Temat: Pomoglibyście? Pożyczka dużej sumy.

Cześć!

Zazwyczaj nie konsultuję tak poważnych spraw na forum. A mianowicie, mam 21 lat, jestem studentką studiów dziennych (jeśli to coś wnosi do tematu, ale w swoim mieście co by rodziców nie obciążać), pracuję w wakacje zagranicą, dzięki czemu stać mnie, aby odłożyć sobie kieszonkowe na cały rok. Od rodziców nie biorę pieniędzy na buty, ciuchy, kosmetyki. Za telefon (smartfona kupiłam za własną gotówkę) abonament opłacam sama. Czasem się zdarzy, że wychodząc na zakupy poproszę 10-20 zł. Sama kupuję sobie w większości nabiał, płatki owsiane i dodatki typu siemię lniane, pestki dyni, soki itp. Około 150-200 zł miesięcznie dokładam się w każdym razie do żywności.

Problem polega na tym, że rodzice wpadli w kłopoty finansowe, mama już pożyczyła ode mnie 200 €, niedawno pytałam kiedy mogłaby mi oddać, bo chcę prawo jazdy zrobić (innym rodzice opłacili...) to usłyszałam "a ty co, za darmo tam pracujesz, że nie masz teraz?!". Ponadto na drugi dzień po przelaniu kasy napisał brat "je**ć biedę" i przysyłając zdjęcie Laysów i zgrzewki Pepsi. Wpadłam wtedy w szał. Dziś płacząc do kamerki prosiła o pożyczenie 1000€. Tak, tysiąca euro! Po pierwszej pożyczce straciłam do niej zaufanie po tym co usłyszałam. Zresztą już 2 lata temu pożyczyłam jej 500zł kiedy miałam pierwszą pracę i dawała mi stówę co miesiąc (wtedy jeszcze "normalnie" dostawałam miesięcznie sto zł, więc nie liczę tego jako spłatę długu). Dziś wypłakiwała mi do kamerki, ale jak już emocje opadną to powie mi, że mogę poczekać albo da jakiś ochłap w postaci 200 zł.

Przez dwa miesiące sama ani razu nie zadzwoniła i nie zapytała co słychać. Nic a nic. Tłumacząc "przecież nie masz mnie w znajomych na fb, to jak niby mam się z Tobą kontaktować?". Jakby nie brat, który też dzwoni żeby powiedzieć co mam mu przywieźć to ani razu nie rozmawiałabym z własną matką. Przecież nie musi mieć mnie w znajomych żeby pisać na chociażby messengerze. Tata tak samo, pierwszy raz napisał dopiero kilka dni temu, a dziś wydzwaniał i nawrzeszczał na mnie. Postawa rozszczeniowa level expert: "masz przelać te pieniądze i koniec!!!". Potem już nie odbierałam telefonu tłumacząc, że nie mogę rozmawiać po polsku.

Jak ja coś czasem potrzebuję to nigdy nie mają, a to nie są duże kwoty, czasem na skserowanie książki na studia 15 zł to problem, gdzie brat musi mieć zawsze nowiutkie książki, które i tak zniszczy albo pogubi. Dodam, że mama nie pracuje, bo tłumaczy to sobie, że musi zajmować się 16 letnim chłopakiem, bo brat ma zespół Aspergera, przez co często ulega stereotypom tzn. picie w domu musi to być zawsze Pepsi/Coca Cola/Mirinda/Fanta/woda Żywiec Zdrój, bo napoje z Biedronki i Lidla są dla patologii, co 3-4 miesiące dostaje nowe Air Maxy, bo przecież trampki noszą biedaki z kamienicy, ubrania tylko z Croppa i Housa, gdzie na rynku są podobne (brat nie ma wymagań, nosi zwykłe spodnie i t-shirty, które zawsze gdzieś rozwali) więc bawełniane t-shirty z rynku są takiej samej jakości jak i te z galerii... Tak samo co roku nowy telefon, na abonament za 50-60 zł. Dla 15-16 letniego chłopaka. WHAT?!

Doradźcie, co mam zrobić? Wyłączyłam dla rodziny Messengera, w sobotę już będę w domu i boję się cholernie konfrontacji z rodzicami. Wydaje mi się, że większe konsekwencje będą kiedy im pożyczę (mogę już więcej nie zobaczyć tej gotówki) niż kiedy im nie pożyczę...

Pasek wagi

Szczerze ja bym nie pożyczyła.. Jak tak bardzo potrzebują pieniędzy, to niech ograniczą wydatki na twojego brata..

Gdybym byla w takiej sytuacji jak Ty nie pozyczylabym tak duzej sumy. No bez przesady, maja Cie gdzies, a przypominaja sobie tylko jak kase chca i jeszcze te zadanie przez telefon: masz wplacic i koniec. Zawsze sie wkurzam, jak ktos probuje na mnie cos wymusic, wiec w takim wypadku bylby to pierwszy powod do nie pozyczenia. Drugi, ze tej kasy na oczy wiecej nie zobaczysz.

Poza tym, jesli pierwszy raz pozyczyli 200 i cisza ze splata, teraz zadaja 1000, to jesli dasz, to ile zazadaja nastepnym razem? 5000? NIe i jeszcze raz nie, to wyzysk w bialy dzien i to na jakie glupoty wydaja, to rece opadaja

Pasek wagi

Nie pozyczac i jak najpredzej wyprowadzic sie z domu rodzinnego.

Oni nie chca tak naprawde pozyczki, tylko darowizny

Pasek wagi

silvie1971 napisał(a):

Oni nie chca tak naprawde pozyczki, tylko darowizny

Celna uwaga (puchar)

Jeszcze to gadanie, że mam obowiązek pomagać, bo pracuję!!! Tak, pracuję i owszem, ale po to, aby nie brać od nich pieniędzy, a nie pożyczać bezterminowo a to zasadnicza różnica. Inne dziewczyny, które siedzą za granicą w wakacje nie mogą się odpędzić od telefonowania przez rodziców. Mi było przykro, że do mnie nie się nie odzywają

Aaaa i jeszcze jedno, prawdopodobnie jadę na Erasmusa, chcę żeby opłacili mi tylko przejazd, 600-800 zł, w skali pół roku to nie jest dużo, bo przecież nie będę zużywała ani prądu ani wody ani gazu ani nie będą musieli mnie żywić i ciekawe czy mi zapłacą czy "zapłacą" i powiedzą, że to oddany dług.

A Michałowi nie ograniczą wydatków - łatwiej powiedzieć, że Asperger, że nie rozumie. Tylko ja 5 lat temu nie dostawałam codziennie 5-10 zł, bo jak nie mieli to nie mieli, po co drążyć temat..

Pasek wagi

na 100% juz tych pieniędzy nie zobaczysz, nie miej złudzeń. Niektórzy przeceniają instytucję zwaną 'rodzinę' tzn, nie dasz, obrazą się, i co z tego ? coż to zmieni w  Twoim żcyiu? (sama twierdzisz, że nie kontaktują się z Tobą) Traktują Cię jako " ŁATWY ZASTRZYK GOTÓWKI". w Takiej sytuacji, nie pożyczałabym pieniędzy nawet gdyby konsekwencją tego było zerwanie kontaktów z rodziną. Powiedz, że nie masz , wydałaś na coś ważnego. (nie tłumacz się)

Pasek wagi

Powiedz, że potrzebujesz tych pieniędzy na wyjazd na Erasmusa i koniec tematu.

Pasek wagi

nie, tym bardziej że sama teraz potrzebujesz pieniędzy. Jeśli mają zamiar pożyczyć i oddać, to są od tego odpowiednie instytucje, a jesli nie maja zamiaru oddawać, to sprawa jest jasna.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.