- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 kwietnia 2016, 01:42
http://vitalia.pl/index.php/mid/25/fid/201/odchudz...
Dla zainteresowanych jak potoczyła się moja historia.
Mój chłopak wrócił w czwartek od rodziców. Poszłam specjalnie do fryzjera, kosmetyczki, kupiłam czerwoną sukienkę - oczywiście za nasze pieniądze na wesele :D Stwierdziłam, że poczuję się pewniej, może i on zobaczy co stracił :) powitałam go jak gdyby nigdy nic. on miał bukiet kwiatów, powiedział że pięknie wyglądam i że bardzo za mną tęsknił. on i jego 'kolega' - gdy to powiedział, miałam ochote zwymiotowac, ale zachowałam zimną krew. podziekowalam grzecznie za kwiaty, wstawilam je do wazonu i powiedzialam (najponetniej jak umialam, co bylo strasznie ale to strasznie trudne z uwagi na to ze po prostu brzydze sie tym czlowiekiem) ze mam dla niego cos specjalnego.
Kazałam mu na mnie poczekać w kuchni (dupek czekał na mnie z rozpiętą koszulą). Chwile pozniej wrocilam do niego.. z wielką walizką z jego rzeczami ;) tak jak radziłyście - z przywiązanym stanikiem D. Powiedzialam mu, ze wszystko wiem, że jest żałosny, że ciesze sie ogromnie z tego, ze uswiadomilam to sobie teraz a nie przed slubem. Zaczal mnie przepraszac, tlumaczyc sie, ale powiedzialam mu zeby sie nie osmieszal i wypi*rdalal z tego mieszkania i z mojego życia. Zmienil wtedy taktyke i powiedzial cos w stylu że D przynajmniej zawsze byla chetna... Zamurowało mnie, wzielam wazon z tymi cholernymi kwiatami i wylalam na niego cala wode i wywalilam go z chaty... Wiem wiem poniosło mnie, ale coz.. nalezalo mu sie :)
Pozwolilam sobie na zabranie 70% oszczednosci na slub, byly caly czas na moim koncie, wiec teoretycznie nie popelnilam przestepstwa, niczego nie może mi udowodnić :D Zresztą mój ukochany ma pare drobnych przestepstw na swoim koncie, więc strzeliłby sobie w stopę. W czerwcu wylatuje na Teneryfę, zamierzam też zainwestować w siebie i zapisać się na kurs hiszpańskiego, zawsze o tym marzylam ;)
A co do D - coz... Juz wiem kim jest :) Jakaś stara prukwa, która mogłaby byc jego matka ;) Ma meza ktory jest dosc wazna osoba w naszym miescie :D Jeszcze nie zdecydowalam czy sie z nim tym podzielić czy nie... jak myslicie?
3 kwietnia 2016, 01:59
Ja mysle, ze rozegralas to w interesujacy sposob ;) Wyszlo nawet dosc zabawnie. Dobrze, ze prokurator Ci nie grozi ;) Baw sie dobrze podczas waacji :D (musze pamietac aby zbierac na slub na moim koncie i zbierac haki na starego ;)
Co do kochanki- teraz nie lapie jak to sie stalo z tym stanikiem. Jesli ma meza to raczej celowo go nie "zapomniala". Ja bym jej mezowi nie mowila.
Fajnie, ze napisalals.
3 kwietnia 2016, 02:13
Brawo! Jedź na Teneryfę, odpocznij a potem wróć i zrób ten kurs dla siebie. Idealnie to rozegrałaś!
3 kwietnia 2016, 02:14
Zajmij się sobą. Po co się tak nakręcasz? Teraz to już nie Twoja sprawa. To jego życie.
3 kwietnia 2016, 02:14
Ale szczerze powiedziałabym jej mężowi, też ma prawo wiedzieć a co on z tym zrobi to już będzie jego sprawa. :)
3 kwietnia 2016, 02:23
A ja wprost przeciwnie. Doradzam zachowanie choć troszkę klasy i nie chwalenie się, że planowałaś ślub z facetem, który ma na koncie drobne przestępstwa. Przy tym jego romans wypada już dość blado.
3 kwietnia 2016, 02:27
no no poniosla cie wyobraznia z ta historyjka lol
3 kwietnia 2016, 02:29
no no poniosla cie wyobraznia z ta historyjka lol
tez odnioslam takie wrazenie...
3 kwietnia 2016, 02:41
tez odnioslam takie wrazenie...no no poniosla cie wyobraznia z ta historyjka lol
Zaczynajac od stannika pod lozkiem. Jakies to serialowe ;) Przeciez to takie ludzkie przyjsc w stanniku, wyjsc bez i zapomniec o tym...