- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 sierpnia 2015, 11:08
Przełom roku 2004/2005
Poznajemy się. Luźne rozmowy, fajnie się gada. Dzieli nas 600 km.
Rok 2005
Pierwsze spotkanie, pierwszy raz dla obojga. Nie możemy bez siebie żyć.
Rok 2006
Wspólna studniówka, wspólne ferie, wspólne 2 tygodnie wakacji.
Październik: obydwoje zamieszkujemy w jednym mieście, ale osobno
Rok 2007
Zamieszkujemy razem. Jest cudownie.
Rok 2009 - 2011
Ja zachorowuje na depresje. Jestem odcięta od świata i od zycia. Jest przy mnie. Tyję jakieś 35 kg. Niby po lekach na depresje. Lekarz pytał czy mi to nie przeszkadza, odpowiadalam ze nie bo wazniejsze było to, ze czuje sie dobrze po lekach.
Rok 2013
Ślub w połowie roku. Dowiaduję się przed ślubem o:
- tym, że 2x przespał sie z laska na telefon
W okresie kiedy mialam głęboką depresję. Czy to moja wina, ze tedy nie byłam ani do rozmowy, ani do sexu, ani do życia?
- tym, że bywa na portalu z kamerkami internetowymi i zawiera tam znajomości
Co najmniej z 2 osobami sie spotkał. Twierdzi, że nie było sexu tylko kawa
- tym, że całowal się z 1 dziewczyną, ale ta go odepchnęła mówiąc, ze nei zrobi mi tego.
Ja jej wtedy nawet nie znałam.
Ja zaczynam bawic się w detektywa. Znajduję aplikację, która pozwala mi śledzic do kogo dzwoni/pisze. Nie wiem co mówi/pisze wiec czasem sprawdzam mu telefon. To chore prawda?
Do ślubu dochodzi, bo nie wyobrazam sobie życia bez niego. A jednocześnie czasem żałuje, że nie miałam odwagi skończyć z tym.
Przed samym ślubem coś we mnie pęka i jest dziki sex: anal, oral, waginalny. Kajdanki, pejcze. Lekkie BDSM. Do tej pory byłam typem kłody w łóżku.
Rok 2015
Sexu znowu nie ma. Coś we mnie jest nie tak. Blokuję się psychicznie. On chce rano, a ja wieczorem. Ja rano nie daję rady, zaspana jestem. On chce koło 4:30 bo o 5 wstaje do pracy. Zupełnie niedopasowaliśmy się?
Znowu są kolezanki z internetu, jedno czy dwa spotkania przy kawie (o spotkaniach dowiaduje sie zawsze duzo, duzo później). Czy mozna mieć koleżankę od serca, z którą nie chce sie mieć sexu, związku z tylko osobe do wygadania się? Tylko czy niby w zartach piszę sie do niej kochanie, skarbie, albo robi się sobie dobrze (samogwałt) w tym samym czasie?
Obydwoje jestesmy samotni. Ja sobie z tym nie radzę, że nie mam znajomych i chyba wszczynam kłotnie tak naprawdę o nic. Bo nie kupił chleba, bo nie włożył szlanki do zlewu itp. Takie pierdoły.
Kłotnie są coraz częsciej, pojawiają się teksty typu "rozstanie" "pomyłka"
Ale tez i jedno i drugie mówi, że najlepiej byłoby się zabić.
Wczoraj dowiedziałam się że, żebym nie przekręciła, "odrzucam go ode mnie" czy coś takiego. Nie wiem co mial dokladnie na myśli. ZAWSZE mialam nadwagę, teraz mam otyłość. obawiam się, ze nie o wygląd musi chodzić.
A na drugi dzień rozmaiamy i okazuje się, że i jedno i drugie nie moze zyc bez siebie nawzajem. Wiem, że ja nie moge żyć bez niego. A może Waszym zdaniem powinnam?
Nie wiem jak mam rozumieć te jego: oglądanie pornoli i walenie konia, odwiedzanie stron z ogłoszeniami erotycznymi, odwiedzanie strony z kamerkami. Niby tylko patrzy, ale co to oznacza jesli czasem wyśle maila/smsa czy ogloszenie aktualne. Wydaje mi się, że on lubi flirtować.
Próbowałam mu zabronić pisać z tymi kobietami. Ale po jakimś czasie kiedy sprawdzalam jego korespondencje/smsy dowiadywałam się, że znowu to robi. Przy czym nigdy mi nie obiecał, że przestanie. Jeśli on faktycznie nie ma nikogo z kim moze pogadać to czy ja mam prawo mu zabraniać mieć koleżanki?
Chyba wolę tę koleżankę niż jak miał kolegę, który palił zioło nałogowo.
Nie wiem co wolę.
Siedzę i beczę. Nie wiem czy dotrwamy do 2 rocznicy ślubu. Mamy za 1,5 tygodnia.
Napiszcie proszę obiektywnie: jak Wy to widzicie. Te smsy, moją chorą zazdrość. Może macie jakąś złotą radę.
Jeśli możecie nie obrażajcie mnie. Juz o tak jestem wystarczająco przygnębiona.
19 sierpnia 2015, 12:55
skąd wiecie, ze on RĄBIE wszystko co się rusza? Nie ma znajomości bez sexu Waszym zdaniem?
Raczej wątpliwe, żeby człowiek, który raz i drugi zdradził, z innymi kobietami (z internetu, z ogłoszeń, z dziwnych portali) umawiał się tylko na kawę.
19 sierpnia 2015, 12:57
Raczej wątpliwe, żeby człowiek, który raz i drugi zdradził, z innymi kobietami (z internetu, z ogłoszeń, z dziwnych portali) umawiał się tylko na kawę.skąd wiecie, ze on RĄBIE wszystko co się rusza? Nie ma znajomości bez sexu Waszym zdaniem?
Jak wyżej.
19 sierpnia 2015, 13:04
Przeciez nie bedzie Ci sie chwalil, ze sypia z kazda, ktora sie na to zgodzi. Po prostu powie Ci, ze byl na kawie. Skoro weszysz, sledzisz jego ruchy, sprawdzasz, to musi Ci jakas scieme powiedziec. A jak tylko ma okazje, to (jak juz to ktos uroczo nazwal) rabie wszystko, co przed nim nogi rozlozy
19 sierpnia 2015, 13:13
Jakbym sie pozbyla takiego "super" faceta, to bym otworzyla szampana i obsypala sie ze szczescia konfetti, a nie pozbawiala zycia.
19 sierpnia 2015, 13:21
Nie masz "chorej zazdrości" Twoja zazdrość jest zupełnie uzasadniona, bo wg mnie to, co on wyprawia to najzwyklejsza w świecie zdrada. Jest chory, uzależniony bądź jedno i drugie. Ratuj siebie, ratuj swoje życie, bo z tego co opisujesz ten związek (to małżeństwo) stacza Cię na dno. Odejdź. "Postaw kreskę" w miejscu, w którym jesteś i spróbuj ŻYĆ od nowa. Z terapią, być może i nowymi lekarstwami, ale bądź silna i wytrwała, a wszystko znów będzie normalne. Uwierz mi: nie jesteś jedyna, która znalazła się w takiej sytuacji. Grunt to znaleźć w sobie na tyle siły by z tym dziadostwem skończyć.
19 sierpnia 2015, 13:34
Jakbym sie pozbyla takiego "super" faceta, to bym otworzyla szampana i obsypala sie ze szczescia konfetti, a nie pozbawiala zycia.
Otóż to. To ON jest Twoim problemem, przez NIEGO znalazłaś się w sytuacji w której jesteś i nie będzie Ci z tym lepiej, choćbyś stanęła na głowie. Szczęśliwy związek to taki, w którym ludzie o siebie dbają, troszczą się, szanują na wzajem, kochają... Tylko Ty możesz zmienić sytuację, w której jesteś.
PS. A kiedy to on Ciebie zaprosił na kawę? Kiedy z Tobą porozmawiał tak szczerze, jak z tymi swoimi koleżankami? Kiedy spytał jak się czujesz i czy czegoś Ci nie potrzeba?
19 sierpnia 2015, 13:42
Otóż to. To ON jest Twoim problemem, przez NIEGO znalazłaś się w sytuacji w której jesteś i nie będzie Ci z tym lepiej, choćbyś stanęła na głowie. Szczęśliwy związek to taki, w którym ludzie o siebie dbają, troszczą się, szanują na wzajem, kochają... Tylko Ty możesz zmienić sytuację, w której jesteś.PS. A kiedy to on Ciebie zaprosił na kawę? Kiedy z Tobą porozmawiał tak szczerze, jak z tymi swoimi koleżankami? Kiedy spytał jak się czujesz i czy czegoś Ci nie potrzeba?Jakbym sie pozbyla takiego "super" faceta, to bym otworzyla szampana i obsypala sie ze szczescia konfetti, a nie pozbawiala zycia.
kawa? nie przypominam sobie. czasem kwiatki przyniesie bez okazji
rozmowa - szczera z miesiąc temu i trochę wczoraj, ale z tej rozmowy sie kłótnia zrobiła
jak sie czuje pyta codziennie niemalże
Edytowany przez tymczasowe_konto 19 sierpnia 2015, 13:45
19 sierpnia 2015, 13:42
terapia. Przykro mi ale nie wyobrażam sobie takiego związku, kiedyś było pięknie, może uda Wam się to odzyskać