Temat: Manipulacja/brak zainteresowania relacją czy przesadzam?

Witam. Piszę ponieważ, straciłam już chyba zdrowy rozsądek i nie wiem ,czy to moja nadinterpretacja, czy fakty, więc miło by było gdybyście wyraziły opinię na temat tej relacji. Pytanie jak w temacie.

Ok zatem :

-Byliśmy razem 3 lata. Na chwilę obecną nie jesteśmy.

- Zanim zaczęliśmy być razem, ale już się spotykaliśmy - jak to on twierdzi "zdradziłam go". Powiedziałam o tym klika miesięcy po fakcie, bo miałam wątpliwości - mówić/nie mówić.

- Po około pół roku zaczęło się psuć - zaczęłam być zazdrosna (o tym niżej)

- Jego koleżanka (która chciała z nim być) namieszała, bo publicznie stwierdziła, że on jej powiedział, że nasza relacja to tylko sam sex (zanim zaczęliśmy być parą uprawialiśmy sex) i było to jednym z powodów dla których wynikła sytuacja powyżej.

- Facet od początku znajomości dopytywał o trójkąty/wielokąty (nie te matematyczne ;).Będąc razem padały stwierdzenia że "to lepsze, niż mielibyśmy się zdradzać za plecami", "że większość par się na to nie godzi, ale się zdradzają" "że wszystkie kobiety marzą o układzie 2m+1k". Raz zgodziłam się na taki eksperyment ale to nie moja bajka. On dopytywał w kółko czy może chcę, inicjował takie rozmowy , wielokrotnie protestowałam, ale później biorąc pod uwagę jego tłumaczenie, godziłam się na jakieś ero portale, żeby nie zrealizował swoich fantazji sam.

-Nakryłam go 2-3 razy na tym, że ma konta na ero portalach jako singiel i pisze z kobietami - o to co by z nimi nie zrobił, o masażu, że zaprasza do siebie, teoretycznie pisał o spotkaniu. Tłumaczył się ze to efekt tego, że go "zdradziłam".

-Trzymał zdjęcia ex na kompie - które przez przypadek znalazłam (nie, nie grzebałam - pojawiło mi się jako ostatnie/domyślne miejsce zapisywania pliku gdy potrzebowałam u niego coś ściągnąć z neta ). Zdjęcia nie takie jakie się trzyma na FB, takie gdzie ona robi mu loda, wypina się w bieliźnie, uprawiają sex.

- Odkryłam , że z byłą, też tak się "umawiali" na swing z innymi parami. Mnie oczywiście pięknie śpiewał, że to przede mną tak się otworzył.

- Mało czułości, mało zainteresowania, mało rozmów, mało miłości. Deklaracji zero  a każda rozmowa hipotetyczna o ślubie/dzieciach/deklaracjach konczyla sie stwierdzeniem , że "zazdroszczę koleżankom" , "jak Ci tak źle to może się rozstańmy" i kłótnią. Zero konkretów - później padły ale raczej było to na odczep.

- Kiedy wybuchałam i mówiłam sporo niemiłych słów było wzbudzanie poczucia winy " szkoda, że tak o mnie myślisz", "to nie jest miłe".

- Często gdy miałam problem, zwierzałam się mu. On potrafił rzucić wyrzutem "ty nigdy się nie zmienisz", "takim sposobem nie osiągniesz nic w życiu", "jesteś mentalnym dzieckiem jeszcze".

-Kobieta jego zdaniem powinna chodzić w szpileczkach, mini. Mój styl jest troszkę inny ale też lubię ubrać się kobieco. Przy nim miałam wieczny kompleks dot. wyglądu innych kobiet. Ta miała fajną "pupę"/tamta fajną figurę/kieckę. Mi "urósł brzuszek" / "powinnam popracować nad nim i będzie ok". AAA i kobieta po ciąży, która przytyła przez jej okres - nie dba o siebie, powinna schudnąć dla swojego lorda i władcy, jest gruba na własne życzenie bo jadła i jadła. Na moje pytanie, czy gdybym ja przytyła 30 kg w ciąży zostawił by mnie z tego powodu z dzieckiem, wymijająca odpowiedź - "Wysłałbym Cię na fitness, żebyś wróciła do formy" 

- Facet mieszka za granicą od 3 lata i od 3 lat obiecał, że wróci tu na stałe, że to ostatni rok. Ściągnąć tam mnie nie chce/nie może, tutaj za małe pieniądze. Kontakt znikomy bo pracuje po 14-20 godzin (taki charakter pracy), godzinka- dwie na FB.

- Zawsze miał krótkie relacje, gdzie to kobieta zabiegała o niego a on bierny. Związek przede mną - był z kobietą 2 lata, 3 lata spotykali się jako "sex friend" ale ona miała nadzieje na coś więcej - łącznie 5 lat. Odeszła bo znalazła innego faceta. Jego wersja "miała parcie na zrobienie go w dziecko, była materialistką, poleciała sobie do innego"

Mogłabym wymieniać w nieskończoność. Nie jestem już z tym facetem - tak dla informacji gdyby ktoś chciał napisać, że jestem głupia. BYŁAM,że godziłam się na to. Mam niską samoocenę po poprzednim związku, gdzie było podobnie aczkolwiek o wiele gorzej. Trochę też po ciężkim dzieciństwie. Nieważne, nie mam zamiaru się usprawiedliwiać. Obecnie praktycznie nie rozmawiamy, bo powiedziałam mu co myślę, było kilka ostrych słów. Nie chcę się z nim rozmawiać, bo mąci w głowie a ja chce zacząć się skupiać na sobie nie na nim. Przez jakiś czas myślałam, że jakoś popracujemy nad tym i się uda. Ale już teraz nie chcę.

Ale wracając do tematu, interesuje mnie to, czy waszym zdaniem celowo urabiał mnie pod siebie, czy to raczej nieświadome działanie. Byłyście kiedyś w takim związku? Wytrzymałybyście z takim człowiekiem i próbowały ratować czy uciekły gdzie pieprz rośnie już na początku? Interesuje mnie wasza opinia ;) 

EDIT - Gdyby ktoś pytał. Ja w tym roku 27, on skończone 28 lat.

Wydaje mi się , że on ma żonę za granicą  a tutaj szuka wrażeń .

Żonę? Hmmm. Myślę, że raczej mało prawdopodobne i ciężko byłoby to ukryć. Ze swoją ex zakończył "relację" ok miesiąc wcześniej, tak szybko nie zdążyłby się ożenić ;D

Obstawiam, że to raczej wieczny Piotruś Pan, który boi się zobowiązań/ nie chce / nie byłam TĄ.

nigdy w życiu nie byłabym z taką szmatą (mówię o nim). facet dziwka, zero szacunku dla takich. pierwsze wspomnienie o trójkącie i jestem out choćbym potem płakała latami.

czy cię urabiał świadomie? nie.. aż taki inteligentny nie jest nie przeceniaj go. to bardzo prosty typ, z niczym się nie krył i nie ma co tu rozważać jak dla mnie. napisałam wyżej co o nim sądzę. a ty trzymaj się od niego z daleka i nie zadręczaj się. pamiętaj, że masz prawo chcieć związku, miłości, szacunku, ślubu, dzieci, zobowiązań. jak facet to lekceważy nie marnuj czasu na niego.

mi się wydaje, że dla niego, to Wy nie byliście związkiem... 3 lata zmarnowane. Nie obraź się za to. Ale jak widzisz Wasze życie po 40?  na swingparty? czujesz w nim oparcie, bezpieczeństwo? jak coś Ci się w życiu nie powiedzie to on Cię wesprze?

dobrze zrobiłaś, że z nim nie jesteś

Pasek wagi

Ja już jestem po etapie płakania, złości, frustracji. Nie jesteśmy razem od około końca lipca. Razem wybraliśmy się na wesele będąc już singlami tam też dał popis, więc wyszłam z wesela. Teraz szykuje się kolejne, trochę mam dylemat czy jechać i po prostu dobrze się bawić/poznać tam ludzi, czy dać już na luz mimo, że zadeklarowałam, że jadę. Trochę też jestem uzależniona pod względem jednego projektu - muszę z nim jechać aby go przedstawić. To jedyne co chcę doprowadzić do końca i raczej muszę się z nim tam wybrać - ale nie chcę już wałkować tematu związku. Po prostu zwykli znajomi. Załatwię co muszę i cześć jak czapka.

Erotoman. Sperma mozg mu zaleje

Pasek wagi

skoro ci przeszło to po co ten temat na forum? czy naprawdę ci przeszło? bo jak nie to nie oszukuj się. musisz tam naprawdę z nim jechać? nie da się tego uniknąć? a może chcesz?

biedronka1985 napisał(a):

mi się wydaje, że dla niego, to Wy nie byliście związkiem... 3 lata zmarnowane. Nie obraź się za to. Ale jak widzisz Wasze życie po 40?  na swingparty? czujesz w nim oparcie, bezpieczeństwo? jak coś Ci się w życiu nie powiedzie to on Cię wesprze?dobrze zrobiłaś, że z nim nie jesteś

Też miałam takie odczucie. On tłumaczył, że gdybym była od seksu tylko to byśmy robili/ po to spotykali/ ni byłby ze mną 3 lata. Dla mnie to bullshit bo nawet ludzie, których łączy układ czasami wyjdą do kina/ na imprezę a nie tylko jak króliki się bzy*ają w łóżku.

ewelinusek napisał(a):

skoro ci przeszło to po co ten temat na forum? czy naprawdę ci przeszło? bo jak nie to nie oszukuj się. musisz tam naprawdę z nim jechać? nie da się tego uniknąć? a może chcesz?

Na wesele nie muszę i chyba nie mam chęci nawet na to. Jeżeli chodzi o uczucie - ono już raczej dawno wygasło zostało przyzwyczajenie/lęk przed samotnością i nienawiść do niego.

Co do projektu - on załatwił/nagrał mi pewno zlecenie, mogę jechać sama ale nie chcę, żeby facet pomyślał, że jestem namolna, bo to exiu mu zaproponował projekt a Pan skwitował to tak "ok niech zrobi, jak się spodoba to wezmę". Więc tak, jest możliwość abym załatwiła to sama, ale boję się jak odbierze mnie "zleceniodawca"

Edit - po co temat na forum? Chcę go sobie obrzydzić. On emocjonalnie/mentalnie potrafiłby mnie wysterować tak,że uwierzyłabym że Hitler to w zasadzie pokojowy człowiek był ;D A tak poważnie. On uważa, że jego zachowanie jest fair, ok i w ogóle. Szukam opinii, może potwierdzenia, że dobrze zrobiłam

ImagineThis napisał(a):

biedronka1985 napisał(a):

mi się wydaje, że dla niego, to Wy nie byliście związkiem... 3 lata zmarnowane. Nie obraź się za to. Ale jak widzisz Wasze życie po 40?  na swingparty? czujesz w nim oparcie, bezpieczeństwo? jak coś Ci się w życiu nie powiedzie to on Cię wesprze?dobrze zrobiłaś, że z nim nie jesteś
Też miałam takie odczucie. On tłumaczył, że gdybym była od seksu tylko to byśmy robili/ po to spotykali/ ni byłby ze mną 3 lata. Dla mnie to bullshit bo nawet ludzie, których łączy układ czasami wyjdą do kina/ na imprezę a nie tylko jak króliki się bzy*ają w łóżku.

ja bym się nie zdziwiła gdyby cię w przyszłości namówił na jakiś kukold, gangbangi i inne jazdy. widać, że facet lubi eksperymentować i jak dla mnie ma problem. jak go nie dostrzeże to będzie cienko dla niego. przecież nie można tak bez końca pozwalać sobie na coraz większy hardkor, a on widać chce coraz więcej.

ImagineThis napisał(a):

mogę jechać sama ale nie chcę, żeby facet pomyślał, że jestem namolna, bo to exiu mu zaproponował projekt a Pan skwitował to tak "ok niech zrobi, jak się spodoba to wezmę". Więc tak, jest możliwość abym załatwiła to sama, ale boję się jak odbierze mnie "zleceniodawca"

jedź sama, samemu się bardziej postarasz i zaprezentujesz, bo jesteś zdana na siebie - większa motywacja. olej go mówię ci. w biznesie nie ma czegoś takiego jak bycie namolnym, to nie relacje damsko męskie tylko interesy.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.