Temat: ślub czy rozstanie

Cześć dziewczyny. Piszę do was bo nie mam już siły tak dalej żyć..potrzebuje postronnych opinii w pewnej sprawie.Jestem w długoletnim związku. Było między nami różnie, wiele razy się rozstawaliśmy..Przeważnie problem tkwił w tym, że mój narzeczony często mnie gasił w kontaktach z innymi ludźmi..to się zmieniło ale teraz na nowo tak się dzieje..Byliśmy na weekendzie majowym z moja rodzina i znajomymi. Ja nie mogłam nic powiedzieć, wszystko było źle, za każdym razem musiał skwitować a ja nie chciałam się kłócić przy wszystkich, czułam się fatalnie..później płakałam a on nawet sie nie domyślał. Nie zauważał że coś jest nie tak..nawet nie rozmawialiśmy..Zamknęłam się w sobie z obawy przed atakiem, moja pewność siebie gdzieś się ulotniła..Moja rodzina bardzo go lubi, mam wrażenie że są bardziej po jego a niżeli mojej stronie.  Ślub za niespełna trzy miesiące a ja nawet się nie cieszę..Nie wiem już co robić, jestem skołowana i mam w głowie mętlik ;( pomocy..

Każdy związek prędzej czy później przeżywa jakiś kryzys, ludzie się docierają i chcąc ze sobą być muszą iść na pewne ustępstwa, nieustannie nad sobą pracować. Sama jestem zdania, że skoro ludzie co chwile się ze sobą rozstają i wracają, to prędzej czy później jedno już nie wróci. Obawiam się, że skoro tyle razy się rozchodziliście i problem nadal powraca, to po ślubie wiele się w tym temacie nie zmieni.. jest sens się tak męczyć przez kolejnych kilkanaście lat i wciągać w to jeszcze dzieci (które mogą się później pojawić)?

Mogłabyś podać jakieś przykłady, bo nie bardzo wiadomo jak to jest nasilone i czy to on jest chamski czy ty zbyt niepewna siebie i wrażliwa.

Pasek wagi

odpowiedz sobie na pytanie czy jak będzie stary, jeszcze bardziej gderlwy będziesz chciała być z nim nadal. Ja każdą wadę męza podwoiłam razy 2. Bo na starość osoby są jeszcze bardziej dokuczliwe i stwierdziłam ze dam radę, na tyle go kocham, że będę wstanie jego wady "przeżyć" dalej go kochąc. Odpowiedz sobie czy ty też tak dasz rade.

Dziewczyno!z dośwadczenia Ci powiem!Doświadczyłąm identycznego problemu-wiele lat ze soba (ponad 6)milion rozstan,milion powrotów!wkońcu zdecydowałam sie za Niego wyjść-"bo rodzina go uwielbała" i co? do dziś nie mogę sobie wybaczyć że tak cholernie sobie życie zawaliłam!.Jak wyżej Koleżanka pisze-zadaj sobie pytanie-czy dasz rady to wszystko przetrwac razy 2?!

Skoro jesteś w stanie znosić to do końca życia to jest tylko i wyłącznie Twój wybór. Sami tworzymy swoją przyszłość. 

Pasek wagi

Ja w swoim związku jestem już 6 lat ( wiek 30+) też miałam takie momenty i strasznie mnie to frustrowało, też płakałam, złościłam się itp. Rozstawać się nie rozstawaj, głownie teraz chodzi o Ciebie. To nie z nim jest problem - może to głupio zabrzmiało, ale chłopcy się nigdy nie nauczą/ nie domyślą i zawsze będą robić po swojemu, czy to kogoś razi czy nie. Musisz po prostu nie spinać się, a odpuścic. Dla swojego dobrego komfortu i zdrowia psychicznego. Wiem co mowie, bo męczyłam się z takim stanem dość długo, a prawda jest taka, że jeszcze bardziej się nakręcamy ( my kobiety) i robimy z małego problemu, wielki na miarę zycia i smierci. Wyluzuj bo inaczej jak wezmiesz slub to bedziesz nieszczesliwa do konca zycia, bedziesz postrzegac swojego partnera jako wroga. Zycie to nieustanna adaptacja, musisz przyjac to jak jest i znalezc swoj system "obronny". Zadne obrazanie sie czy krzyki...podejdz go z glowa. Albo idz po mniejszej lini oporu i odwolaj slub. Gwarantuje, że znajdziesz kolejnego partnera, który po czasie rowniez bedzie cie ...tłamsił. To niestety tak jest kiedy facet ma silniejszy charakter niz kobieta i ona zaczyna się po pewnym czasie dusic, bo jej oczekiwania się trochę mineły z tym co jest.

Zajmij się sobą, swoim rozwojem, stań się jeszcze raz ciekawa dla swojego partnera. Po latach bycia razem znajac sie na wylot...dobrze jest cos zmienic.Pozdrawiam!

Skoro boisz sie, ze facet bedzie cie tlamsil przez reszte zycia, to w ogole po co sie chcesz z nim wiazac? Dla swietego spokoju? z grzecznosci? aby zrobic przyjemnosc mamie? jestes masochistka?

Nawet jezeli jestes przewrazliwiona, i taka, co nie mozna ci nic powiedziec, bo juz sie gniewasz, to kto jak kto, ale TWOJ facet powinien to rozumiec i uszanowac.Naprawde liczysz, ze pewnego dnia podpisze kawalek papieru w urzedzie i  i od tej magicznej sekundy z chama zamieni sie w ksiecia z bajki? Na twoim miejscu watpilabym w takie cudowne przemiany.

I nie, nie kazdy mezczyzna jest cholerykiem i nie kazda kobieta zaszczuta gaska. 

I nie, nie ma obowiazku wychodzenia za maz za kogos, kogo sie nie kocha

Gdybym miala jakiekolwiek watpliwosci nie bralabym slubu.Rodzina z nim zyc nie bedzie.

Pasek wagi

Po ślubie się zmieni, ale na gorsze. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.