- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 października 2015, 09:16
Jestem w 1 liceum. Bardzo trudno stać się uczniem tej szkoły, jestem dobrą uczennicą, ale moja karta ocen składa się z samych czwórek i piątek i.. trzech jedynek z matematyki ;-;. Dla porównania z polskiego mam trzy piątki bez żadnego wkuwania. Od zawsze mam problem z matematyką, moge ślęczeć, uczyć się, myśleć że jestem nauczona a na sprawdzianie tak się zestresuję że głupoty napiszę. W gimnazjum coś tam ogarniałam i jechałam na 3. Zaakceptowałam fakt że nigdy nie będę miała chociażby czwórek z matmy, nigdy nie podejdę do tablicy i bez trudu rozwiąze zadania, ale w moim liceum najsurowsze nauczycielki to sorka od polskiego i matematyczka. Matematyczka nic nie tłumaczy tylko wymaga. Są osoby które mają po 4 jedynki, a osoby które miały 5 z matmy, spadły na 3. Ja mam tą przyjemność że matematyczka patrzy na mnie całą lekcję i czepia się o absurdalne rzeczy. Boję się tej matematyki, od małego jestem nieśmiała, i jakaś taka wystraszona. ;/ Wczoraj na lekcji aż mi łzy poleciały bo zaczesywałam włosy za ucho a ona we mnie swoim laserem i zapytała czy mogę zostawić te włosy, ostatnio kazała mi odłożyć długopis.. :| Dzisiaj nie mam matematyki ale po wczorajszych stresach po prostu nie mam ochoty iść do szkoły, czuję nieuzasadniony lęk, znowu opuszczę szkołę... Pewnie większość osób mnie nie zrozumie, ja jestem ogólnie dość dziwna, ale wewnętrznie strasznie przeżywam takie sytuacje. Korepetycje nie pomogą, chodziłam a i tak oceny się nie zmieniały. Jestem po prostu tłumokiem matematycznym. Mogłabym zmienic szkole ale oprocz tego jednego defektu bardzo mi odpowiada. Coo robić ? :(
Dodam sprawę kompulsów, zjadlam wczoraj dwie czekolady ;x
Edytowany przez Brenna. 23 października 2015, 09:26
23 października 2015, 09:26
korepetycje pomogą wbrew temu co piszesz. Zaciagnij języka lub niech zrobią to Twoi rodzice kto daje dobre korki z matmy i do dziela. Matma ma to do siebie ze trzeba ćwiczyć ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Chyba ze ma sie umysl scisly. Tych ocen bym tak nie przezywala w koncu wiele ich nie masz bo rok szkolny zaczął sie dopiero co. I w dodatku nowa szkola, nauczyciele tez was musza poznać. Ja mimo ze z matmy zawsze bylam dobra to w LO w klasie matematycznej miałam taka nauczycielke od matmy ze cale lata uczyłam się na korkach bo babka na lekcjach zamiast tłumaczyć zadania to komentowala ubrania uczniów. Glowa do gory.
23 października 2015, 09:53
Korepetycje, takie naprawdę dobre. Nie u jakiegoś studenciaka, który nie wie, gdzie zacząć, ale u kogoś, kto ma w tym wprawę i wie jak to ugryźć. Ze swojej strony życzę ci powodzenia :) Wszystko jest do ogarnięcia, tylko trzeba pracy i cierpliwości. Nie bój się, będzie dobrze
23 października 2015, 10:09
Rozumiem Cię. Ja miałam takiego wrednego babsztyla w 1 klasie gimnazjum, też mnie brzuch bolał z nerwów, czasami płakałam przed lekcjami. Myślę, że nie jesteś tłumokiem tylko stresujesz się, a w końcu matma nie należy do najlatwiejszych. Zaryzykuję stwierdzenie, że jest to wina nauczycielki. Ja też czułam się jak debil w 1 gimnazjum, miałam dwóje na koniec. Po zmianie nauczyciela skończyłam gimnazjum z czwórką. Niestety, wielu nauczycieli nie nadaje sie do tego co robi, nie potrafi zyskac szacunku w oczach uczniow w inny sposob, wiec straszy. W ogole to podciagnelabym to pod znecanie psychiczne bo to nienormalne, ze uczniowie idąc sie czegos nauczyc przezywaja silny stres. Sprobuj moze posiedziec nad matma, jest tez pelno filmikow na youtube, gdzie jest powoli wytlumaczone. A najlepiej jakbys zdecydowała sie na korepetycje, np. u emerytowanej nauczycielki. A jesli matematyczka wciaz bedzie wylewala swoje frustracje, wyżywając sie na Tobie to po prostu pogadałabym z rodzicami co robić dalej.
Edytowany przez behavenicely 23 października 2015, 10:11
23 października 2015, 11:53
korepetycje, ale u kogoś kto ci naprawdę wszystko wytłumaczy i będzie mu zależało żebyś poprawiła oceny
23 października 2015, 12:46
Nie lepiej po prostu się przenieść? Do innej szkoły albo na inny, podobny profil (z innym nauczycielem od matematyki). Możecie też napisać całą klasą petycję z prosbą o zmianę nauczyciela, ale wątpię, by wam się udało.
23 października 2015, 18:55
Tez tak mialam w pierwszej klasie liceum, byl tak ogromny stres ze strony 2 nauczycielek ze kazdy mial po 3 jedynki juz na starcie.Przenioslam sie do innego Liceum bo ze stresu az schudlam w 14 dni 7 kg i odrazu pomoglo. Pamietam jak dzis ten stres. Zmien szkole.
23 października 2015, 21:40
Pomyśl sobie,że skoro z innych przedmiotów jesteś dobra to znaczy ,że nie jesteś aż taka zła.Myślę,że duże znaczenie ma tutaj stres.Wyluzuj się zapal coś przed lekcją xd ale tak na poważanie to może tak jak inni piszą korepetycje i opanuj stres. Na pewno nie jestes aż tak tępa jak ja, mimo korepetycji w gimbazie i tak miałam same banie ale coś tam udało sie poprawić i zdałam tak było z większości przedmiotów.
23 października 2015, 23:34
Musisz coś z tym zrobić, bo nabawisz się w końcu nerwicy, a opuszczając lekcje będziesz robiła sobie zaległości i będzie tylko gorzej :( tak jak dziewczyny piszą- korepetycje, oglądanie lekcji/ zadań w Internecie powinno pomóc. Poczujesz się pewniej, będziesz więcej rozumiała. Powodzenia!
23 października 2015, 23:50
Rozumiem Cię. Ja miałam takiego wrednego babsztyla w 1 klasie gimnazjum, też mnie brzuch bolał z nerwów, czasami płakałam przed lekcjami. Myślę, że nie jesteś tłumokiem tylko stresujesz się, a w końcu matma nie należy do najlatwiejszych. Zaryzykuję stwierdzenie, że jest to wina nauczycielki. Ja też czułam się jak debil w 1 gimnazjum, miałam dwóje na koniec. Po zmianie nauczyciela skończyłam gimnazjum z czwórką. Niestety, wielu nauczycieli nie nadaje sie do tego co robi, nie potrafi zyskac szacunku w oczach uczniow w inny sposob, wiec straszy. W ogole to podciagnelabym to pod znecanie psychiczne bo to nienormalne, ze uczniowie idąc sie czegos nauczyc przezywaja silny stres. Sprobuj moze posiedziec nad matma, jest tez pelno filmikow na youtube, gdzie jest powoli wytlumaczone. A najlepiej jakbys zdecydowała sie na korepetycje, np. u emerytowanej nauczycielki. A jesli matematyczka wciaz bedzie wylewala swoje frustracje, wyżywając sie na Tobie to po prostu pogadałabym z rodzicami co robić dalej.
U mnie było dokładnie to samo, tyle że kosa uczyła fizyki - u niej nawet nie można było trzymać długopisu w ręce, nie mówiąc o stukaniu palcami, poprawianiu włosów, czy nawet przewracaniu kartek(!). W dodatku notatki dyktowała nam ze starych zeszytów uczniów, których uczyła może z 8 lat wcześniej. Do niej na lekcje nikt nie szedł spokojnie. Sama dostawałam palpitacji, jak tylko o niej pomyślałam.
Ale dokładnie tak jak mówią dziewczyny - jak zachowanie nauczycielki nadal tak na ciebie będzie wpływać, to jak najszybciej porozmawiaj o tym z rodzicami, bo do niczego dobrego to nie doprowadzi..