Temat: zycie z tesciami

witam, nie mam sie komu wygadac wiec pisze tu.

Jestesmy z mezem dwa lata po slubie i mamy prawie roczna coreczke, mieszkamy w domu na dole tescie-rodzice meza ns gore my. Cala gore wyremontowalismy i dwa miesiące temu sie tu przeprowadzilismy. Zle mi sie tu mieszka, czuje sie bardzo samotna (na tej wsi nikogo nie znam), od rana do nas przychodzi tesciowa, o wszystko sie wyputuje, gdy ze sklepu przyjezdzamy od razu sie pyta co kupilismy. Byla sutuacja gdy córka miala nie cale pil roku dali jej krowke do lizania..gdy o tym uslyszalam oburzylam sie i powiedzialam zeby nie dawali jej zadnych slodyczy raz ze jest za mala, dwa ze od niemowlaka nie chce jej uczyc slodkiego jesc- sytuacja sie powtorzyla gdy juz tu mieszkalismy-jak widac moje slowa poszly w zapomnienie, gdy corka jest u nichna dole nie wiem co tam robią, czsem mowi ze to i to jej dali polizac.. Kolejna sytuacja pojechalismy do moich rodziców bo nas zaorosili wszystkich w odwiedziny- corka strasznie sie do mojej mamy tulila nie chciala sie bawic tylko na rece do niej i tesciowa od razu z tekstem "pff u nas sie lepiej bawi". Corka nie lubi tesciow mam wrazenie nie chce u nich byc, placze gdy mnie widzi albo meza od razu chce do nas, przesiaduja u nas na gorze, wchodza jak do siebie-pytanie czy to normalne? Jak widza ze drzwi sa zamkniete i swiatlo zagaszone to oni włażą.Zabieraja corke kiedy chca.. byly takie sytuacje ze doslownie zamknelam tesciowi drzwi przed nosem bo by od nas nie wyszedl a chcialam corke przygotowywac do spania.. Albo takie teksty " to tamta babcua bedzie plakac jak Anulka pojedzie. Jak będzie plakac buuu", "u nas jest lepiej", "tu bedzies biegac a nie w tych kamieniokach siedziec czyt.bloki". Nie podoba mi sie ze tesciu od rana piwo zlopie i potemna corke chucha.. Albo sytuacja gdy karmie mala ladnie mi zjada, przyleci tesciu i zaczyna to swoje akuku, tu jestem anulka, wola ja a o a ma go gdzies..ale bedzie dalej przy nas stal i trajkotał . Ja cos mowie i on powtarza po mnie. a mnie juz szlag trafia. Meza nie ma w domu od 12 do 22 pracuje. Na poczatku przeprowadzki nie wytrzymalam i pojechalam do swoich rodziców pod pretekstem zrobienia malej badan. Po 4dniach przyjechalam i maz mi zrobil awanturę ze nie zyje z nim tylko ze swoimi rodzicami i jak chce to moge tam zostac...powiedzialam mu ze nie moge kroku zrobic z dzieckiem bez tesciow i ze myslalam ze tak czesto u nas nie beda to mi powiedzial "a cos ty myslala? Oni do wnuczki przychodza a nie do ciebie" I teraz w jego oczach to ja jestem ta zla...  eh jak myslicie mozna cos na to poradzić czy to jest normalne zachowanie ze strony tesciow?? 

schudne21 napisał(a):

strasznie ci współczuję ja mieszkałam 5 lat od ślubu u moich rodziców ale tez nie jest super.Tego się nie zmieni zawsze mieszkanie wspólne rodzi kłopoty.Tez wyremontowalismy górę ale kij z tym za tydzień się wyprowadzamy i to do innego kraju,aż chce się żyć :)

ciesze sie i zazdroszcze-sama bym sie wyniosla z polski lepsze zarobki tansze zycie ale nie mamy niogo za granica wiec ciezko..

My mieszkamy tak samo jak wy - wyremontowaliśmy górę. Mieszkamy tu jż 1,5 roku. Gdyby nie mąż to nie wiem. Dużo wsparcia w nim mam i od początku ustaliliśmy, że jesteśmy nową rodziną. I ona jest najważniejsza. Początki były koszmarne, teraz też czasem tak jest. Ja jestem bardzo zamknięta i wolę siedzieć na górze niż wyjść np. na podwórko, bo nie mogę "po prostu" tam siedzieć. Zaraz ktoś podleci. Złote rady - norma. Na początku jeszcze urządzanie mieszkania :D Mój mąż jest "od wszystkiego". Poprełniliśmy błąd, teraz to wiemy. Dopóki będzie okej, to znaczy nasze małżeństwo nie będzie cierpieć, to będziemy tu mieszkać. Ciekawe co będzie jak przyjdzie dziecko...

Pasek wagi

Jeśli chciałabyś pracować w domu przy komputerze to napisz. Mi taka praca bardzo pomogła i teraz nie jestem na utrzymaniu męża. 

Pasek wagi

A czy rzeczywiscie cos odkladacie, zeby byla mozliwosc wyprowadzki "na swoje"? 

Poza tym kazda ilosc alkoholu pitego codziennie to juz jest problem. Rozumiem tylko ludzi majacych problem z nerkami, ktorzy wypijaja codziennie puszke 0.33, ale 2-3 piwa dzien w dzien, a w weekendy jeszcze wiecej?

Pomysl troche o swoim zyciu jak je zorganizowac. Dziecko rosnie, moze poszukaj pracy, skorzystaj z oferty charlotte160? Moze pomysl  czyms konkretnym dzieki czemu bylabys  miedzy ludzmi te 8h dziennie, a dziecko do zlobka/przedszkola?? Tak jak Ty zyjesz nie da sie zyc na dluzsza mete niestety :(

Powiela wzorzec swojego ojca. Słabo. Zastanów się czy chcesz to oglądać całe życie

Zapewne słyszałaś w życiu wiele mrożących krew w żyłach historii o mieszaniu z teściami. Zupełnie bezpodstawnie założyłaś, że w Waszym przypadku będzie inaczej. Nie jest. I nie powinno Cię to dziwić. Tu nie ma innej rady poza wyprowadzką. Jeśli jakimś cudem uda się to zrobić szybko, jest szansa na to, że wyprowadzicie się całą rodziną. Jeśli zostaniecie pod dachem teściów na dłużej, wróżę Ci raczej wyprowadzkę już bez męża, bo Wasze relacje zostaną doszczętnie zrujnowane. 

Możesz, a pewnie nawet powinnaś dyskutować z teściami i z mężem, ale nie łudziłabym się, że dzięki temu postawisz na swoim. 

Takie życie to wieczne kompromisy...i to nie w pozytywnym rozumieniu tego zwrotu. 

Mnie czeka to samo, wyremontowana góra i " tęsciowie" na dole.Boje sie tego :/ Już teraz "teściowa"  chce mieć kontrole nad tym co i kiedy jemy, gdzie jedziemy, jakie mamy plany.Najlepiej jakbysmy przebywali tylko u niej żeby widziała że jej synek je i że mu sie krzywda nie dzieje, ja tak to odbieram.Oczywiście mowi że to wszystko z troski , ale to zaczyna być męczące, szczególnie dla mnie bo w moim domu nikt nikomu tak nie naskakiwał.A najgorsze jest to że jeszcze nie jesteśmy małżeństwem :/ 

ssylwiag21 napisał(a):

Mnie czeka to samo, wyremontowana góra i " tęsciowie" na dole.Boje sie tego :/ Już teraz "teściowa"  chce mieć kontrole nad tym co i kiedy jemy, gdzie jedziemy, jakie mamy plany.Najlepiej jakbysmy przebywali tylko u niej żeby widziała że jej synek je i że mu sie krzywda nie dzieje, ja tak to odbieram.Oczywiście mowi że to wszystko z troski , ale to zaczyna być męczące, szczególnie dla mnie bo w moim domu nikt nikomu tak nie naskakiwał.A najgorsze jest to że jeszcze nie jesteśmy małżeństwem :/ 

A nie możesz się nie zgodzić na takie rozwiązanie po prostu?

Jednym słowem - współczuję.

Nie wiem jak mozna wpakować się w takie bagno jak mieszkanie z teściami

ssylwiag21 napisał(a):

Mnie czeka to samo, wyremontowana góra i " tęsciowie" na dole.Boje sie tego :/ Już teraz "teściowa"  chce mieć kontrole nad tym co i kiedy jemy, gdzie jedziemy, jakie mamy plany.Najlepiej jakbysmy przebywali tylko u niej żeby widziała że jej synek je i że mu sie krzywda nie dzieje, ja tak to odbieram.Oczywiście mowi że to wszystko z troski , ale to zaczyna być męczące, szczególnie dla mnie bo w moim domu nikt nikomu tak nie naskakiwał.A najgorsze jest to że jeszcze nie jesteśmy małżeństwem :/ [/quote

Czemu się na to zgadzasz?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.