ale średnio się bawił. To samo ja i jego znajomi. Więc każdy chodzi do swoich, chyba, że faktycznie jest powiedziane ,,weź Ankę" albo ,,weź Marcina" to idziemy razem.
Denerwują mnie koleżanki, które wszędzie ciągają swoje ,,drugie połówki".
Było czasem spotkanie starych znajomych ze szkoły, ogólnie zgadaliśmy się w 7 osób z klasy gimnazjalnej i fajnie. Ja, wiedząc, że to będą wspominki, śmianie się i ogólnie znajome towarzystwo, nie chcąc zepsuć komuś wieczoru, w ogóle nie brałam pod uwagę, żeby wziąć mojego chłopaka. Bo byłby obcy, nic by nie rozumiał z rozmów, mało co by go pewnie śmieszyło.
Natomiast moje 2 koleżanki w ogóle nie wzięły pod uwagę nie-wzięcie swoich chłopaków, więc z 7 pewnych osób zrobiło nam się 7+2 obcych, którzy nic nie rozumieli. Mimo, że próowali wtrącić się do rozmowy - to nie szło. Było wręcz sztywno. A szkoda.