- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 maja 2016, 18:56
Cześć dziewczyny. Piszę do was bo nie mam już siły tak dalej żyć..potrzebuje postronnych opinii w pewnej sprawie.Jestem w długoletnim związku. Było między nami różnie, wiele razy się rozstawaliśmy..Przeważnie problem tkwił w tym, że mój narzeczony często mnie gasił w kontaktach z innymi ludźmi..to się zmieniło ale teraz na nowo tak się dzieje..Byliśmy na weekendzie majowym z moja rodzina i znajomymi. Ja nie mogłam nic powiedzieć, wszystko było źle, za każdym razem musiał skwitować a ja nie chciałam się kłócić przy wszystkich, czułam się fatalnie..później płakałam a on nawet sie nie domyślał. Nie zauważał że coś jest nie tak..nawet nie rozmawialiśmy..Zamknęłam się w sobie z obawy przed atakiem, moja pewność siebie gdzieś się ulotniła..Moja rodzina bardzo go lubi, mam wrażenie że są bardziej po jego a niżeli mojej stronie. Ślub za niespełna trzy miesiące a ja nawet się nie cieszę..Nie wiem już co robić, jestem skołowana i mam w głowie mętlik ;( pomocy..
Edytowany przez .Asia. 3 maja 2016, 18:57
3 maja 2016, 19:12
Każdy związek prędzej czy później przeżywa jakiś kryzys, ludzie się docierają i chcąc ze sobą być muszą iść na pewne ustępstwa, nieustannie nad sobą pracować. Sama jestem zdania, że skoro ludzie co chwile się ze sobą rozstają i wracają, to prędzej czy później jedno już nie wróci. Obawiam się, że skoro tyle razy się rozchodziliście i problem nadal powraca, to po ślubie wiele się w tym temacie nie zmieni.. jest sens się tak męczyć przez kolejnych kilkanaście lat i wciągać w to jeszcze dzieci (które mogą się później pojawić)?
3 maja 2016, 19:16
Mogłabyś podać jakieś przykłady, bo nie bardzo wiadomo jak to jest nasilone i czy to on jest chamski czy ty zbyt niepewna siebie i wrażliwa.
3 maja 2016, 19:16
odpowiedz sobie na pytanie czy jak będzie stary, jeszcze bardziej gderlwy będziesz chciała być z nim nadal. Ja każdą wadę męza podwoiłam razy 2. Bo na starość osoby są jeszcze bardziej dokuczliwe i stwierdziłam ze dam radę, na tyle go kocham, że będę wstanie jego wady "przeżyć" dalej go kochąc. Odpowiedz sobie czy ty też tak dasz rade.
3 maja 2016, 19:34
Dziewczyno!z dośwadczenia Ci powiem!Doświadczyłąm identycznego problemu-wiele lat ze soba (ponad 6)milion rozstan,milion powrotów!wkońcu zdecydowałam sie za Niego wyjść-"bo rodzina go uwielbała" i co? do dziś nie mogę sobie wybaczyć że tak cholernie sobie życie zawaliłam!.Jak wyżej Koleżanka pisze-zadaj sobie pytanie-czy dasz rady to wszystko przetrwac razy 2?!
3 maja 2016, 19:36
Skoro jesteś w stanie znosić to do końca życia to jest tylko i wyłącznie Twój wybór. Sami tworzymy swoją przyszłość.
3 maja 2016, 19:40
Ja w swoim związku jestem już 6 lat ( wiek 30+) też miałam takie momenty i strasznie mnie to frustrowało, też płakałam, złościłam się itp. Rozstawać się nie rozstawaj, głownie teraz chodzi o Ciebie. To nie z nim jest problem - może to głupio zabrzmiało, ale chłopcy się nigdy nie nauczą/ nie domyślą i zawsze będą robić po swojemu, czy to kogoś razi czy nie. Musisz po prostu nie spinać się, a odpuścic. Dla swojego dobrego komfortu i zdrowia psychicznego. Wiem co mowie, bo męczyłam się z takim stanem dość długo, a prawda jest taka, że jeszcze bardziej się nakręcamy ( my kobiety) i robimy z małego problemu, wielki na miarę zycia i smierci. Wyluzuj bo inaczej jak wezmiesz slub to bedziesz nieszczesliwa do konca zycia, bedziesz postrzegac swojego partnera jako wroga. Zycie to nieustanna adaptacja, musisz przyjac to jak jest i znalezc swoj system "obronny". Zadne obrazanie sie czy krzyki...podejdz go z glowa. Albo idz po mniejszej lini oporu i odwolaj slub. Gwarantuje, że znajdziesz kolejnego partnera, który po czasie rowniez bedzie cie ...tłamsił. To niestety tak jest kiedy facet ma silniejszy charakter niz kobieta i ona zaczyna się po pewnym czasie dusic, bo jej oczekiwania się trochę mineły z tym co jest.
Zajmij się sobą, swoim rozwojem, stań się jeszcze raz ciekawa dla swojego partnera. Po latach bycia razem znajac sie na wylot...dobrze jest cos zmienic.Pozdrawiam!
3 maja 2016, 19:43
Skoro boisz sie, ze facet bedzie cie tlamsil przez reszte zycia, to w ogole po co sie chcesz z nim wiazac? Dla swietego spokoju? z grzecznosci? aby zrobic przyjemnosc mamie? jestes masochistka?
Nawet jezeli jestes przewrazliwiona, i taka, co nie mozna ci nic powiedziec, bo juz sie gniewasz, to kto jak kto, ale TWOJ facet powinien to rozumiec i uszanowac.Naprawde liczysz, ze pewnego dnia podpisze kawalek papieru w urzedzie i i od tej magicznej sekundy z chama zamieni sie w ksiecia z bajki? Na twoim miejscu watpilabym w takie cudowne przemiany.
I nie, nie kazdy mezczyzna jest cholerykiem i nie kazda kobieta zaszczuta gaska.
I nie, nie ma obowiazku wychodzenia za maz za kogos, kogo sie nie kocha
Edytowany przez 5efb75367d05823fac09f20f9e63588b 3 maja 2016, 19:56
3 maja 2016, 19:49
Gdybym miala jakiekolwiek watpliwosci nie bralabym slubu.Rodzina z nim zyc nie bedzie.
3 maja 2016, 19:56
Po ślubie się zmieni, ale na gorsze.