Temat: Poczucie winy- jak z tym żyć?

Pewnie mnie już kojarzycie na równi z Eukaliptuskiem:)...ale coż...trudno...licze sie z niemilymi komentarzami.

Mimo wszystko szukam wsparcia.

Byłam w związku, w którym były ciągłe awantury. Mój partner wraca bardzo późno, nie umiał pokazywać uczuć, ciągle coś było źle. Ja jestem powalona, spragniona uczuć, ciągle bałam się, że go stracę i jednocześnie próbowałam walczyć o swoje. Wiem, że on mnie kochał, ale umiał też doskonale obrócić kota ogonem i potem ja taplałam się  w poczuciu winy za swoje wybuchy. A wybuchy były straszne-  w końcu rzucałam się na niego z łapami. Ale schemat był taki- 1. wytrzymam, dam radę. 2. boże jak mi go brakuje/jak ja bym chciała, żeby chociaż pokazał że mu zależy/znowu przegrałam, on chyba mną manipuluje, ale wytrzymam, 3. no nie wytrzymam dłużej, ale nic nie rób, błagam, tylko nic nie rób 4. byle pierdola, wybuch, szał, płakanie i fizyczna agresja

Chodzę na terapię, na której terapeuta próbuje mi uzmysłowić, że mam tyle żalu do partnera o inne rzeczy (olewanie, karanie brakiem bliskości itd.), że tak potem wyglądają te wybuchy. Ale staram się walczyć z tym, żeby nie być taka agresywna w apogeum.

Ostatnio dowiedziałam się, ze jak mielismy sie rozstac i nie spal w domu to jego przyjaciel zaprosil na wieczor jakas kolezankę... potem napisał mu w smsie- "jakby co to ta X się gdzieś kręci ;-)". JAk o to zapytałam to okazało się, że przyjaciel chciał sprawdzić po prostu czy mój partner naprawde bedzie mi wiern. Paranoja. Potem przed męską imprezą sms od przyjaciela: "najwyżej zadzwonimy po panienki". Wiem, że to był niby żart, ale zabolało, bo takich żartów jest wiele. I ostatecznie mielismytakie momenty, że on się ze mną nie kochał, bo "był zmęczony i nie miał siły". A ja odkryłam, że w pracy oglądał sobie odpowiednie filmy. I to jeszcze z babami, które są bardzo inne niż ja. Więc moje poczucie własnej wartości runęło jeszcze bardziej. Ale czy ja mogłam mieć o to pretensje? no może przez godzinę. A potem był już tylko temat, że grzebałam mu w telefonie i to jest najgorsze i jak ja tak mogłam. Więc zamknął mi usta. dzień później nadal sobie nie mogłam z tym poradzić to powiedział, że nie da sobie jeździć za to, że coś zrobił. ok, głupio mu, ale mam przestać.

Na tydzień wytrzymałam. ale kiełkowało to we mnie. i bum- przy pierwszej lepszej okazji była taka awantura, taka agresji z mojej (i też jego) strony, że sama się siebie bałam. I zostawił mnie. Koniec, Ok, rozumiem. Może tak będzie lepiej i dla mnie kiedyś, bo ja nie umiałam się rozstać. Boli jak cholera. Ale najgorsze jest poczucie winy. W dzień i jeszcze gorsze w nocy. Że gdybym nie była taka popieprzona i agresywna to nie zepsułabym tego...on jeszcze powiedział, że on mi nigdy nic nie zrobił i to ja to wszystko zepsułam. Czy jest jakiś sposób, żeby przestać czuć się ciągle winną? Doprowadza mnie do do skrajnych myśli.

Ciężko powiedzieć. Twój facet też nie zachowywał się wporzadku. Wybacz były facet. Moim zdanien dobrze się stało i staraj się już o tym tyle nie myskec

wasz związek był toksyczny, w takich sytuacjach najlesze jest oderwanie się od takiej osoby, boli bo chodzi o uczucia, ale  przejdzie, napewno przejdziie. Ja właśnie rozstałam się z moją jak myślałam do tej pory najlepszą przyjaciólką. Przyjżałam się jej zachowaniu w stosunku do mnie i widzę,że to nie jest przyjaźń. Mimo,że doszłam do tego i wiem, że takie relacje są dla mnie szkodliwe to też bardzo bolało, miałam poczucie winy itp. teraz już mniej boli i coraz bardziej przekonana jestem o słuszności decyzji, głowa do dóry:))

Pasek wagi

Dopóki nie zaakceptujesz i nie pokochasz siebie - nikt inny tego nie zrobi, a Ty też nie będziesz w stanie szczerze i bezwarunkowo kogoś pokochać. Z perspektywy czasu zobaczysz, że dobrze się stało. Daj sobie czas i pracuj nad sobą.

Poczytaj o toksycznym związku. Mysle, ze sama w takim bylas.

Pasek wagi

Dobrze ze chodzisz na terapie, duzo pracy przed toba, bo pomijajac partnera to jednak normalny człowiek nie rzuca się z łapami na innego człowieka. A takie rzeczy wynosi się z domu niestety...

Magdzior1985 napisał(a):

Dobrze ze chodzisz na terapie, duzo pracy przed toba, bo pomijajac partnera to jednak normalny człowiek nie rzuca się z łapami na innego człowieka. A takie rzeczy wynosi się z domu niestety...
oj chyba niekoniecznie, osoby w toksycznym zwiazku tak sie moga zachowywac z braku poczucia kontroli, szacunku i z szantazu emocjonalnego. Zaloze sie ze z dziewczyna jest wszystko ok tylko musi doprowadzic swoje emocje do porzadku. 

ale Ci zryl banie....

Dalal napisał(a):

Magdzior1985 napisał(a):

Dobrze ze chodzisz na terapie, duzo pracy przed toba, bo pomijajac partnera to jednak normalny człowiek nie rzuca się z łapami na innego człowieka. A takie rzeczy wynosi się z domu niestety...
oj chyba niekoniecznie, osoby w toksycznym zwiazku tak sie moga zachowywac z braku poczucia kontroli, szacunku i z szantazu emocjonalnego. Zaloze sie ze z dziewczyna jest wszystko ok tylko musi doprowadzic swoje emocje do porzadku. 

Dzięki za takie slowa. U mnie w domu nie bylo przemocy jako takiej. Ale tato pare razy uderzyl mame z zazdrosci itd.

Co z tego. Ja po prostu kolejny raz przeijam przed oczami scene, jak z byle pierdoly zaczela sie wymiana zdan, a ja  wkoncu dostalam szal. Zaluje tego... gdybym tylko tego tematu nie poruszyla:(

zamiast na terapie idz do psychiatry - stabilizatory zachowania lepiej działają niz rozmowa

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.