Temat: Strach przed zaangażowaniem, problem ;(

Witam, opiszę tym razem problem mojej przyjaciółki, bo naprawdę nie wiem jak jej można pomóc ;( Może Wy coś poradzicie?

Otóż była ona w narzeczeństwie ze swoją pierwszą miłością, byli razem 7 lat, bardzo go kochała. Ok. 2 lata temu facet zostawił ją w dość brutalny sposób- przez telefon, były wyzwiska, przykre słowa, krzyki, od tego momentu się do niej nie odzywał. Widziałam, że ciężko to zniosła, ale jakoś zaczęła do siebie dochodzić. Po około roku od tego zdarzenia poznała chłopaka, odżyła na nowo, wydawało się, że się zauroczyła, szybko się ta znajomość potoczyła, jednak twierdzi ona, że nie potrafi się zaangażować, ma jakąś blokadę, jest on jej ideałem, ale gdy robi się "poważnie" ona ucieka. Nie wyobraża sobie życia bez niego, ale wciąż trzyma na dystans. Chciałaby się przełamać, na innych nie zwraca uwagi, o tamtego jest zazdrosna, ale nie potrafi określić swoich uczuć w stosunku do niego. Dodam też, że matka zostawiła ją w dzieciństwie, nie chciała utrzymywać z nią kontaktu.

Czy te zdarzenia mogą mieć wpływ na jej zachowanie? Polecić jej wizytę u psychologa? W ogóle co jej doradzić? Bo dziewczyna sama już zauważa, że coś jest z nią nie tak...nie chce stracić tego chłopaka, ale nie jest gotowa na poważną relację. To najbliższa mi osoba i chcę jakoś jej pomóc. Ma ona 29 lat.

Może Wy macie jakieś dobre rady??

trudna sprawa, boi się odrzucenia, zranienia....chyba tylko psychoterapia.....

Pasek wagi

nie opisywałaś już kiedyś tej historii? w każdym razie parę miesięcy temu była identyczna. 

Niech idzie dziewczyna do terapeuty. On jest od tego, żeby nakierować myślenie człowieka tak, aby sobie rozsypane w głowie klocki poukładał. Na pewno nie od tego, jak się powszechnie mysli, żeby komuś wytyczać kierunki i dawać rady na życie. My też tu możemy co najwyżej na chłodno analizowac sytuacje, a życie Twojej przyjaciólki jest w jej rękach.

Cyrica napisał(a):

nie opisywałaś już kiedyś tej historii? w każdym razie parę miesięcy temu była identyczna. Niech idzie dziewczyna do terapeuty. On jest od tego, żeby nakierować myślenie człowieka tak, aby sobie rozsypane w głowie klocki poukładał. Na pewno nie od tego, jak się powszechnie mysli, żeby komuś wytyczać kierunki i dawać rady na życie. My też tu możemy co najwyżej na chłodno analizowac sytuacje, a życie Twojej przyjaciólki jest w jej rękach.

Nie nie, ale podejrzewam, ze nie ona jedna ma taki problem ;(

oczywiście, że nie ona jedna, ale historia była bardzo podobna, tylko tam jeszcze dziecko wchodziło w grę.

Jak jest gotowa iśc do terapeuty, niech idzie. To jest ogromny plus całej sytuacji, bo wiele osób nie radzących sobie ze sobą nie ufa nawet takiej opcji, a przekonują się dopiero wtedy, kiedy sa w totalnej rozsypce. Im mniejszy bałagan, tym łatwiej go uporządkować, nie ma co zwlekać.

Powiem tak, rozmawiałam z nią o psychologu, jednak dla niej taka wizyta to "ujma". Sama zauważa problem, ale wstydzi się pójść z tym, zwierzać obcemu człowiekowi. Ma nadzieję, że czas pomoże, ale ja wątpię skoro to trwa już tyle czasu. Szkoda też tego chłopaka, że trwa w takim zawieszeniu.

ach, czyli ona jednak nie jest gotowa. Pewnie jak wiekszość nie do końca ma pojęcie czym jest terapia. 

Obrazowo można to ująć tak: zawsze jesteśmy w stanie radzić osobom trzecim, na ich problemy znajdujemy rozwiązania, nawet  nie jedno a wiele, prawda? Terapia pozwala nam usłyszeć naszą historię, jakby była czyjąś - mówisz głośno, słyszysz swój głos, historia staje się bardziej zewnętrzna. Terapeuta kieruje tok tej historii tak, by opowieść była o rzeczach ważnych i jego rola jest taka, ze wie, które są ważne. Resztę robi klient/pacjent (jak kto woli) sam. To nie jest ujma, to jest inna perspektywa. Ona będzie się bardziej zwierzać sobie samej niż obcemu człowiekowi. Nawet jeśli będzie chciała milczeć, to znaczy że to akurat jest jej potrzebne, a w głowie już się będzie układało. Powiedz jej o tym. Niech ma świadomość, że to nie obcy człowiek będzie rozwiązywał jej problemy, a ona sama.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.