- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 września 2015, 12:53
Witam. Piszę ponieważ, straciłam już chyba zdrowy rozsądek i nie wiem ,czy to moja nadinterpretacja, czy fakty, więc miło by było gdybyście wyraziły opinię na temat tej relacji. Pytanie jak w temacie.
Ok zatem :
-Byliśmy razem 3 lata. Na chwilę obecną nie jesteśmy.
- Zanim zaczęliśmy być razem, ale już się spotykaliśmy - jak to on twierdzi "zdradziłam go". Powiedziałam o tym klika miesięcy po fakcie, bo miałam wątpliwości - mówić/nie mówić.
- Po około pół roku zaczęło się psuć - zaczęłam być zazdrosna (o tym niżej)
- Jego koleżanka (która chciała z nim być) namieszała, bo publicznie stwierdziła, że on jej powiedział, że nasza relacja to tylko sam sex (zanim zaczęliśmy być parą uprawialiśmy sex) i było to jednym z powodów dla których wynikła sytuacja powyżej.
- Facet od początku znajomości dopytywał o trójkąty/wielokąty (nie te matematyczne ;).Będąc razem padały stwierdzenia że "to lepsze, niż mielibyśmy się zdradzać za plecami", "że większość par się na to nie godzi, ale się zdradzają" "że wszystkie kobiety marzą o układzie 2m+1k". Raz zgodziłam się na taki eksperyment ale to nie moja bajka. On dopytywał w kółko czy może chcę, inicjował takie rozmowy , wielokrotnie protestowałam, ale później biorąc pod uwagę jego tłumaczenie, godziłam się na jakieś ero portale, żeby nie zrealizował swoich fantazji sam.
-Nakryłam go 2-3 razy na tym, że ma konta na ero portalach jako singiel i pisze z kobietami - o to co by z nimi nie zrobił, o masażu, że zaprasza do siebie, teoretycznie pisał o spotkaniu. Tłumaczył się ze to efekt tego, że go "zdradziłam".
-Trzymał zdjęcia ex na kompie - które przez przypadek znalazłam (nie, nie grzebałam - pojawiło mi się jako ostatnie/domyślne miejsce zapisywania pliku gdy potrzebowałam u niego coś ściągnąć z neta ). Zdjęcia nie takie jakie się trzyma na FB, takie gdzie ona robi mu loda, wypina się w bieliźnie, uprawiają sex.
- Odkryłam , że z byłą, też tak się "umawiali" na swing z innymi parami. Mnie oczywiście pięknie śpiewał, że to przede mną tak się otworzył.
- Mało czułości, mało zainteresowania, mało rozmów, mało miłości. Deklaracji zero a każda rozmowa hipotetyczna o ślubie/dzieciach/deklaracjach konczyla sie stwierdzeniem , że "zazdroszczę koleżankom" , "jak Ci tak źle to może się rozstańmy" i kłótnią. Zero konkretów - później padły ale raczej było to na odczep.
- Kiedy wybuchałam i mówiłam sporo niemiłych słów było wzbudzanie poczucia winy " szkoda, że tak o mnie myślisz", "to nie jest miłe".
- Często gdy miałam problem, zwierzałam się mu. On potrafił rzucić wyrzutem "ty nigdy się nie zmienisz", "takim sposobem nie osiągniesz nic w życiu", "jesteś mentalnym dzieckiem jeszcze".
-Kobieta jego zdaniem powinna chodzić w szpileczkach, mini. Mój styl jest troszkę inny ale też lubię ubrać się kobieco. Przy nim miałam wieczny kompleks dot. wyglądu innych kobiet. Ta miała fajną "pupę"/tamta fajną figurę/kieckę. Mi "urósł brzuszek" / "powinnam popracować nad nim i będzie ok". AAA i kobieta po ciąży, która przytyła przez jej okres - nie dba o siebie, powinna schudnąć dla swojego lorda i władcy, jest gruba na własne życzenie bo jadła i jadła. Na moje pytanie, czy gdybym ja przytyła 30 kg w ciąży zostawił by mnie z tego powodu z dzieckiem, wymijająca odpowiedź - "Wysłałbym Cię na fitness, żebyś wróciła do formy"
- Facet mieszka za granicą od 3 lata i od 3 lat obiecał, że wróci tu na stałe, że to ostatni rok. Ściągnąć tam mnie nie chce/nie może, tutaj za małe pieniądze. Kontakt znikomy bo pracuje po 14-20 godzin (taki charakter pracy), godzinka- dwie na FB.
- Zawsze miał krótkie relacje, gdzie to kobieta zabiegała o niego a on bierny. Związek przede mną - był z kobietą 2 lata, 3 lata spotykali się jako "sex friend" ale ona miała nadzieje na coś więcej - łącznie 5 lat. Odeszła bo znalazła innego faceta. Jego wersja "miała parcie na zrobienie go w dziecko, była materialistką, poleciała sobie do innego"
Mogłabym wymieniać w nieskończoność. Nie jestem już z tym facetem - tak dla informacji gdyby ktoś chciał napisać, że jestem głupia. BYŁAM,że godziłam się na to. Mam niską samoocenę po poprzednim związku, gdzie było podobnie aczkolwiek o wiele gorzej. Trochę też po ciężkim dzieciństwie. Nieważne, nie mam zamiaru się usprawiedliwiać. Obecnie praktycznie nie rozmawiamy, bo powiedziałam mu co myślę, było kilka ostrych słów. Nie chcę się z nim rozmawiać, bo mąci w głowie a ja chce zacząć się skupiać na sobie nie na nim. Przez jakiś czas myślałam, że jakoś popracujemy nad tym i się uda. Ale już teraz nie chcę.
Ale wracając do tematu, interesuje mnie to, czy waszym zdaniem celowo urabiał mnie pod siebie, czy to raczej nieświadome działanie. Byłyście kiedyś w takim związku? Wytrzymałybyście z takim człowiekiem i próbowały ratować czy uciekły gdzie pieprz rośnie już na początku? Interesuje mnie wasza opinia ;)
EDIT - Gdyby ktoś pytał. Ja w tym roku 27, on skończone 28 lat.
Edytowany przez ImagineThis 16 września 2015, 12:59
17 września 2015, 08:50
Masakra. Jak to czytałam to wyszłam z założenia, że traktował Cię jako taki typowy azyl, tratwę ratunkową. Na zasadzie - bawimy się bez zobowiązań. Sprzedawał Ci z pewnością słowa, które kobieta chce słyszeć / czytać, a sam siedział za granicą i bawił się w najlepsze. Czysta manipulacja. Jak dla mnie robił to świadomie, bo przecież był na tyle bezczelny, że posiadał jak wyżej napisałaś konta, próbował sie umawiać z innymi, szukał wrażeń. Tacy faceci zawsze wykorzystują słabości i właśnie niskie samooceny czy też kompleksy. Dobrze, że w końcu to zakończyłaś i broń Boże nie wierz w obietnice, ze się zmieni. Staniesz na nogi i masz szansę na normalny związek.
Edytowany przez Natala17 17 września 2015, 08:51