- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 kwietnia 2016, 17:55
Słuchajcie, od jakichś kilku tygodni mój facet z którym jestem jestem 6 lat tak potwornie mnie irytuje tonem, którym się do mnie zwraca że po prostu dostaję szału. Mam wrażenie że traktuje mnie jak idiotkę, albo próbuje ze mnie takową zrobić. Mówi do mnie oczywiste rzeczy takim tonem, jakbym wcale tego nie wiedziała, podam wam przykład: przed świętami wielkanocnymi rozmawialiśmy o tym, w jaki sposób będziemy je spędzać, ja zapytałam w jakich dniach w tym roku są? On mówi że 27 a ja zapytałam czy to jest niedziela czy wielka sobota (zapytałam tak bo zawsze u nas w rodzinie zaczyna się świetowanie w sobote i my w piątek zawsze wracamy do rodzinnego miasta żeby tę sobotę już spędzić z rodziną) a on do mnie takim tonem jakbym była upośledzona: nie wiem czy wiesz, ale wielkanoc zawsze wypada w niedzielę ;) powiedział to mimo że dobrze wiem, że on wiedział, co mam na myśli. Tak samo jak dzisiaj dzwonił do mnie ale nie miałam zasięgu więc włączyła się poczta głosowa, a ja nie dostałam powiadomienia że ktoś do mnie dzwonił, więc zadzwonił kilka godzin później i zapytał chamskim bardzo tonem czy jest szansa się ze mną skontaktować czy dzisiaj już nie bo dzwoni a włącza się poczta. Powiedziałam, że nie wiedziałam, że dzwonił, że mam problemy z zasięgiem i nie dostałam żadnego powiadomienia, i że mógł w takim razie napisać smsa, a on na to: dziekuje ci za pozwolenie napisania smsa ale jakbym chciał napisać to bym napisał, a skoro tego nie zrobiłem to znaczy ze chciałem porozmawiać przez telefon to chyba oczywiste prawda? Mówi to wszystko takim wrednym tonem, jakby próbował mnie jakoś zdegradować, pokazać że jestem jakaś gorsza albo głupsza, kiedyś totalnie nic takiego nie miało miejsca, zawsze mówił mi że jestem taka mądra i w wielu sprawach się mnie radził, porównywał do swoich głupiutkich koleżanek i mówił że całe szczęście jestem inna. Takie sytuacje zdarzają się ostatnio codziennie, na początku nie zwracałam na to uwagi. Po jakimś czasie gdy zaczęlo mi to przeszkadzać, zapytałam dlateczego mówi do mnie takim nieprzyjemnym tonem i że czuję że próbuje ze mnie zrobić kretynke ale on oczywiscie mowi ze nie, i mówi: jeśli sądzisz tak na podstawie tego że powiedziałem że swięta zawsze są w niedziele to gratuluje. Czyli znowu próba jakiegoś zdegradowania mnie. Jak sobie z tym poradzić, co mu odpowiadać na takie docinki żeby zrozumiał ze to naprawdę jest chamskie? Chociaż ja myślę że on dobrze o tym wie i robi to specajlnie, niestety nie dowiem się czemu, ponieważ ciągle się tego wypiera :( Pomożecie?
16 kwietnia 2016, 19:38
Ja tam bym podobnym tonem mowila i czekala az mu sie odwidzi...ząb za ząb jak to mówią ale w granicach rozsadku. Nie raz prosba nie dociera i trzeba zawalczyc bronią ,,wroga".
16 kwietnia 2016, 20:39
A wcześniej tak nie było? Znam osobę, u której jest to naturalny i niezmienny od wczesnego dzieciństwa do wieku średniego sposób bycia. Wystarczy się przyzwyczaić i już tak nie razi.
16 kwietnia 2016, 20:59
Rany wedlug mnie grubo dziewczyny przesadzacie. Nie zawsze facet musi byc mily i miec humor bez przesady ;)
16 kwietnia 2016, 21:03
Proste: pokaż mu ten wątek ;)
16 kwietnia 2016, 21:09
Opisalas na pol strony jak to twoj facet cie denerwuje - ale z tego co napisalas - to wynika cos w recz przeeciwnego, ze to ty go denerwujesz pierwsza - a ty sie tylko tlumaczysz (jemu, tutaj i moze psiapsiolce czy rodzinie). On traktuje cie jak polidiotke, aby ci udowodnic, ze nia jestes - bo on juz o tym wie, ze jestes.
Bez wzgledu na to ile lat jestescie razem - trzeba spojrzec prawdzie w oczy, ze cos sie wypalilow waszym zwiazku i nie jestescie na etapie ochlodzenia uczuc, ani na etapie przyjazni, ale na etapie jak by sie tu rozstac i nie byc niczemu winnym. W kazdym razie jak ktos stracil do ciebie szacunek nie mozesz mu powtarzac codziennie "szanuj mnie", , Poza jakims bohaterskim uratowaniem dziecka z plonacego domu - watpie, aby sie cos samo zmienilo.
Nie ma miedzy wami roznicy w wyksztalceniu?
Edytowany przez 5efb75367d05823fac09f20f9e63588b 16 kwietnia 2016, 21:23
16 kwietnia 2016, 23:22
Opisalas na pol strony jak to twoj facet cie denerwuje - ale z tego co napisalas - to wynika cos w recz przeeciwnego, ze to ty go denerwujesz pierwsza - a ty sie tylko tlumaczysz (jemu, tutaj i moze psiapsiolce czy rodzinie). On traktuje cie jak polidiotke, aby ci udowodnic, ze nia jestes - bo on juz o tym wie, ze jestes. Bez wzgledu na to ile lat jestescie razem - trzeba spojrzec prawdzie w oczy, ze cos sie wypalilow waszym zwiazku i nie jestescie na etapie ochlodzenia uczuc, ani na etapie przyjazni, ale na etapie jak by sie tu rozstac i nie byc niczemu winnym. W kazdym razie jak ktos stracil do ciebie szacunek nie mozesz mu powtarzac codziennie "szanuj mnie", , Poza jakims bohaterskim uratowaniem dziecka z plonacego domu - watpie, aby sie cos samo zmienilo.Nie ma miedzy wami roznicy w wyksztalceniu?
Ee ostatnim zdaniem sugerujesz ze ktoś czuję się glupszy, jest glupszy czy uważa kogoś za glupszego od siebie bo Nie czaje co mogłaś mieć na mysli
16 kwietnia 2016, 23:46
Moim zdaniem facet albo lbo ma gorszy 'miesiąc/e', albo go czymś irytujesz. Ja na Twoim miejscu nie odpowiadałabym tym samym, to raczej pewnie skończy się tym, że oboje będziecie sobą tak frustrowani, że rzeczywiście się rozstaniecie.
Więc moim zdaniem masz dwie (trzy, jeśli wszystko inne zawiedzie) opcje.
1) Rozmowa. Albo rozmowy, jak często będzie potrzebne. Może po prostu usiądź i nie mów mu, że traktuje Cię jak idiotkę i Ci się to nie podoba, tylko powiedz, że zauważyłaś, że traktuje Cię inaczej, że Twoim zdaniem wygląda na poirytowanego. Zapytaj czy wszystko u niego w porządku, czy coś się stało. A jeśli nie, to zapytaj czy go czymś irytujesz. Powiedz, że nie możesz tego zmienić, jeśli nie wiesz o co chodzi. Że się nie obrazisz, tylko nad tym popracujesz, jeśli będziesz mogła. I że ty popracujesz nad tym co mu tak bardzo nie pasuje, a on popracuje nad sobą bo jest Ci przykro, że Cię tak traktuje. Gorzej, jeśli cała go irytujesz, wtedy albo musisz to przeczekać, a jeśli nie minie chyba się rozstać.
2. Podejdź do tego na luzie. Ja sama zauważyłam, że jak ludzie są źli/poirytowani i traktują mnie z dystansem, albo są złośliwi, a ja im przytakuje, żartuje i się nie obrażam, ani nie kłócę, przechodzi im to raz-dwa (gorzej jak sama mam gorszy dzień, wtedy jest piekło ;p).
3. Nie lubię tego proponować, ale jeśli wszystko inne zawiedzie (najpierw musisz/cie nad tym związkiem popracować - chcieć i móc), to ostatnią opcją jest rzeczywiście rozstanie. Ale myślę, że to po prostu taki etap i za kilka tygodni powinno być lepiej. Po prostu rozmawiajcie. Jak Cię będzie zbywał, to wreszcie zrozumie że to jest problem i przestanie, jeśli tylko będziesz wystarcająco upierdliwa :P