- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 września 2015, 13:24
RZUĆ GO. To najczęściej pada z ust (klawiatur) Vitalijek. Dlaczego tak jest, że na praktycznie każdy problem jaki pojawia się w związku i zostaje tutaj opisany, znaczna większość z Was ma tylko jedną radę - rozstanie? Wy nie pracujecie nad swoimi związkami, nie szukacie kompromisów i rozstajecie się, w duchu marząc o miłości idealnej do grobowej deski? Nie rozumiem tego fenomenu. Z czego to wynika?
Rozumiem, że są problemy, których nie da się przeskoczyć, toksyczne związki, jedna strona nie chce nic naprawiać to wtedy fakt, rozstanie jest najlepszym wyjściem. Ale z powodu niektórych przedstawionych tutaj problemów nie widzę powodu do rozstania.
Edytowany przez 7c3e8ceb3d846f36c2d528df6c121617 6 września 2015, 13:27
7 września 2015, 07:47
Miałam kiedys taka sytuacje. Przyszla do mnie koleżanka a mój akurat gdzies polazl z kolegami. Gadamy i ona pyta w pewnym momencie " a gdzie Twój R.?" Ja jej na to, zgodnie z prawda ze poszedł gdzies z kolegami na piwo i pewnie wróci kolo wieczora. Dziewcze wielce zdziwione, oczy jak 5 zl i zaczęło sie. Ze on mnie nie szanuje bo nie wiem gdzie dokladnie jest (sic!) i o której wróci. Ze ona to by sobie tak nie pozwolila, co to za traktowanie ect. W końcu najlepsze "otwórz oczy dziewczyno i RZUC GO" no myślałam ze tam padnę wtedy. Chyba niektóre kobiety tak maja po prostu. Co by nie zrobił, nie ważne ze ma do tego pelne prawo, to go rzuc.
7 września 2015, 09:42
Każdy radzi według własnego uznania. Jasne, że często te rady są zbyt pochopne, ale tak jak Wilena napisała: każdy ma inne wyobrażenie związku, dla jednego nie będzie problemem to, co dla innego będzie się równało z końcem związku. Ja z większością opisywanych panów nie chciałabym mieć nic wspólnego i tu nawet nie chodzi o zerwanie - po prostu nigdy bym się z nimi nie związała i trudno jest mi spojrzeć na to wszystko oczami osoby, która próbuje naprawić tę (dla mnie niezrozumiałą) relację. Poza tym zwykle nie mam pojęcia, o co właściwie chodzi autorkom tematów o problemach w związku. Widać, że piszą w złości, w pierwszym poście pojawia się cała litania wad i przewinień faceta, to nie dziwota, że Vitalijki mają przed oczami obraz chama, dupka i największą świnię pod słońcem... dopiero gdy laska ochłonie, to w następnych listach zaczyna bronić chłopaka, wycofywać się z tego, co powiedziała, a wreszcie oburza się na osoby, które śmiały skrytykować jej misia i pada sakramentalne "łatwo wam powiedzieć!". Owszem, łatwo, ale sama prosiłaś o wypowiedzi, nie? Skoro ktoś chce rady, a rada mu się nie podoba, to już jego problem. Zresztą ile razy można powtarzać oczywistości typu "porozmawiaj z nim, przedstaw swoje argumenty, zapytaj go wprost" itp. - skoro ktoś jest w związku, w którym się nie rozmawia szczerze, tylko zadaje pytania na Vitalii, gdzie wszyscy się muszą bawić we wróżbitę Macieja i zastanawiać "co chłopak autorki miał na myśli, dlaczego tak się zachował" itp., no to chyba coś jest w tym związku nie tak.
7 września 2015, 11:53
Każdy radzi według własnego uznania. Jasne, że często te rady są zbyt pochopne, ale tak jak Wilena napisała: każdy ma inne wyobrażenie związku, dla jednego nie będzie problemem to, co dla innego będzie się równało z końcem związku. Ja z większością opisywanych panów nie chciałabym mieć nic wspólnego i tu nawet nie chodzi o zerwanie - po prostu nigdy bym się z nimi nie związała i trudno jest mi spojrzeć na to wszystko oczami osoby, która próbuje naprawić tę (dla mnie niezrozumiałą) relację. Poza tym zwykle nie mam pojęcia, o co właściwie chodzi autorkom tematów o problemach w związku. Widać, że piszą w złości, w pierwszym poście pojawia się cała litania wad i przewinień faceta, to nie dziwota, że Vitalijki mają przed oczami obraz chama, dupka i największą świnię pod słońcem... dopiero gdy laska ochłonie, to w następnych listach zaczyna bronić chłopaka, wycofywać się z tego, co powiedziała, a wreszcie oburza się na osoby, które śmiały skrytykować jej misia i pada sakramentalne "łatwo wam powiedzieć!". Owszem, łatwo, ale sama prosiłaś o wypowiedzi, nie? Skoro ktoś chce rady, a rada mu się nie podoba, to już jego problem. Zresztą ile razy można powtarzać oczywistości typu "porozmawiaj z nim, przedstaw swoje argumenty, zapytaj go wprost" itp. - skoro ktoś jest w związku, w którym się nie rozmawia szczerze, tylko zadaje pytania na Vitalii, gdzie wszyscy się muszą bawić we wróżbitę Macieja i zastanawiać "co chłopak autorki miał na myśli, dlaczego tak się zachował" itp., no to chyba coś jest w tym związku nie tak.
7 września 2015, 13:19
Zależy jaki jest problem, jeśli zdrada, przemoc fizyczna i psychiczna, brak szacunku to zawsze poradzę rozstanie :) musisz liczyć się z tym, że znajdą się takie osoby jak ja, które mają szacunek do swojej osoby i nie poradzą "walki o taki związek". Poza tym jeśli musisz się na forum pytać to coś nie halo, bo zamiast tego to oboje powinniście rozmawiać z sobą, oboje chcąc pielęgnować związek.
7 września 2015, 14:12
Wydaje mi się, że sporo lasek opisujących problem w związku wcale nie chce konkretnych rad czy podpowiedzi, tylko poużalania się nad nimi w stylu "o jejku, jejku, aleś Ty biedna, masz rację, co za palant, jak on tak mógł, no ale co zrobisz, nic nie zrobisz, życie jest ciężkie, bądź dzielna, kochana". Ile było takich tematów, gdzie pojawiało się kilkadziesiąt porad (często nawet prawnych), propozycji, a autorki i tak wszystkie rozwiązania odrzucały. Dlatego trochę nie dziwię się ludziom, że piszą "rzuć go", bo może już nie mają cierpliwości "wczuwać się" w czyjś problem, kiedy autorka tematu tylko biadoli i co do wszystkiego jest na nie, zamiast zacząć od poważnej rozmowy z partnerem.
Sadcat też ma rację - w wielu opisywanych przypadkach walka o związek jest mrzonką, bo autorka tematu może i chce walczyć, ale jej partner nie i tego się nie przeskoczy. Często są pytania od kobiet, które same chcą naprawić związek, a tak się nie da.
7 września 2015, 15:24
mi sir zawsze wydawalo, ze po poradę na forum ida juz osoby,które zwykle gadki z partnerem maja juz za sobą, ale bezskutecznie.
7 września 2015, 17:21
mi sir zawsze wydawalo, ze po poradę na forum ida juz osoby,które zwykle gadki z partnerem maja juz za sobą, ale bezskutecznie.
8 września 2015, 10:03
No właśnie niekoniecznie. Ja raczej zauważyłam tendencję, że laski roztrząsają problem z Vitalijkami, które muszą zgadywać, co facet miał na myśli, dlaczego postąpił tak, a nie inaczej, czy mu zależy, czy ma romans, czy jeszcze kocha autorkę tematu, czy powiedział coś w złości, czy naprawdę tak myśli itp.mi sir zawsze wydawalo, ze po poradę na forum ida juz osoby,które zwykle gadki z partnerem maja juz za sobą, ale bezskutecznie.
To chyba lepiej szczerze zapytać głównego bohatera opowieści niż Vitalijki Chyba ze nie chce się usłyszeć prawdy.