Temat: problem w związku - prośba o pomoc

Przełom roku 2004/2005

Poznajemy się. Luźne rozmowy, fajnie się gada. Dzieli nas 600 km.

Rok 2005

Pierwsze spotkanie, pierwszy raz dla obojga. Nie możemy bez siebie żyć.

Rok 2006

Wspólna studniówka, wspólne ferie, wspólne 2 tygodnie wakacji.

Październik: obydwoje zamieszkujemy w jednym mieście, ale osobno

Rok 2007

Zamieszkujemy razem. Jest cudownie.

Rok 2009 - 2011

Ja zachorowuje na depresje. Jestem odcięta od świata i od zycia. Jest przy mnie. Tyję jakieś 35 kg. Niby po lekach na depresje. Lekarz pytał czy mi to nie przeszkadza, odpowiadalam ze nie bo wazniejsze było to, ze czuje sie dobrze po lekach.

Rok 2013

Ślub w połowie roku. Dowiaduję się przed ślubem o:

- tym, że 2x przespał sie z laska na telefon

W okresie kiedy mialam głęboką depresję. Czy to moja wina, ze tedy nie byłam ani do rozmowy, ani do sexu, ani do życia?

- tym, że bywa na portalu z kamerkami internetowymi i zawiera tam znajomości

Co najmniej z 2 osobami sie spotkał. Twierdzi, że nie było sexu tylko kawa

- tym, że całowal się z 1 dziewczyną, ale ta go odepchnęła mówiąc, ze nei zrobi mi tego.

Ja jej wtedy nawet nie znałam.

Ja zaczynam bawic się w detektywa. Znajduję aplikację, która pozwala mi śledzic do kogo dzwoni/pisze. Nie wiem co mówi/pisze wiec czasem sprawdzam mu telefon. To chore prawda?

Do ślubu dochodzi, bo nie wyobrazam sobie życia bez niego. A jednocześnie czasem żałuje, że nie miałam odwagi skończyć z tym.

Przed samym ślubem coś we mnie pęka i jest dziki sex: anal, oral, waginalny. Kajdanki, pejcze. Lekkie BDSM. Do tej pory byłam typem kłody w łóżku.

Rok 2015

Sexu znowu nie ma. Coś we mnie jest nie tak. Blokuję się psychicznie. On chce rano, a ja wieczorem. Ja rano nie daję rady, zaspana jestem. On chce koło 4:30 bo o 5 wstaje do pracy. Zupełnie niedopasowaliśmy się? 

Znowu są kolezanki z internetu, jedno czy dwa spotkania przy kawie (o spotkaniach dowiaduje sie zawsze duzo, duzo później). Czy mozna mieć koleżankę od serca, z którą nie chce sie mieć sexu, związku z tylko osobe do wygadania się? Tylko czy niby w zartach piszę sie do niej kochanie, skarbie, albo  robi się sobie dobrze (samogwałt) w tym samym czasie?

Obydwoje jestesmy samotni. Ja sobie z tym nie radzę, że nie mam znajomych i chyba wszczynam kłotnie tak naprawdę o nic. Bo nie kupił chleba, bo nie włożył szlanki do zlewu itp. Takie pierdoły.

Kłotnie są coraz częsciej, pojawiają się teksty typu "rozstanie" "pomyłka"

Ale tez i jedno i drugie mówi, że najlepiej byłoby się zabić.

Wczoraj dowiedziałam się że, żebym nie przekręciła, "odrzucam go ode mnie" czy coś takiego. Nie wiem co mial dokladnie na myśli. ZAWSZE mialam nadwagę, teraz mam otyłość. obawiam się, ze nie o wygląd musi chodzić.

A na drugi dzień rozmaiamy i okazuje się, że i jedno i drugie nie moze zyc bez siebie nawzajem. Wiem, że ja nie moge żyć bez niego. A może Waszym zdaniem powinnam? 

Nie wiem jak mam rozumieć te jego: oglądanie pornoli i walenie konia, odwiedzanie stron z ogłoszeniami erotycznymi, odwiedzanie strony z kamerkami. Niby tylko patrzy, ale co to oznacza jesli czasem wyśle maila/smsa czy ogloszenie aktualne. Wydaje mi się, że on lubi flirtować. 

Próbowałam mu zabronić pisać z tymi kobietami. Ale po jakimś czasie kiedy sprawdzalam jego korespondencje/smsy dowiadywałam się, że znowu to robi. Przy czym nigdy mi nie obiecał, że przestanie. Jeśli on faktycznie nie ma nikogo z kim moze pogadać to czy ja mam prawo mu zabraniać mieć koleżanki? 

Chyba wolę tę koleżankę niż jak miał kolegę, który palił zioło nałogowo.

Nie wiem co wolę.

Siedzę i beczę. Nie wiem czy dotrwamy do 2 rocznicy ślubu. Mamy za 1,5 tygodnia.

Napiszcie proszę obiektywnie: jak Wy to widzicie. Te smsy, moją chorą zazdrość. Może macie jakąś złotą radę.

Jeśli możecie nie obrażajcie mnie. Juz o tak jestem wystarczająco przygnębiona.

terapia małżeńska

Idź na terapię i/ lub idźcie na terapię. 

Ten zwiazek Cie wykonczy. Wiem ze latwo mowic ale olej go. Nigdy w zyciu nie bmylabym z facetem ktory spotyka sie z jakimis.kolezankami z.internetu. i jeszcze spal z jakas.. obrzydlistwo. Dziwie Ci sie ze mozesz wgl mieszkac z nim w jedym domu. Poznaj kogos wyjdz do ludzi. Bo jak to czytam to mam wrazenie, ze twoje zycie to tylko on

wiem, ze więcej szczęśliwych chwil niz tych złych, ale on albo jest seksoholikiem albo nie do końca cię kocha. nie wytrzymałabym z takim mężczyzną pod jednym dachem. jesteście ze sobą nie tak znowu długo, więc czuję ze im będziecie mieli dłuższy staż tym będzie gorzej. na to wygląda ze on po prostu lubi przygody z innymi kobietami i ja bym nie wierzyła ze tu chodzi tylko o rozmowy. wydaje mi się ze rozwód będzie najlepszym rozwiązaniem

Proponuję terapie małżeńską, najlepiej gdybyście poszli razem (myślę że jeśli Twojemu mężowi zależy na Was to się zgodzi). Niestety jeśli zostaniesz z nim teraz tak jak jest to zniszczysz sobie zdrowie przez ten związek. Najwyżej jak się nie zgodzi iść z Tobą to sama idź bo terapia bardzo potrafi pomóc.

1 zasada związku ro szacunek. Dopiero potem miłość, bo ona akurat bywa zbyt obezwładniająca i ślepa by podejmować decyzje samodzielnie,zawsze jest jakaś zależność od drugiej osoby. Odpowiedz sobie co dla ciebie jest ważniejsze i tym się kieruj. Ale to co wybierzesz nie może sprawiać, że czujesz się gorzej.

Gdybym dowiedziała się jeszcze przed ślubem, że mój przyszły mąż spał z kimś w trakcie trwania naszego związku to odwołałabym ślub. Nie ma tu nic do rzeczy Twoja depresja czy nadwaga. Jesteś zazdrosna, bo on daje Ci powody. Nie szukaj winy w sobie, bo to on od początku zawalił. Skoro ma taki nawyk, że pomimo związku spotyka się z innymi kobietami to chyba nawet terapia tu nie pomoże. Uciekaj dziewczyno, szkoda życia na takiego typa! Może on musi się wyszumieć, zanim dojrzeje do poważnego związku.. 

kapuczino napisał(a):

wiem, ze więcej szczęśliwych chwil niz tych złych, ale on albo jest seksoholikiem albo nie do końca cię kocha. nie wytrzymałabym z takim mężczyzną pod jednym dachem. jesteście ze sobą nie tak znowu długo, więc czuję ze im będziecie mieli dłuższy staż tym będzie gorzej. na to wygląda ze on po prostu lubi przygody z innymi kobietami i ja bym nie wierzyła ze tu chodzi tylko o rozmowy. wydaje mi się ze rozwód będzie najlepszym rozwiązaniem

Może czasem faktycznie kończy się na rozmowie, bo te kobiety nie chcą z nim iść do łóżka.. Moim zdaniem jak on zdradza notorycznie to już nic z tego nie będzie. Co innego jak ktoś raz zdradzi i żałuje, a co innego jak facet non stop potrzebuje innych bodźców..

kasienka_s napisał(a):

Proponuję terapie małżeńską, najlepiej gdybyście poszli razem (myślę że jeśli Twojemu mężowi zależy na Was to się zgodzi). Niestety jeśli zostaniesz z nim teraz tak jak jest to zniszczysz sobie zdrowie przez ten związek. Najwyżej jak się nie zgodzi iść z Tobą to sama idź bo terapia bardzo potrafi pomóc.

Ale dlaczego ona ma iść na terapię? Z nią jest wszystko ok. Facet zdradził ją jeszcze przed ślubem, w dodatku w momencie kiedy miała depresje i potrzebowała jego wsparcia i pomocy. Nie wiem czego można jeszcze od niego oczekiwać po czymś takim. Czepianie się czy prowokowanie kłótni przez autorkę to nic w porównaniu z jego zachowaniem. 

limmi napisał(a):

Ale dlaczego ona ma iść na terapię? Z nią jest wszystko ok. Facet zdradził ją jeszcze przed ślubem, w dodatku w momencie kiedy miała depresje i potrzebowała jego wsparcia i pomocy. Nie wiem czego można jeszcze od niego oczekiwać po czymś takim. Czepianie się czy prowokowanie kłótni przez autorkę to nic w porównaniu z jego zachowaniem. 
Ponieważ, tak mi się wydaje, że sama nie będzie potrafiła odejść pomimo tego, że wie że jest źle. Nie znamy całej historii, nie znamy myśli faceta, więc może jego ta sytuacja też przerosła. Jeśli się zgodzi na terapie z nią to może naprawią związek, jeśli nie to znaczy tylko tyle że jemu to nie przeszkadza jak jest i autorka powinna go zostawić dla własnego zdrowia. Wiem jak depresja potrafi zniszczyć życie, a zła relacja w związku może ją odnowić jeszcze bardziej dlatego dobra by była terapia(terapia to złe słowo, lepsze by było pomoc dla niej samej).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.